W pościeli się pocimy, zostawiamy fragmenty skóry, młoda pakuje mi się co i rusz z girami jak wcześniej z malutką się kładę (lata na boso, ja zresztą też). No i mi po tygodniu pościel po prostu nie pachnie już. Kiedyś zmieniałam co 2 tygodnie.
A poduszki i koldry piorę minimum 2x do roku, w tyn koniecznie raz najpóźniej do września, żeby wszystko w słońcu wybielić jeszcze, a minimum raz w roku pokrowiec na materac, mimo, że przykryty podkładem z pulem. Nie wydaje mi się, żebym miała fisia
Nie, żebym była tytanem sprzątania, daleko mi do tego.
Młodej ciuchy zakładam raz, bo się przeokrutnie ślini i jeszcze jej się ulewa.