Dalej... Już miesiąc... Czasem zje na śniadanie chleb z masłem, obiadu nic, podwieczorek rzadko kiedy. Zjada w domu rano normalne śniadanie przed 8 i jak ją odbieram o 14:30 to dopiero obiad. Wczoraj zjadła półtorej miski rosołu i 5 pierogów. A na kolację pół dużego omleta. Martwię się tym jej jedzeniem, bo nie może pół dnia głodowac a pół opychac się wszystkim
mam nadzieję że w końcu jej to minie. I chyba nie chodzi o inne jedzenie w żłobku /karmienie przez kogoś innego, bo jak byliśmy ostatnio w gościach to ode mnie też nic nie chciała zjeść, tak jakby nie chciała poza domem po prostu.