jak widać powierzchowni nie byliście i sprawdziliście plus dla Was
ja jestem za tym, żeby zachować czujność, sprawdzać i kontrolować bo kto jak nie ludzie.
PS jedna z moich pierwszych prac jako gówniara w przychodni dla dzieci wiem jak działają rejestracje i wcale nie jest tak różowo jak się każdemu wydaje wszzytskoa jest kwestia od góry decyzji mnie najbardziej zszokowało że koniecznie rano żeby obsłużyć kolejki pod wszystkie słuchawki telefonów podkłada się kawałek papieru żeby linia zajęta była (i to było od góry przykaz także tak
)
Taaaaak! Ja to właśnie zauważyłam u siebie w przychodni... Dzwonię do nich rano i nawet sygnału nie ma tylko pipczy, że zajęte... Teraz o dziwo jeszcze jako tako, ale jak byłam w ciąży to była masakra... Przez cały dzień nie mogłam się dodzwonić, to był dramat...
Zdrówka dla was! I trzymam kciuki, żebyście szybko wrócili do domu
Twoja się czepia, że nie karmisz a ja ze starszą trafiłam do neurolog, która się czepiała, że karmie piersią 11 miesięczne dziecko
i że dziecko mnie wykorzystuje, bo je noszę (eee, ona nie umiala chodzić) a najlepsze było to, że nie powinnam rozmawiać ze swoim dzieckiem tylko uczyć konkretnych słów typu pić, jeść itp. Mi się skojarzyło z komendami dla psa
Wysłuchałam i na koniec spytałam czy ma dzieci - powiedziała że tak, to ja jej że im współczuję takiej tresury. I tyle mnie widzieli w gabinecie
Ale jebnięta babka
Pić, jeść, siad, leżeć, spać i co ***** jeszcze?
Sory za wulgaryzm ale ja nie wiem skąd tacy ludzi się wzięli i to w takim zawodzie
Dobrze jej na końcu powiedziałaś. Jezu, jak dobrze, że ja nie trafiłam ( jak na razie) na takiego "specjalistę" dzieciecego, bo nie wiem co bym tam jej powiedziała...
Okropny jest dla mnie taki przesadny fanatyzm dotyczący karmienia piersią. I nie rozumiem kobiet ,które płaczą bo nie mogą karmić piersią dla mnie naprawdę nie było o co
No wiesz, każda podchodzi do kp inaczej i tu nie ma czego nie rozumieć bądź rozumieć. Znam kobiety, dla których kp jest obrzydliwe i nie chciały karmić, bo źle by się z tym czuły, a znam kobiety ( większość w sumie) dla których kp jest bardzo ważne. Mi osobiście zależało od początku karmić piersią. Na szczęście było i jest mi to dane i jestem teraz bardzo szczęśliwa, że mogę to robić, bo to jest dla mnie tak piękne uczucie, taka bliskość i kontakt z dzieckiem, więź, że gdybym teraz nie mogła nagle karmić to owszem płakałabym jak bóbr przez dobre kilka dni jak nie tygodni m, bo dla mnie to są piękne chwilę, które już nigdy nie nastaną i to uczucie zna tylko matka karmiąca piersią.
Szanuje tak samo matki kp jak i te na mm
Jeżeli chodzi o zodiakalnego Barana, znam jednego takiego - mój tata.
On się w tańcu nigdy nie pierdzielił i tak jak Ty, zaraz wszędzie wszystkich potrafił wyjaśnić.
Ja też zodiakalny Baran, no i łatwego charakteru to nie mam niestety. Lubię gdy jest po mojemu i zawsze musi na moim stanąc. Bardzo szybko się denerwuje i łatwo wyprowadzić mnie z równowagi. Nie dam se w kasze dmuchać i mówię zawsze jeśli mam odmienne zdanie ( często też się chamuje, bo musiałabym się ze wszystkimi pokłócić
), no i w związku też jednak jestem "górą"
Także mojemu wcale nie jest ze mną tak łatwo. A dopiero będzie mu trudniej, gdy Nelka dorośnie, bo ona tak samo Baranek
Ale jestem też bardzo wrażliwa, delikatna, i bardzo łatwo mnie zranić. Poza tym to typ imprezowiczki ( przynajmniej kiedyś) , jestem empatyczna, lubię ludzi i można ze mną pogadać dosłownie o wszystkim
Mi niestety wjechało to karmienie na psychikę, i pierwsze 3 miesiące były dla mnie ciężkie, a później się okazało że wina nie leży we mnie a Anastazja ma problem i trzeba jej pomóc. Mi ciążyło na psychice to że jestem niewystarczająca dla swojego dziecka, że przecież powinnam je karmić piersią. I niestety nadal tak jest, ciężkie czuje że będziemy mieć odstawienie od piersi - najpierw była walka o ssanie, a teraz będzie walka o zmianę nawyków usypiania ☹
Ja się strasznie boję odstawiania
Nie wiem jak to zrobić, od czego zacząć, i tak szkoda mi jej będzie wtedy
Ale muszę od kwietnia iść do pracy i to niestety chyba na cały etat, bo na pół nie damy rady. I nie wiem jak ja pogodzę się z rozłąka z nią na 8h
coraz częściej o tym myślę i starsznie mnie to gięcie od środka...
Pipcia też mówię
Do męża to inaczej mówię
typu "wejdź do komnaty" czy coś
Hahahaha, też pierwsze słyszę, ale zabawne
a może teksty typu " zapraszam do łoża" albo " Wychędożę Cię dzisiaj" też padają?