O wow, chwilusię mnie nie było a tu tyle się na forum wydarzyło
Charlie- nie obrażaj się. Wszystkie jesteśmy w ciąży z większymi lub mniejszymi dolegliwościami i każda ma prawo tu być i pisać. Ale ja też bym Ci radziła jechać do szpitala bo poród Cię czeka tak czy siak i chyba byłoby Ci łatwiej przechodzić przez to teraz niż po kolejnych tygodniach męki.
Krropelka- miałyśmy rodzić razem
A tak na serio to trzymam kciukasy i czekam na wieści.
Ja właśnie wróciłam z wizyty. MASAKRA, ruszam się jak słoń, ledwo doszłam do szpitala (godzina drogi w jedną stronę, więc w sumie sporo). Trafiłam w klinice na niezbyt miłą lekarkę. Dopytywała się, czy nie mam żadnych pytań, a jak jej pokazałam moje spuchnięte do granic nogi stwierdziła ze śmiechem "jesteś w ciąży, czego się spodziewałaś?". Potem zapytałam o wysypkę to stwierdziła podobnie, że w ciąży się wszystko może zdarzyć, więc już więcej pytań nie zadałam... Na koniec zapytała, czym się odżywiam, bo mam strasznie duży brzuch i dziecko będzie duże. Powiedziałam, że gotuję sama w domu, więc raczej jem zdrowo, na co ona odpowiedziała, że na pewno jem za dużo słodyczy, ziemniaków i makaronu i mam z nimi kategorycznie skończyć, bo dziecko będzie olbrzymem. Na znak protestu kupiłam po drodze fish & chips i właśnie z rozkoszą to pochłaniam...
O porodzie w najbliższym czasie nie ma mowy
Franek wycofał głowę z kanału i przeniósł się wyżej. Lekarka stwierdziła, że prędzej będę po terminie niż przed. Super;/....