reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcowe mamy 2021

Znieczulenie brałam przy Córce, moja położna się trochę fochała bo stwierdziła, że sobie przeszkodziłam. I tak naprawdę miała rację. Ale w sumie to znieczulenie było mi o tyle potrzebne aby odpocząć (od 2 na nogach a znieczulenie późnym popołudniem wzięłam), nawet oko przymknęłam.
To nie działa tak, że do końca nie ma bólu, raczej pozwala odetchnąć. Potem wszystko wraca.
No przynajmniej w moim wypadku 🙂
Teraz jeśli pójdzie sprawnie to nie chcę, chyba że znowu "naście" godzin będę rodzić - to poproszę
 
reklama
A gaz rozweselający działał na mnie tak, że chwilę jakbym zawroty głowy miała (albo po jakichś środkach była) a potem wymioty takie, że hej.
Z tego napewno nie skorzystam 😉
Nie wiem czy to nie chodzi bardziej o wyrównanie oddechu, bo przez taką rurkę wciągałam 🤔
Ale nie, nie, nie... Mnie nie spasowała ta metoda 😀
 
A gaz rozweselający działał na mnie tak, że chwilę jakbym zawroty głowy miała (albo po jakichś środkach była) a potem wymioty takie, że hej.
Z tego napewno nie skorzystam 😉
Nie wiem czy to nie chodzi bardziej o wyrównanie oddechu, bo przez taką rurkę wciągałam 🤔
Ale nie, nie, nie... Mnie nie spasowała ta metoda 😀
No ja gazu chyba też bym nie wzięła, bo boję się, że będę wymiotować, dwa razy byłam pod narkozą i za każdym razem rzygałam dalej niż widzę. Boję się, że tu też poczuje się źle i jeszcze pogorszę swoje samopoczucie. No cóż, zobaczymy jak to będzie. Zaplanować ciężko cokolwiek, no nie wiemy co się wydarzy.
 
Każdy organizm jest inny, no wiadomo,może lepiej coś przyjąć lub gorzej.
Ale po zewnątrzoponowym znieczuleniu chyba spodziewałam się czegoś innego, a tu nikt i nic za Ciebie "pracy" nie wykona 😁 a szkoda 😉
 
Znieczulenie bym brała jak miałabym rodzic jeszcze raz SN, u mnie bóle były koszmarne, ale mi mówili że chuda i dlatego, wąska w biodrach, ja to się darłam o to znieczulenie ale było za pozno już na podanie, nawet próbował i nic nie dala, tak darłam się ze się wkuc nie mógł w kręgosłup, po prostu kicha nie udało się, ten cały gaz rozweselajacy nic nie dał mi😬
 
Nie wiem czemu, ale przeraża mnie to znieczulenie w kręgosłup i chyba temu nie chce mieć. Ale wiadomo, jak będzie mocno boleć i zaproponują to bardzo możliwe, że się zgodzę.
Ja miałam przy cesarce i nie było źle mnie trzymała położna. Siadasz na stole i zginasz glowe do klatki, nogi zwisaja. Położna Cię przytezymuje żebyś pod żadnym pozorem się nie ruszyła a anestezjolog podaje wkłucie w kręgosłup tak w połowie. Odrazu po kazali się polozyc i za chwilę czujesz mrowienie w kończynach a potem już całkowicie nic nie czujesz w sensie czujesz że ktoś Cię dotyka ale ma unerwienia ani bolu ani łaskotek nic!
Oczywiście dodam że potem boli jak 150 dostswalam morfinę po której rzygałam jak kot 😜
Są inne metody moja siostra miala tzw. Głupiego Jasia i jej to wystarczyło 😃
 
Znieczulenie bym brała jak miałabym rodzic jeszcze raz SN, u mnie bóle były koszmarne, ale mi mówili że chuda i dlatego, wąska w biodrach, ja to się darłam o to znieczulenie ale było za pozno już na podanie, nawet próbował i nic nie dala, tak darłam się ze się wkuc nie mógł w kręgosłup, po prostu kicha nie udało się, ten cały gaz rozweselajacy nic nie dał mi😬
Rodziłam dwa razy i też nikt znieczulenia nie proponował, a ja też nie prosiłam. Pierwszy poród wspominam dobrze, nie było tragedii. Pomimo strasznego bólu w miednicy, miałam wrażenie jakby mi ktoś ją rozrywał, ale to nie trwało długo, a jak zobaczyłam córkę i położyli mi ją obok zapomniałam o całym bólu nawet nie czułam jak mi nacięcie zszywali, nie obchodziło mnie to. Drugi poród był inny, rodziłam na sucho bo wody odeszły mi w domu i to było takie nieprzyjemne, ale jakoś strasznie nie bolało, wszystko do przeżycia. Dziewczyny kiedyś ktoś powiedział, że baby są niezniszczalne i tego się trzymajmy💪💪💪 Damy radę, a widok dziecka sprawia, że o bólu się zapomina.
 
Ja miałam przy cesarce i nie było źle mnie trzymała położna. Siadasz na stole i zginasz glowe do klatki, nogi zwisaja. Położna Cię przytezymuje żebyś pod żadnym pozorem się nie ruszyła a anestezjolog podaje wkłucie w kręgosłup tak w połowie. Odrazu po kazali się polozyc i za chwilę czujesz mrowienie w kończynach a potem już całkowicie nic nie czujesz w sensie czujesz że ktoś Cię dotyka ale ma unerwienia ani bolu ani łaskotek nic!
Oczywiście dodam że potem boli jak 150 dostswalam morfinę po której rzygałam jak kot 😜
Są inne metody moja siostra miala tzw. Głupiego Jasia i jej to wystarczyło 😃
Roznie to bywa wiadomo 😉Ja miałam znieczulenie zewnatrzoponowe przy operacji, wkłucie nie bolało wcale. Nie miałam też żadnych skutków ubocznych ani po znieczuleniu ani po stosowanych środkach przeciwbólowych. A jak tam u Was, wiadomo kiedy wychodzicie?😊
 
Rodziłam dwa razy i też nikt znieczulenia nie proponował, a ja też nie prosiłam. Pierwszy poród wspominam dobrze, nie było tragedii. Pomimo strasznego bólu w miednicy, miałam wrażenie jakby mi ktoś ją rozrywał, ale to nie trwało długo, a jak zobaczyłam córkę i położyli mi ją obok zapomniałam o całym bólu nawet nie czułam jak mi nacięcie zszywali, nie obchodziło mnie to. Drugi poród był inny, rodziłam na sucho bo wody odeszły mi w domu i to było takie nieprzyjemne, ale jakoś strasznie nie bolało, wszystko do przeżycia. Dziewczyny kiedyś ktoś powiedział, że baby są niezniszczalne i tego się trzymajmy💪💪💪 Damy radę, a widok dziecka sprawia, że o bólu się zapomina.
I takie podejście to mi się podoba 😊 My kobiety to naprawdę wiele potrafimy przetrwać i wytrzymać, więc damy radę, kto jak nie my 😀 A na myśl o widoku małej, że się udało i już mam ją obok to naprawdę wierzę, że można już się nie przejmować resztą ❤️
 
reklama
I takie podejście to mi się podoba 😊 My kobiety to naprawdę wiele potrafimy przetrwać i wytrzymać, więc damy radę, kto jak nie my 😀 A na myśl o widoku małej, że się udało i już mam ją obok to naprawdę wierzę, że można już się nie przejmować resztą ❤️
Ja widzę to trochę inaczej😉Oczywiście, że my kobiety zawsze damy radę i to nie ulega wątpliwości 😃ale tak jak dziewczyny piszą, znieczulenie i tak nie zniweluje całego bólu a tylko część resztę i tak trzeba przetrwać . Równie dobrze można by było zrezygnować z tabletek przeciwbólowych podczas miesiączki bo to taka kobieca dolegliwość przecież też da się to przetrwać a to podobno pikuś w porównaniu do porodu😉
 
Ostatnia edycja:
Do góry