reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcowe mamy 2021

No właśnie, pewnie każdemu dziecku coś by znaleźli.
My nie chodzimy na takie zajęcia, nigdy nikt nas nie skierował, ale też żaden fizjo jej nie oglądał. Mnie raczej w jej motoryce niewiele niepokoi, ale przecież się nie znam.
Dlatego też pytam na jakie nieprawidłowości zwrócili lekarze uwagę u Waszych dzieci?

I jak na złość, Babcia Melanii kupiła chodzik 😠 mówi, że jak u niej mała zostanie to przynajmniej obiad będzie mogła ugotować.
Jestem przeciwnikiem, ogarniam gotowanie z "Kulą" u nogi. Pewnie Melania czasem u babci zostanie. Grrryyy, ale jestem zła. Z drugiej strony babcia 75lat.
Liczę tylko, że do tego czasu nauczy się chodzic u nas w domu sposobem naturalnym, bez takich wynalazków.

Co Wy na temat chodzików?
Uwierz mi , że jak Ciebie nic niepokoi w motoryce Melanii to nie ma co sobie głowy zawracać:)
Co do chodzików...teraz jest wielka nagonka ,że to zło okrutne...a wspominając parę dobrych lat wstecz to nie było domu w którym nie byłoby chodzika i nie widać u tych dzieci jakichkolwiek nieprawidłowości.
Ja osobiście nie planuję kupować....
Nauczy się śmigać Melania na własnych nóżkach bez niczyjej pomocy to ten chodzik będzie tylko ułatwieniem dla babci a przecież babcia też całego dnia obiadu nie będzie gotować...🤣

Najważniejsze, że Wam tak odpowiada. Myślę, że dałabym tak radę.
Tylko ja w związku już 22lata, dziewczyny 2, 3 lata po ślubie z pewnością by bardzo tęskniły.

Oj tam, wiek jak wiek, tylko w przyszłym roku już do 50 będzie mi bliżej niż 40 😂

Ale tak, tak, Milenko, czuję się akuratnie 🙂
No to już po prostu przyzwyczajenie:)
No my 10 lat po ślubie....20 lat prawie znajomości więc minął już czas tęsknoty:)Żarcik...pewnie , że tęsknimy ale tęsknota wygląda już ciut inaczej niż na początku:)
Teraz on pewnie bardziej tęskni za Igą a ja za nim aby mnie odciążył🤣

No cóż... Babcia chciała dobrze ale jak wiadomo wszelkie chodziki to zło wcielone 😳 Ja nie planuje ale znam też wiele osób, które używają i są zadowolone 🤔 U nas to taka nieprawidłowość, że mały nie siada samodzielnie i nie raczkuje więc nad tym pracujemy. Wiem, że niektóre dzieci pomijają etap raczkowania ale wiem jakie to ważne i tak jak powiedziała fizjo to chodzić dziecko może późno ale raczkować powinno jak najdłużej więc walczymy 🙂
No to identyczna nieprawidłowość jak u mojej Igi...chociaż powolutku coś tam zaczyna podnosić tą dupinkę i przyjmuje powoli pozycje do raczkowania...ale bardzo powoli:)
oj tam oj tam. jakbyśmy wszystkie na raz podały swój wiek to okazałoby się, że 90 procent ma bliżej do ciebie ;) reszta do Pati;)
Hhehe dobre:)
 
reklama
No właśnie, pewnie każdemu dziecku coś by znaleźli.
My nie chodzimy na takie zajęcia, nigdy nikt nas nie skierował, ale też żaden fizjo jej nie oglądał. Mnie raczej w jej motoryce niewiele niepokoi, ale przecież się nie znam.
Dlatego też pytam na jakie nieprawidłowości zwrócili lekarze uwagę u Waszych dzieci?

I jak na złość, Babcia Melanii kupiła chodzik 😠 mówi, że jak u niej mała zostanie to przynajmniej obiad będzie mogła ugotować.
Jestem przeciwnikiem, ogarniam gotowanie z "Kulą" u nogi. Pewnie Melania czasem u babci zostanie. Grrryyy, ale jestem zła. Z drugiej strony babcia 75lat.
Liczę tylko, że do tego czasu nauczy się chodzic u nas w domu sposobem naturalnym, bez takich wynalazków.

Co Wy na temat chodzików?
Ja nie będę wsadzac małego do chodzika i myślę że gdyby dostał to też bym unikała.. Ale nie dziwię się babci bo tak małe dziecko jest bardzo absorbujące a chodzik jest jakims tam wyjściem, chociazby żeby iść do toalety albo właśnie ugotowac obiad. Myślę że chodzik codziennie to nie bardzo..ale od czasu do czasu na parę minut chyba nie powinien zaszkodzić. Ale specjalistą nie jestem.
 
Ja chodziki na nie, nie kupuję. Teściowie nie uważają tego za potrzebne, ale za to prowadzają za rączki,. Jak widzę te dzieci wychylone całym ciałem do przodu i ledwo przebierające nóżkami to mam chęć walnąć facepalma, ale się już nie odzywam (moich dziewczyn nie pozwalałam prowadzać). Mojej mamie wytłumaczyłam i jest ok.
Ja czuję , że u mnie też będzie takie prowadzenie za rączki...będę też musiała przeprowadzić rozmowę:)Bo już coś gada mamuśka , że pielucha pod pachy itp..:oops:

Tylko u mnie jeszcze nie siada więc mam czas:)
 
No właśnie, pewnie każdemu dziecku coś by znaleźli.
My nie chodzimy na takie zajęcia, nigdy nikt nas nie skierował, ale też żaden fizjo jej nie oglądał. Mnie raczej w jej motoryce niewiele niepokoi, ale przecież się nie znam.
Dlatego też pytam na jakie nieprawidłowości zwrócili lekarze uwagę u Waszych dzieci?

I jak na złość, Babcia Melanii kupiła chodzik 😠 mówi, że jak u niej mała zostanie to przynajmniej obiad będzie mogła ugotować.
Jestem przeciwnikiem, ogarniam gotowanie z "Kulą" u nogi. Pewnie Melania czasem u babci zostanie. Grrryyy, ale jestem zła. Z drugiej strony babcia 75lat.
Liczę tylko, że do tego czasu nauczy się chodzic u nas w domu sposobem naturalnym, bez takich wynalazków.

Co Wy na temat chodzików?

Chyba bym babci kazała wyrzucić ten chodzik przez okno. Zakazałam takich zakupów mojej mamie bo już oczywiście miała takie złote myśli. Teściowa akurat na czasie i nie myśli nawet o chodziku
 
Uwierz mi , że jak Ciebie nic niepokoi w motoryce Melanii to nie ma co sobie głowy zawracać:)
Co do chodzików...teraz jest wielka nagonka ,że to zło okrutne...a wspominając parę dobrych lat wstecz to nie było domu w którym nie byłoby chodzika i nie widać u tych dzieci jakichkolwiek nieprawidłowości.
Ja osobiście nie planuję kupować....
Oczywiście nie zapieram się, że to przez to, ale właśnie kiedyś były te chodziki i na przykład moja Jagoda ma skoliozę. Pewnie przyczyn może być więcej, może to korelacja tylko, no ale ma. Choć fakt, nie używałam dużo.
 
Cześć, miło, że jesteś z nami 🙂 Napisz coś o sobie.
Swoją drogą to ciekawe ile jest jeszcze takich dziewczyn ukrytych?🤔🙂
Cześć dziewczyny. Jestem i ja. Już tyle razy się zbierałam, ale zawsze coś. Jestem z Olsztyna, Remka urodziłam 6 marca. 3800, 56 cm, po 36 godzinach poród zakończony cesarką, do tego Covid, brak siły, morze łez i 2 tygodnie na oddziale covidowym, bez dziecka, bo byłam taka słaba. Karmienie kpi🙈 do teraz. Przez 4 miesiące było mi strasznie ciężko z powodu powikłań, sposobu karmienia i takie tam. Tylko to forum trzymało mnie w ryzach. Dało bardzo dużo siły, rozwiewało wątpliwości, serio zawsze patrzyłam z rezerwą na tego typu aktywności internetowe, ale słowo daję nie wiem gdzie bym była teraz, gdyby nie Wy.
 
Cześć dziewczyny. Jestem i ja. Już tyle razy się zbierałam, ale zawsze coś. Jestem z Olsztyna, Remka urodziłam 6 marca. 3800, 56 cm, po 36 godzinach poród zakończony cesarką, do tego Covid, brak siły, morze łez i 2 tygodnie na oddziale covidowym, bez dziecka, bo byłam taka słaba. Karmienie kpi🙈 do teraz. Przez 4 miesiące było mi strasznie ciężko z powodu powikłań, sposobu karmienia i takie tam. Tylko to forum trzymało mnie w ryzach. Dało bardzo dużo siły, rozwiewało wątpliwości, serio zawsze patrzyłam z rezerwą na tego typu aktywności internetowe, ale słowo daję nie wiem gdzie bym była teraz, gdyby nie Wy.
O jak super , że w końcu się odważyłaś napisać :)
Witamy Ciebie i Remka w naszej "marcowej" rodzinie:)
W dniu urodzin piękną miał wagę...wzrost...a jak teraz wygląda u Was sytuacja?
Jak u Was z siedzeniem, raczkowaniem..itd?
Czekamy aż powiesz nam coś więcej...zdjęcie oczywiście mile widziane:)
 
Aj gdzie, jaka złośliwość..po prostu czysta ciekawość:)
Od początku naszej znajomości zawsze było tak ,że najpierw był 2 tygodnie w domu-2 w pracy...później się to zmieniło ,że miesiąc na miesiąc...i jakoś tak chyba przyzwyczailiśmy się do tego:)
Jak przyjeżdza na ten miesiąc to jest 24h/dobę dla dziecka i to też jest fajne bo widzę jaka super więź się między nimi tworzy itd.Teraz jest ciężko bo dzieciątko akurat mamy wymagające...ale kiedyś się to zmieni-mam nadzieję:)
Nie da się zamieszkać u niego w miejscu pracy bo jak on jedzie do pracy to jest w niej 24/dobę więc to i tak nie miałoby sensu a mieszkać w baraku na pustyni...chyba podziękuję🤣
A w Polsce pewnie że mógłby pracować ale po pierwsze kasa dużo ale to dużo mniejsza...po drugie...na tym stanowisku też nie byłoby go w domu o ile się nie mylę 2 tyg bo tak wyglądają zmiany w polsce w tej branży.
A tak w ogóle to jak wyskoczyła pierwsza fala koronowirusa i wyzamykali lotniska to siedział w domu od marca do sierpnia....i oj jednak człowiek jak nauczony , że jest a za jakiś czas jedzie to te 5 miesięcy 24h/dobę razem czasem dawały nam się we znaki🤣
My kiedyś rozważaliśmy wyjazd za granicę ale to doszliśmy do wniosku ,że albo we dwóch albo wcale i nie pojechaliśmy nigdzie, taki "typ" rodziny zawsze wydawał mi się trudny do przetrwania aczkolwiek uważam, że co ma wisieć nie utonie😉. Chociaż nie powiem czasem chętnie bym mojego wysłała gdzieś minimum na tydzień szczególnie teraz na tym urlopie macierzynskim🤣🤣🤣
No właśnie, pewnie każdemu dziecku coś by znaleźli.
My nie chodzimy na takie zajęcia, nigdy nikt nas nie skierował, ale też żaden fizjo jej nie oglądał. Mnie raczej w jej motoryce niewiele niepokoi, ale przecież się nie znam.
Dlatego też pytam na jakie nieprawidłowości zwrócili lekarze uwagę u Waszych dzieci?

I jak na złość, Babcia Melanii kupiła chodzik 😠 mówi, że jak u niej mała zostanie to przynajmniej obiad będzie mogła ugotować.
Jestem przeciwnikiem, ogarniam gotowanie z "Kulą" u nogi. Pewnie Melania czasem u babci zostanie. Grrryyy, ale jestem zła. Z drugiej strony babcia 75lat.
Liczę tylko, że do tego czasu nauczy się chodzic u nas w domu sposobem naturalnym, bez takich wynalazków.

Co Wy na temat chodzików?
Osobiście nie planuje kupować i jak ktoś pyta to mówię że nie ch emy.
Skoro chodziki to samo zło to nie powinno się ich sprzedawać tak jak w Kanadzie i byłby spokój. 😅
 
reklama
Cześć dziewczyny. Jestem i ja. Już tyle razy się zbierałam, ale zawsze coś. Jestem z Olsztyna, Remka urodziłam 6 marca. 3800, 56 cm, po 36 godzinach poród zakończony cesarką, do tego Covid, brak siły, morze łez i 2 tygodnie na oddziale covidowym, bez dziecka, bo byłam taka słaba. Karmienie kpi🙈 do teraz. Przez 4 miesiące było mi strasznie ciężko z powodu powikłań, sposobu karmienia i takie tam. Tylko to forum trzymało mnie w ryzach. Dało bardzo dużo siły, rozwiewało wątpliwości, serio zawsze patrzyłam z rezerwą na tego typu aktywności internetowe, ale słowo daję nie wiem gdzie bym była teraz, gdyby nie Wy.
Witamy, i na wstępie brawo dla Ciebie za KPI, jestem pełna podziwu, ja krótko byłam KPI i jest to dość męczące. Współczuję Ci przeżyć przez Covid i co najgorsza rozłąki. To nie powinno mieć nigdy miejsca. Jeżeli chcesz i możesz wstaw fotkę malutkiego. 😊
 
Do góry