Gumi Trzymaj sie...
Kobita z tego co czytalam na temat aparatow do sluchania Dzidzi to mozna to robic tylko raz dziennie przez 10min. nie wiecej.
ja Was dziewczyny bardzo podziwiam za te dzialania kuchenne a jeszcze bardziej zazjadanie tego wszytskiego. ja niby od 4 dni nie mam mdlosci, ale apetytu na nic tez nie mam... dzis poraz pierwszy od dwoch tyg ugotowalam i zjadlam "obiad" -ziemniaki gotowane a do tego marchewka w kostke w takim pseudo sosie. to bylo wszystko co bylam wstanie ugotowac i zjesc.
do tej pory jedynymi cieplymi posilkami byla dla mnie manna na mleku, ryz na mleku i lane kluski na mleku no i kompot z jablek - jesli to mozna nazwac posilkiem. poza tym wmusze w siebie banana, biale pieczywo z zoltym serem. z checia jadlabym tylko jablka, ale pozwalam sobie na jedno dziennie ze wzgledu na ryzyko wzdec. ogolnie czesto czuje sie zwyczajnie glodna. a jednoczesnie nie istnieje nic co bym zjadla.
a zakupy na spozywce to dla mnie istny koszmar. nawet reklamy zwiazen z zarciem budza u mnie gleboka niechec. porazka jakas...
dla jasnosci sytuacji dodam, ze przed ciaza bylam osoba uwielbiajaca gotowac, piec, jesc. zakupy zawsze wolalam robic sama by wybrac mozliwie najlepsze produkty juz komponujac w glowie potrawy.
teraz kuchnia mnie straszy.... doslownie. wchodze tam jak musze.
a moja najgorsza wizja kulinarna to wszelakie mieso i potrawy z tluszczu - zoladek pod gardlem na sama mysl...
ja sie tylko ciesze, ze moj syn jada obiady w szkole. zawsze to latwiej czyms go dokarmic niz zaserwowac caly porzadny obiad. pozostaje mi tylko piatek sobota niedziela kiedy, o ile ktos nie podrzuci nam czegos, to musze cos dla niego wykombinowac.
a moj maz biedak jada gotowce. no raz go wyslalam z produktami do bardziej uzdolnionego kulinarnie brata i tam ugotowali i zjedli obiad.
poza tym u nas dzis slonce i zaskakujaco cieplo. bo na ogol to juz niestety szarowa i silny wiatr.