A nocka to była masakra...pobudka co 2 minuty,zwymiotowała 3 razy jakimś dziwnym śluzem jakby spływającym katarem.
Później około 2 w nocy zasnęła na ciut dłużej ale kręciła się i popłakiwała non stop..od 6 spała u tatusia na rękach na fotelu.
Ale od rana temp maks 37,5 i humor nawet nawet jej dopisuje więc nie jest źle.
Jutro idę do lekarza bo do tej w przychodni na nfz nie chciałam a u innym terminów nie było więc idę prywatnie aby osłuchać ją bo ten kaszel ma taki od wczorajszego wieczora dość mocny.
Ale inhalować się daję więc chyba zaczyna czaić bazę , że jej to pomaga.
Ale ktoś na imprezie sprzedał nam 'wirusa' bo ja też jestem chora, ojciec mój,matka chrzestna, brat i coraz więcej tych osób się robi niestety....