Isia ja mam tak od początki

. Zdarzało się, że przespałam całą nockę ale jest tego o wiele mniej niż bezsennych nocy.
Za duży natłok myśli. Ciągle coś mam w głowie i stąd niespanie. Nie potrafię się wyciszyć w środku. Chyba wiele z nas ma tak teraz.
Wiecie co dziewczyny ja to całe życie byłam nie tyle anty dzieci co kompletnie nie miałam instynktu ani chęci. Ciągle zajęta "wyścigiem szczurów". Większość roku w delegacjach, hotelach i na lotniskach. Na dodatek chyba jestem trochę pracocholikiem perfekcjonistą i lubię mieć wszystko dopięte zaplanowane i zabieram pracę do domu. Trochę mi głupio czasem jak Was czytam bo dociera do mnie, że za bardzo zrzędzę a mam wszystko
Nie przeczę, że mi się ten wyścig i praca opłaciła bo nawet jak na informatyka to zarabiam lepiej niż bardzo dobrze.
Nie śpieszyło nam się z mężem do dziecka bo ciągle było coś innego. W końcu jak się zdecydowaliśmy, to poszło tak szybko ( po tygodniu byłam już w ciąży), że nawet nie zdążyłam się psychicznie przygotować.
A teraz gdy czuję dzidziusia w środku to przepełnia mnie taka miłość i radość, że ryczę co kilka dni ze szczęścia. Nie mogę się doczekać aż urodzę i poznam moją fasolkę.
Nigdy nie sądziłam, że istnieje takie spełnienie.
Jeszcze kilka lat temu byłam wrakiem człowieka. Zniszczona psychicznie i fizycznie. Pisały kiedyś niektóre z Was, że miały podobnie. Myślałam, że nigdy w życiu nie będę się uśmiechać, że nie ma dla mnie ratunku. Lata terapii, leków i pracy nad sobą ale udało się.
Jestem kochana i kocham. Mam najwspanialszą rodzinę na świecie. Cudownego męża, piękny dom, super pracę i 2 kopnięte koty. Życie jest kompletnie nieprzewidywanie ale w końcu każdy człowiek, dostaje to na co pracował. Trzymajcie się ciepło i miłego dnia.