Uwielbiam ten tekst- sytuacja jest dynamiczna. Jak jeszcze pracowałam i w galerii zamykano salon bo rozpoczęła się pandemia, to góra takimi słowami tytuowała każdego maila
Ale masz rację, moja też dziś cały dzień marudna była, jeszcze mi się ręce kończą, biedna mi płakała w łóżeczku a tu musiałam obiad zrobić, pranie wywiesić, trochę czasu musiałam jej wydzielić na zabawę na macie razem, plus jeszcze przez to że odwróciłam się na chwile po pieluszki miała dziś bliskie starcie z psem, bo zaczepiała psa, a ja ją odciągałam od psa, i jak się odwróciłam to widocznie pociągnęła ją za coś i została zaatakowana w twarz. Na szczęście tylko nastraszyła ją. Ni i jeszcze dziś dopadła mnie biegunka.
Za dużo wrażeń na jeden dzień, a pomocy brak.
Dziewczyny jak wy to robicie ze ogarniacie. Ja już mam wyrzuty sumienia że małą wkładam ciągle do łóżeczka. Nie ogarniam powoli