reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcowe mamy 2021

Jak byłam w ciąży, to przez tydzień zajmowałam się dzieckiem szwagierki. Mały miał 1,5 roku, nie jadł z nimi żadnych posiłków, nie miał krzesełka, jak to szwagierka mi powiedziała, on tylko od kogoś czasami zje, jak było jedno z rodziców, to dziecko przy mnie jadło tylko danio i mleczne kanapki (i mleko z butli, no ale to normalne). Potem się okazało, że on jada ale siedząc na stole. Jak ta pojechała do swojej siostry, to usłyszała, że nie będzie na stole siedział i była bardzo zniesmaczona. Dla mnie podejście tej szwagierki mojej jest trudne do strawienia, zwłaszcza, że to jej trzecie dziecko. Pamiętam, że ona się rok Jagodą zajmowała (ma syna w wieku Jagody, razem się chowali i się przyjaźnią) i przez ten czas moje dziecko było pojone wodą z cukrem, gdzie w domu dostawała po prostu wodę. Niech mi kto wytłumaczy, na cholerę ta woda?
Co do słodyczy, to wolę dać domowe ciasto, niż słodycze ze sklepu, jak tego seven days.

A w ogóle to cukier nie jest nikomu do szczęścia potrzebny i w obecnych czasach w epidemii otyłości naprawdę nie zamierzam pokazywać dziecku, że cukier jest nagrodą czy odskocznią, mam wystarczająco przykładów z rodziny, co to robi z ludźmi (dzieciakami zwłaszcza). Podobnie (przykład tej samej szwagierki) uważam, że włączanie tv czy piosenek z teledyskami czy bajek dziecku podczas jedzenia wywołuje skojarzenie: tv=jedzenie (żeby nie było, jest to poparte badaniami), tu mam przykład w Jagodzie, którą niestety tego nauczyłam. Więc teraz z dziewczynami dla mnie nie ma jedzenia przy bajkach czy w ogóle przy tv lub bajkach/teledyskach z telefonu. Także możecie to nazywać paranoją, ja pozostanę przy swoim zdaniu i przy zdrowym żywieniu 😉

PS: Tak tak, sama muszę słodkie odstawić
Ja też bardzo dbam o kulturę jedzenia. Melania zawsze siedzi z nami przy stole w swoim krzesełku i jemy razem ona swoje, my swoje. Zawsze, gdy ona je biorę też coś dla siebie, żeby kształtować nawyk wspólnoty (póki mogę, bo mam czas)
O tym , że te moje przekąski były "z dupy'" to wiecie, ale już się ogarniam. Przed urodzeniem małej jadlam zdrowo, teraz tak wyszło, że lapalam co popadnie.

Nawyk i smak z pewnością wyrabiamy teraz, ona np. je kaszę jaglana na wodzie z burakiem, albo z brokulem. To jest dla nas bez smaku kompletnie, a ona je i jest całkiem zadowolona 😉

Na wycieczkach starałam się zamawiać normalne obiady w restauracjach lub barach mlecznych. Rodzice na to OK. Dzieci ( takie 5-7 klasa- zniesmaczone) W trakcie godzinki na zakup pamiątek np. w Poznaniu, w Krakowie, w Gdansku) większość wędrowała do Maka się dojeść. Były i takie przypadki, że chłopiec kupił 3 hamburgery dla rodziców jako pamiątka z wycieczki.
 
reklama
Ja też bardzo dbam o kulturę jedzenia. Melania zawsze siedzi z nami przy stole w swoim krzesełku i jemy razem ona swoje, my swoje. Zawsze, gdy ona je biorę też coś dla siebie, żeby kształtować nawyk wspólnoty (póki mogę, bo mam czas)
O tym , że te moje przekąski były "z dupy'" to wiecie, ale już się ogarniam. Przed urodzeniem małej jadlam zdrowo, teraz tak wyszło, że lapalam co popadnie.

Nawyk i smak z pewnością wyrabiamy teraz, ona np. je kaszę jaglana na wodzie z burakiem, albo z brokulem. To jest dla nas bez smaku kompletnie, a ona je i jest całkiem zadowolona 😉

Na wycieczkach starałam się zamawiać normalne obiady w restauracjach lub barach mlecznych. Rodzice na to OK. Dzieci ( takie 5-7 klasa- zniesmaczone) W trakcie godzinki na zakup pamiątek np. w Poznaniu, w Krakowie, w Gdansku) większość wędrowała do Maka się dojeść. Były i takie przypadki, że chłopiec kupił 3 hamburgery dla rodziców jako pamiątka z wycieczki.
Ja sama mam nadwagę, moja waga pokazuje 73kg i staram się jesc zdrowo, szczególnie dla dzieci. Bo co to za przykład jak matka utyta, a Dziecko, katuje zdrowym jedzeniem. Trzeba razem przestrzegać 😀 nie mam pretensji, że ktoś da cos slodkiego starszej i pozwalam jej na grzeszki 😀😀 zaraz roczek i moja Hanka zje swojego torta i pewnie jakieś ciasto 😂 mnie bardziej od słodyczy denerwują słodkie napoje....
 
Ja sama mam nadwagę, moja waga pokazuje 73kg i staram się jesc zdrowo, szczególnie dla dzieci. Bo co to za przykład jak matka utyta, a Dziecko, katuje zdrowym jedzeniem. Trzeba razem przestrzegać 😀 nie mam pretensji, że ktoś da cos slodkiego starszej i pozwalam jej na grzeszki 😀😀 zaraz roczek i moja Hanka zje swojego torta i pewnie jakieś ciasto 😂 mnie bardziej od słodyczy denerwują słodkie napoje....
O, zgadzam się. Mama mnie ciągle katuje - młoda powinna pić soczki, powinna to, powinna tamto. Mam jej gadania serdecznie dosyć. Jakby ten sok słodki był nie wiadomo jakim rarytasem. A później by nie chciała jeść tak jak ja, bo wszystko by chciała na słodko. Ja wiem po sobie z czym się do dziś mierzę, i wszystko się wokół słodkiego obraca.
 
Ja sama mam nadwagę, moja waga pokazuje 73kg i staram się jesc zdrowo, szczególnie dla dzieci. Bo co to za przykład jak matka utyta, a Dziecko, katuje zdrowym jedzeniem. Trzeba razem przestrzegać 😀 nie mam pretensji, że ktoś da cos slodkiego starszej i pozwalam jej na grzeszki 😀😀 zaraz roczek i moja Hanka zje swojego torta i pewnie jakieś ciasto 😂 mnie bardziej od słodyczy denerwują słodkie napoje....
Z ciekawości: dlaczego "katuje" zdrowym jedzeniem? Nie kumam sformułowania. Jeśli dziecko nie jest nauczone od małego słodyczy i od początku je zbilansowane posiłki, to nie ma czegoś takiego jak "katowanie".

Poza tym zdrowa dieta nie musi być niesmaczna, taki głupi mit pokutuje. Na zdrowej diecie można zjeść i naleśnika z dżemem (kto powiedział, że dżem musi być z toną cukru?), i ciasto, i lody, i czekoladę (gorzką), i normalny obiad. Oczywiście mowa o diecie dla osoby zdrowej.

Dla mnie "katowaniem" było jak kuzynka przeszła na ostry weganizm, głównie na surowiznę, i do tego zmusiła swojego 7 letniego syna, który wcześniej jadł i lubił wszystko. Nawet na urodzinach nie mógł zjeść kawałka torta. To była męczarnia, jak wszyscy jedli, a on siedział i patrzył, i płakał po kątach ..
 
Z ciekawości: dlaczego "katuje" zdrowym jedzeniem? Nie kumam sformułowania. Jeśli dziecko nie jest nauczone od małego słodyczy i od początku je zbilansowane posiłki, to nie ma czegoś takiego jak "katowanie".

Poza tym zdrowa dieta nie musi być niesmaczna, taki głupi mit pokutuje. Na zdrowej diecie można zjeść i naleśnika z dżemem (kto powiedział, że dżem musi być z toną cukru?), i ciasto, i lody, i czekoladę (gorzką), i normalny obiad. Oczywiście mowa o diecie dla osoby zdrowej.

Dla mnie "katowaniem" było jak kuzynka przeszła na ostry weganizm, głównie na surowiznę, i do tego zmusiła swojego 7 letniego syna, który wcześniej jadł i lubił wszystko. Nawet na urodzinach nie mógł zjeść kawałka torta. To była męczarnia, jak wszyscy jedli, a on siedział i patrzył, i płakał po kątach ..
O właśnie, to jest najgorsze. Wmuszanie w dzieci. Mogłabym cała swoją historię opowiedzieć z czym się musiałam mierzyć jako dzieciak że dopiero teraz uczę się jedzenia, smaków, konsystencji, jedzenia np głupiego pomidora. Bo mam traumę gdzie ryczałam nad talerzem bo mialam wmuszane na siłę, a mi nie smakowało, nie chciałam jeść. Raz skończyło się to wizytą na pogotowiu i wymiotami bo tata chciał mnie podtuczyć i wciskał mi na siłę klopsy. Jestem przewrażliwiona trochę na punkcie jedzenia. Obecnie właśnie mam jadłospisy od dietetyka a tam właśnie same dobre rzeczy - jak naleśniki, jakieś burgery zdrowe śniadaniowe.
 
Z ciekawości: dlaczego "katuje" zdrowym jedzeniem? Nie kumam sformułowania. Jeśli dziecko nie jest nauczone od małego słodyczy i od początku je zbilansowane posiłki, to nie ma czegoś takiego jak "katowanie".

Poza tym zdrowa dieta nie musi być niesmaczna, taki głupi mit pokutuje. Na zdrowej diecie można zjeść i naleśnika z dżemem (kto powiedział, że dżem musi być z toną cukru?), i ciasto, i lody, i czekoladę (gorzką), i normalny obiad. Oczywiście mowa o diecie dla osoby zdrowej.

Dla mnie "katowaniem" było jak kuzynka przeszła na ostry weganizm, głównie na surowiznę, i do tego zmusiła swojego 7 letniego syna, który wcześniej jadł i lubił wszystko. Nawet na urodzinach nie mógł zjeść kawałka torta. To była męczarnia, jak wszyscy jedli, a on siedział i patrzył, i płakał po kątach ..
Katuje to taka przenośnia. Bardziej chodzi mi o to, że matka która ma nadwagę nie jest przykładem dla dziecka co do zdrowego jedzenia bo pewnie po nocy je smakolyczki (czyli to ja). Teraz każdy się tłumaczy insulino odporność, chora tarczyca itp... Jednak jak się dupska nie ruszy i będzie się zajadalo to nigdy się nie schudnie. Dziecko pozna prędzej czy później smak słodyczy, fast foodów, a nasza w tym rola, żeby to była odskocznia a nie rutyna, bo wszystko jest dla ludzi 😀
 
O właśnie, to jest najgorsze. Wmuszanie w dzieci. Mogłabym cała swoją historię opowiedzieć z czym się musiałam mierzyć jako dzieciak że dopiero teraz uczę się jedzenia, smaków, konsystencji, jedzenia np głupiego pomidora. Bo mam traumę gdzie ryczałam nad talerzem bo mialam wmuszane na siłę, a mi nie smakowało, nie chciałam jeść. Raz skończyło się to wizytą na pogotowiu i wymiotami bo tata chciał mnie podtuczyć i wciskał mi na siłę klopsy. Jestem przewrażliwiona trochę na punkcie jedzenia. Obecnie właśnie mam jadłospisy od dietetyka a tam właśnie same dobre rzeczy - jak naleśniki, jakieś burgery zdrowe śniadaniowe.
Ja przez prawie 4 lata gotowalam tylko rosol 😂 juz na myśl o rosole mniw skręca 😂😂bo moja córka innej zupy nie zjadla tylko rosołek. Więc gotowalam, wekowalam. Wchodzimy w okres gdzie wkoncu zaczyna próbować innych smaków! Ale nic na siłę, powolutku. Ja sama jestem wybredna co do jedzenia więc czemu mam dziecko zmuszać do czegoś czego nie lubi? Przyjdzie czas gdzie będzie jadla więcej a ja cierpliwie czekam. Wczoraj był cud i zjadla pol gotowanego schabiku i trochę mizzeri. Dla nas to krok wielki do przodu
 
O, zgadzam się. Mama mnie ciągle katuje - młoda powinna pić soczki, powinna to, powinna tamto. Mam jej gadania serdecznie dosyć. Jakby ten sok słodki był nie wiadomo jakim rarytasem. A później by nie chciała jeść tak jak ja, bo wszystko by chciała na słodko. Ja wiem po sobie z czym się do dziś mierzę, i wszystko się wokół słodkiego obraca.
Ja mam soczki od ojca bo robi. Ale jak dam jej spróbować to pewnie, że wybierze soczek bo jest smaczniejszy. Dlatego dostaje wyłącznie wode, żeby ją polubiła i wiedziała, że to jest najlepsze. Przyjdzie czas pewnie koło 3 lat jak dostanie dziadka soczek ale mam nadzieję, że wtedy będzie kochała wode 😂😀
 
reklama
Ja przez prawie 4 lata gotowalam tylko rosol 😂 juz na myśl o rosole mniw skręca 😂😂bo moja córka innej zupy nie zjadla tylko rosołek. Więc gotowalam, wekowalam. Wchodzimy w okres gdzie wkoncu zaczyna próbować innych smaków! Ale nic na siłę, powolutku. Ja sama jestem wybredna co do jedzenia więc czemu mam dziecko zmuszać do czegoś czego nie lubi? Przyjdzie czas gdzie będzie jadla więcej a ja cierpliwie czekam. Wczoraj był cud i zjadla pol gotowanego schabiku i trochę mizzeri. Dla nas to krok wielki do przodu
Wiem co czujesz, ja długo jako dziecko jadłam chleb z cukrem i marchewkę z cukrem, bo to mi najlepiej smakowało 🤯 ale jak widzisz wszędzie się przewija cukier, ale słodyczy praktycznie nie mogłam jeść.
 
Do góry