Jeny, ale naprodukowałyście.
Bez powiadomień na komórce to nadrobić Was nie sposób, a jak na złość mi się coś wyłączyło.
Nie odniosę się konkretnie do większości, wybaczcie.
Gratuluję udanych wizyt,
Krropelka super wiadomości -Teoś śliczny i duży chłopak z niego
Sunajka, odpoczywaj kobieto
Z@t, odliczam razem z tobą do planu 0 ;-)
Temat wagi... hmmm. U nie na plusie 12kg (ważyłam się wczoraj) i też wszyscy mówią że poszło tylko w brzuch. Tragedii nie ma bo od początku grudnia tylko 1,5 kg do przodu i trochę przystopowałam z rośnięciem ostatnio. Choć ta liczba i tak robi na mnie wrażenie niezbyt przyjazne... Ale zrzucać będę po porodzie i się tym wtedy martwić. Teraz najważniejsza jest Hania.
Rozstępów póki co nie zauważyłam, ale smaruję się namiętnie coby potem w brodę sobie nie pluć. Choć wiem, że jak mają wyjść to wyjdą tak czy siak.
Krropelka, uśmiałam się jak opisywałaś metody wstawania z łóżka itd bo jakbym siebie widziała. Możemy sobie ręce podać. Ze mnie ma ciągle mój S ubaw jak widzi moje zmagania, ale też na szczęście pomaga czasem z butami czy skarpetkami :-) Tak samo z odczuwaniem temperatury. Wiecznie jest mi gorąco, śpię w koszulce na ramiączkach (normalnie byłaby długa piżama, koc i kołdra i grube skarpety!) więc też wszyscy się dziwią, bo każdy wie, że zmarzluch ze mnie był straszny.
Zgagi na szczęście nie mam, nogi mi spuchły może kilka razy jak za dużo się nachodziłam, ale po odpoczynku szybko przeszło. Śpię też dość dobrze, mimo trzech pobudek na wycieczkę do wc, bo odkąd Mała jest już głową w dół to parcie na pęcherz wzrosło niesamowicie.
Dziś na tapecie znowu porządki. Wczoraj ogarnęłam dom, bo już podłogi płakały i nasze pranie wystawało z kosza. Dziś za to zaczynam akcję prania małych ubranek :-)
Miłego dnia Wam życzę i udanych wizyt jeśli takie dziś są