Stare dębowe drzwi też idą do renowacji i przeróbki na biurka. Są za wąskie na drzwi zwykłe, bo to były dwuskrzydłowe, 60cm szerokie, a każde skrzydło ma 2,5 metra wysokiści. Będą z tego dwa zajebiaszcze biurka z metalowymi kutymi nogami, a na drzwiach będzie leżało szkło.
Zbieram się do tego 2 lata, a przedwczoraj mój mąż kupił mi szlifierkę to już nie ma to tamto. A plecy no cóż... szlifowałam krzesło przedwczoraj, i już mnie bolało, a wczoraj sobie pojechałam na zakupy. Oczywiście koszyka nie wzięłam, bo tylko kilka drobiazgów wezmę, wylazłam z tego cholernego Lidla z dwiema wielkimi torbami zawieszonymi na jednej ręce, i z 12stopakiem mleka pod drugą ręką. Do samochodu doszłam, ale się posypałam przy drzwiach i 10 minut się zbierałam spod auta. Do domu myślałam, że nie dam rady dojechać. A jeszcze autem męża, ma do d. fotele. Teraz w ogóle żadnej rotacji tułowiem nie mogę bo mnie napieprza. Noszenie małej to masakra, zwykłe przebranie pieluchy wywołuje łzy z bólu. Ale nic to, zaciskam zęby i jadę dalej. Mam nadzieję, że szwagierka mi pomoże, choć tym razem chyba dałam jej najcięższe zadanie...