Volka wracaj do zdrówka !
Ja rodziłam z 11 godzin , partych miałam godzinę .. ale te parte to troche udawałam , że mam , bo chcieli już zaraz za cesarke się brać bo miałam coraz to mniej siły i wolniej oddychałam co skutkowało gorszym tlenem dla synka.. więc parłam bez skurczy większość .. ale dałam radę .. cesarki się boje panicznie i mam nadzieje , że teraz też urodzę siłami...
jeśli chodzi o karmienie to karmiłam pierwszego synka 9 miesięcy ponad. Nie chciał pić już i mleko zanikało.. aż przeszłam na butle .. i zaszłam w ciąże hihi ... Jednak początki karmienia ( zapalenie -gorączka itp ) kilka razy chciałam się już poddać, ale na szczęście tego nie zrobiłam. Mi strasznie dużo mleka leciało .. przez to Bartuś się zapowietrzał , nie nadążał pić i się krztusił .. to tak trwało do 2 miesiąca ... mleko żeby sciągnąć nie potrzebowałam laktatora ( naciskałam pierś i butla zaraz napełniona ) .. także troche przygód z karmieniem miałam ale WARTO !
Ja rodziłam z 11 godzin , partych miałam godzinę .. ale te parte to troche udawałam , że mam , bo chcieli już zaraz za cesarke się brać bo miałam coraz to mniej siły i wolniej oddychałam co skutkowało gorszym tlenem dla synka.. więc parłam bez skurczy większość .. ale dałam radę .. cesarki się boje panicznie i mam nadzieje , że teraz też urodzę siłami...
jeśli chodzi o karmienie to karmiłam pierwszego synka 9 miesięcy ponad. Nie chciał pić już i mleko zanikało.. aż przeszłam na butle .. i zaszłam w ciąże hihi ... Jednak początki karmienia ( zapalenie -gorączka itp ) kilka razy chciałam się już poddać, ale na szczęście tego nie zrobiłam. Mi strasznie dużo mleka leciało .. przez to Bartuś się zapowietrzał , nie nadążał pić i się krztusił .. to tak trwało do 2 miesiąca ... mleko żeby sciągnąć nie potrzebowałam laktatora ( naciskałam pierś i butla zaraz napełniona ) .. także troche przygód z karmieniem miałam ale WARTO !