To ja jestem daleko za murzynami, jeszcze nic nie zaczęłam robić
podzieliłam tylko ciuszki od koleżanki od 56 do 68
a walizkę biorę jedną, tak jak piszesz - nikt nam tej torby pewnie nie będzie chciał zanieść. Więc obowiązkowo walizka na kółkach. Już mi się sprawdziła w poprzednim porodzie. Z kolei za pierwszym razem położna bardzo chciała się mnie pozbyć z patologii, bo zaprowadziła mnie z bolesnymi skurczami i tylko 2 cm rozwarcia na porodówkę a torbę musiałam w ręce nieść, nawet nie chciała nic pomóc. A ostatnio kazali mi tylko spakować walizkę a zabrać tylko torebkę i ciuchy dla corki, walizkę znalazłam potem w mojej sali pod łóżkiem. Jeden z niewielu pozytywów ostatniego porodu
Niestety nie, ale podobno dobrze by było jednak choć troszkę chodzić, potem możesz nie mieć siły na poród. No ale wiadomo, że robisz jak musisz
trzymam kciuki za spokojną końcówkę.