hehehehhe to podchodzi pod wyłudzenie danych
Patii Ty powinnaś w tajnych służbach pracować
Oj do tego to bym się nie nadawała
obstawiam, że doświadczeni
jakie więzienie, coś ty
oczywiście, dziecko biega wszędzie, my pilnujemy, a kojec - może to być łóżeczko turystyczne, albo takie kwadratowe z miękkim spodem i z bokami z siatki (widziałam takie u znajomych) tylko kiedy potrzebujesz. Dodam, że dobrze też czasem zostawić dziecko samo, niech się pobawi chwilę, dać mu trochę swobody a nie stać ciągle nad nim. U nas są schody na piętro i na bank założę barierkę i żaden psycholog mi nie wmówi, że to więzienie dla dziecka, bo bezpieczeństwo jest tu kluczowe. Jak starsze dzieci były małe to funkcję kojca spełniało po prostu łóżeczko, bo mieliśmy dwa małe pokoiki
A no barierki na schodach to akurat obowiązkowe, dla bezpieczeństwa i życia dziecka, tu bym się nawet nie zastanawiała
stanowczo za dużo czytasz
Potwierdzam!
Czy Wasze słodziaki
mają jakieś pluszaki misie małe, duże, nie mówię tutaj o szumisiach czy szmatkach tylko taki prawdziwy miś?
Moja ma kilka pluszaków, bo dostała jak się urodziła. Jej ulubionym był Kubuś Puchatek, to do niego uczyła się gadulić
No ale teraz misie leżą w jej łóżeczku i czekają aż zacznie się nimi bawić
prędzej czy później przyjdzie etap gdzie będzie się interesować pluszakami i będzie miała swojego ulubionego, z którym będzie dzieliła wszystko i będzie jej przyjacielem
Sama za dziecka z siostrą miałyśmy swoje ulubione misie, opiekowałyśmy się nimi, robiłyśmy wszystko z nimi i byłyśmy najszczęśliwszymi dziewczynkami pod słońcem mając je
Ma też siostrę szczeniaczka uczniaczka i bardzo ją lubi, zawsze puszczam jej piosenki na tym
Ps. Jak ktoś nie wie, to jak naciśniecie na serduszko na brzuszku i przytrzymacie to polecą wszystkie piosenki po kolei
U nas pluszaki robią tylko za zabawki do codziennej zabawy. Mamy jedna zabawkę grająca, której nie uzywamy, tak na codzień Nastka bawi się tylko pluszakami, lub piłeczkami. Ma dużego misia który ma 68cm i dostała go z okazji narodzin, lecz on zbiera tylko kurz.
Mój narzeczony kiedyś jak chodziliśmy ze sobą jeszcze kupił mi na urodziny wielkiego różowego misia, który miał 180 cm
I jak Juz zamieszkaliśmy razem to tylko leżał na podłodze i się kurzył więc go oddaliśmy za darmo na olx.
Ja jakoś jestem przeciwna tym smyczom. Strasznie źle bym się czuła mając swoje dziecko na takie smyczy...
Ja wiem, że różne są dzieci i są rodziny wielodzietne gdzie jeden rodzic musi wyjść z dwójką czy trójka na zakupy a jeden urwis jest totalnym łobuzem i ucieka na ulicę itp, więc wtedy muszą się zaopatrzyć w coś takiego i nie neguje tego
pytam o pluszaki bo my byliśmy z wizytą u kolegi z bloku i mój mały tak się dorwał do pluszaków że jakaś katastrofa oczywiście zaczął wszystkie gryźć, potem przytulać, gaworzy i bawić się z kolegą z podwórka
ahhh muszę poczytać
edit dodam że sąsiad miał chyba z 10 oczywiście prane, podobała mi się też mata taka składana odrazu z zabawkami służyła jako worek ale czad nie widziałam czegoś takiego
Ale po co Ty na każdy temat czytasz, nawet na temat pluszaków?
W macierzyństwie ( jak i w życiu) trzeba czasem robić coś intuicyjnie, co nam rozum i serce podpowiada. Jasne, że dobrze jest się edukować i mieć wiedzę na dane tematy, ale robić też coś po swojemu. Patrzeć co dziecku się podoba i jak reaguje na dane rzeczy, zabawki. Skoro mu się tak bardzo podobały pluszaki u sąsiada to ja bym mu kupiła pluszaka, żeby miał radość
Jak będziesz czytała na każdy temat co masz zrobić a czego nie, to zajedziesz się totalnie psychicznie w tym macierzyństwie, bo jak coś nie wyjdzie tak jak wyczytasz to będziesz sobie pluła w brodę, że tak nie powinno być a tak się stało. Najważniejsza to równowaga i wszystko będzie git
Ps. To nie krytyka! Nie mówię, że masz nie czytać. Nie odbieraj tych słów źle