Jestem .
Juz piszę jak było. Zacznę od tego , że u tego lekarza i w tej przychodni byłam po raz pierwszy bo obie moje doktorowe na urlopach. Wyszukałam na znanym lekarzu tego lekarza , uznałam , że złych opinii za wiele nie ma , cena za usługę przystępna i stamtąd będę miała blisko do babci to ją odwiedzę.
Najpierw dodam , że jechałam tam godzinę i 12 minut 3-ma autobusami. Z jednego prawie wysiadłam bo duchota sprawiła, że było mi tak niedobrze, że myślałam , że zwymiotuję , nie dam rady dłużej wytrzymać, ale jakoś powiało z okna i mi troszkę przeszło. W gabinecie Justyna ze mną była ,ale nic nie widziała bo Pan doktor zasunął kotarę, więc nie musiałam jej dawać bajek do oglądania i czułam się całkiem komfortowo. Sprzęt całkiem całkiem. Jak włożył mi tą kamerkę na tym wibratorze , to od razu modliłam się by na ekranie coś się pojawiło, coś w kształcie fasolki . Odetchnęłam ... widziałam bijące serce. Ale jakoś wielkiej radości nie było. We wrześniu tamtego roku też tak było a w listopadzie radość się zakończyła. No ale maleństwo widziałam , wydawało mi się , że widziałam rączki. CRL 12 mm i na tym USG 7tydzień 2 dzień ale doktor powiedział, że późniejsze pomiary będą dokładniejsze. Powiedziałam mu swoją historię , że to 7 ciąża i tylko jedno dziecko. Ogromnie się zdziwił , że prowadząca mnie doktorowa , nie kazała mi zrobić badań w kierunku zakrzepicy i , że nie brałam heparyny w zastrzykach . On mi powiedział, że pierwsze co mu się nasuwa na myśl po tym jaką miałam sytuację , że poronienia generalnie do 8 - 9 tyg i że aż tyle , i że badania genetyczne wykluczyły powody poronień to problemy z układem krzepnięcia i , że od razu powinnam brać heparynę do końca ciąży. Tak mi też przepisał na recepcie heparynę w leku o nazwie Clexane kazał przyjść 19-go sierpnia na kolejną wizytę ze zrobionymi dwoma badaniami jedno na białko c jakieś tam i białko s jakieś tam . To clexane to powiedział , że od dziś , bo każdy dzień się waży .
Powiem tak, namieszał mi w głowie , że sama nie wiem co o tym myśleć. Ale jestem w stanie mu uwierzyć . Lek wykupiłam , nie ukrywam , że przeraziłam się tym , że powiedział , że jest sprawa pilna i każdy dzień się liczy. Problem z tym lekiem taki , że sa to zastrzyki a ja boję się igieł i sama sobie nie zrobię.
A piszę tak późno bo padła mi komóra u babci , bo zaraz po wizycie poszłam do babci i dałam dziecku obiecaną bajkę na telefonie, jak zaczęła oglądać a później pokazywać zdjęcia i filmiki to w końcu telefon umarł. A dopiero teraz weszłam do domu bo zaszłyśmy jeszcze na plac zabaw.
A no i u babci byłam moja chrzestna z wujkiem. całej trójce powiedziałam , że jestem w ciąży.