reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mamy z U.K - wątek główny

Zalezy pewnie od miejscowosci. U nas czy do primary czy do high school sklada sie online tylko i wylacznie. Jakos chyba w pazdzierniku sie otwiera rekrutacja i jakos w polowie stycznia sie zamyka. No i zalezy od szkoly, moj mlodszy chodzi do szkoly, ktora ma najlepszy ofsted w hrabstwie i ciezko sie dostac, tym bardziej, ze jest po jednej klasie na rok.
 
reklama
@julia2s Powiem Ci że dziwnie... z jednej strony zawód pieroński bo ten dom ma kilka wad... które dla mnie są nie do przeskoczenia... z drugiej - no dobra, da się poprawić niektóre rzeczy. Z innej strony - nie mam tu nikogo - 90% mojej okolicy to brytyjczycy/szkoci... ciężko się dogadać przez akcent.. tak trochę jak wyrzutek się czuje.. moje poczucie własnej wartości już leżało, ale teraz się schowało do szafy i boi się nawet odezwać. Ciągle się rozpakowujemy, ja się pochorowałam z przeciążenia mięśni - jadę na Naproxenie i Tramadolu - inaczej nawet się ruszyć nie mogę. Emi poszła do szkoły - mają dwie opcje z lunchem - albo darmowy albo płać... my się nie kwalifikujemy na te darmowe więc trzeba bulić - nie może przynieść swojego... no ale nawet jej smakują i się nie pochorowała więc nawet ok. Ale z drugiej strony mówi że się nudzi w tej szkole... w poprzedniej robili 5 stron materiału na lekcji a tu jedna i dzieci padają jak muchy.. do tego materiał robią to co ona robiła prawie 2 lata temu..... usłyszałam od niej że chce zmienić szkołę jeśli ona ma się nudzić... nie powiem, ale zgadzam się z tą opinią - ona jest ambitnym dzieckiem a siedzi i się nudzi... nie warto chyba zostawać w tej szkole w takim układzie. Karolina siedzi w domu bo jej nowa szkoła się opierdziela z transferem i dalej nie mamy decyzji czy ją wezmą czy nie :/ chociaż mają miejsca. Dalej nam przychodzą zakupy - bo trzeba było kupić dzieciakom biurka, krzesła i całą resztę... Musieliśmy też wezwać faceta do naprawy pralki bo gwint przy dopływie wody w pralce strzelił - mogłabym sama wymienić, ale jak ma później coś się zrąbać to wolę zawołać kolesia. A i małżowi się laptop popsuł i wczoraj zawieźliśmy do naprawy... taka mała czarna seria...
Ale wczoraj wreszcie dotarliśmy na plażę... powiem szczerze że padłam na pysk bo jeszcze nie doszłam do siebie po przeciążeniu a kazali mi łazić przez 3h... może przez to cały ten spacer wydawał się nieziemsko nierealny - coś jak pogranicze jawy i snu... ale fajnie było - pogoda była śliczna, ciepło, słonecznie, morze spokojne... warto było się poświęcić na ten spacer nawet jeśli zaraz po nim padłam z bólu i wstałam 2h temu :D
Łatwiej mi się tu oddycha, powietrze jest lepsze, ludzie uśmiechnięci - minie trochę czasu zanim się przyzwyczaję... pewnie kilka tygodni... najpierw muszę się do końca rozpakować... bo jeszcze mam kilkanaście pudeł i toreb... ehhh - spadam się szykować do zaprowadzenia Emi do szkoły.

WhatsApp Image 2021-06-28 at 18.30.28 (1).jpegWhatsApp Image 2021-06-28 at 18.30.28.jpegWhatsApp Image 2021-06-28 at 18.30.27 (1).jpeg
Pozdrowienia znad morza :)
 
Duzo na glowie masz, adaptacja dla doroslych tez nie jest lekka. Z tymi lunchami to mnie zaskoczylas, moi obaj nie lubia angielskiego jedzenia i nie rusza, wiec sama robie. Nie wiedzialam, ze moga w ogole tak zrobic, ze nie mozna wlasnego przyniesc [emoji849] mam nadzieje, ze pare miesiecy i odnajdziesz sie w nowym miejscu.
@julia2s Powiem Ci że dziwnie... z jednej strony zawód pieroński bo ten dom ma kilka wad... które dla mnie są nie do przeskoczenia... z drugiej - no dobra, da się poprawić niektóre rzeczy. Z innej strony - nie mam tu nikogo - 90% mojej okolicy to brytyjczycy/szkoci... ciężko się dogadać przez akcent.. tak trochę jak wyrzutek się czuje.. moje poczucie własnej wartości już leżało, ale teraz się schowało do szafy i boi się nawet odezwać. Ciągle się rozpakowujemy, ja się pochorowałam z przeciążenia mięśni - jadę na Naproxenie i Tramadolu - inaczej nawet się ruszyć nie mogę. Emi poszła do szkoły - mają dwie opcje z lunchem - albo darmowy albo płać... my się nie kwalifikujemy na te darmowe więc trzeba bulić - nie może przynieść swojego... no ale nawet jej smakują i się nie pochorowała więc nawet ok. Ale z drugiej strony mówi że się nudzi w tej szkole... w poprzedniej robili 5 stron materiału na lekcji a tu jedna i dzieci padają jak muchy.. do tego materiał robią to co ona robiła prawie 2 lata temu..... usłyszałam od niej że chce zmienić szkołę jeśli ona ma się nudzić... nie powiem, ale zgadzam się z tą opinią - ona jest ambitnym dzieckiem a siedzi i się nudzi... nie warto chyba zostawać w tej szkole w takim układzie. Karolina siedzi w domu bo jej nowa szkoła się opierdziela z transferem i dalej nie mamy decyzji czy ją wezmą czy nie :/ chociaż mają miejsca. Dalej nam przychodzą zakupy - bo trzeba było kupić dzieciakom biurka, krzesła i całą resztę... Musieliśmy też wezwać faceta do naprawy pralki bo gwint przy dopływie wody w pralce strzelił - mogłabym sama wymienić, ale jak ma później coś się zrąbać to wolę zawołać kolesia. A i małżowi się laptop popsuł i wczoraj zawieźliśmy do naprawy... taka mała czarna seria...
Ale wczoraj wreszcie dotarliśmy na plażę... powiem szczerze że padłam na pysk bo jeszcze nie doszłam do siebie po przeciążeniu a kazali mi łazić przez 3h... może przez to cały ten spacer wydawał się nieziemsko nierealny - coś jak pogranicze jawy i snu... ale fajnie było - pogoda była śliczna, ciepło, słonecznie, morze spokojne... warto było się poświęcić na ten spacer nawet jeśli zaraz po nim padłam z bólu i wstałam 2h temu :D
Łatwiej mi się tu oddycha, powietrze jest lepsze, ludzie uśmiechnięci - minie trochę czasu zanim się przyzwyczaję... pewnie kilka tygodni... najpierw muszę się do końca rozpakować... bo jeszcze mam kilkanaście pudeł i toreb... ehhh - spadam się szykować do zaprowadzenia Emi do szkoły.

Zobacz załącznik 1288537Zobacz załącznik 1288538Zobacz załącznik 1288539
Pozdrowienia znad morza :)
 
@julia2s - te lunche szkolne też mnie zaskoczyły, ale poszukałam po stronach innych szkół tutaj i w większości szkół tak jest. Generalnie 11.50 funta na tydzień to nie jest dużo a wybór mają naprawdę spory - bo masz od sałatek przez makaronowe potrawy, na ryżu, są ryby, mięsa, pizza, kanapki i inne - do wybory do koloru. Emi dzisiaj znowu sobie coś wybrała co jej nawet smakowało. Więc generalnie nie ma jakiejś tragedii. A no i można zaproponować danie na następny miesiąc - i dzieciaki głosują co będzie wybrane - więc dwa dania w menu zmieniają się co miesiąc. A co do Emilki nudzenia się to okazało się że to co robią tu teraz to Emi miała na początku roku u siebie i dlatego się nudzi. W 6 klasie się to wyrówna - choć pewnie znowu będzie się nudzić bo rzeczywiście w Spring Lane robili duuuużo :D

Ja uwielbiam zmiany, szybko się nudzę jak jest stagnacja, ale to wyobcowanie tutaj jest straszne... mam nadzieję że się jakoś ogarnę, bo dzisiaj był koleś do pralki, gadał z M. a ja się schowałam i próbowałam cokolwiek zrozumieć z tego co mówił i ni hu hu... :unsure::oo2:
 
Niby nie, ale jak np u mnie 4 to juz sie zbiera [emoji51]
@julia2s - te lunche szkolne też mnie zaskoczyły, ale poszukałam po stronach innych szkół tutaj i w większości szkół tak jest. Generalnie 11.50 funta na tydzień to nie jest dużo a wybór mają naprawdę spory - bo masz od sałatek przez makaronowe potrawy, na ryżu, są ryby, mięsa, pizza, kanapki i inne - do wybory do koloru. Emi dzisiaj znowu sobie coś wybrała co jej nawet smakowało. Więc generalnie nie ma jakiejś tragedii. A no i można zaproponować danie na następny miesiąc - i dzieciaki głosują co będzie wybrane - więc dwa dania w menu zmieniają się co miesiąc. A co do Emilki nudzenia się to okazało się że to co robią tu teraz to Emi miała na początku roku u siebie i dlatego się nudzi. W 6 klasie się to wyrówna - choć pewnie znowu będzie się nudzić bo rzeczywiście w Spring Lane robili duuuużo :D

Ja uwielbiam zmiany, szybko się nudzę jak jest stagnacja, ale to wyobcowanie tutaj jest straszne... mam nadzieję że się jakoś ogarnę, bo dzisiaj był koleś do pralki, gadał z M. a ja się schowałam i próbowałam cokolwiek zrozumieć z tego co mówił i ni hu hu... :unsure::oo2:
 
Niby nie, ale jak np u mnie 4 to juz sie zbiera [emoji51]
Ok, przy czwórce to już jest prawie 5 dych tygodniowo. Starsza chyba będzie mogła przynosić swój lunchbox, ale nie jestem pewna... dalej czeka czy ją przyjmą... ktoś zdrowo dał ciała.. bo wysłałam papiery 6 czerwca a dalej nie mamy odpowiedzi. Council pogania, ja piszę i wydzwaniam i nic... :D Ma legalne wczasy :D
 
Wreszcie Kaja ma szkołę :D Trochę im zajęło, ale udało się, zaczyna w przyszłym tygodniu. Muszę powiedzieć że jak dzisiaj odwiedziłyśmy szkołę to jest super - technologicznie na poziomie, jak usłyszeli że Kaja ma problemy ze zdrowiem to od razu wszystko zorganizowali żeby była bezpieczna w szkole... ale jak zamawiałam mundurek - bo ma wszystko nowe - wcześniej miała inne koszule i inny kolor spodni - to mi wyszło 140 funtów.... ehhh...
 
reklama
Tez cos kolo tego placilam dla syna, a co sie dalo to kupowalam w markecie, czyli spodnie, koszule biale. Dla starszego do high school jeszcze raz tyle, bo na samo PE dwie pary butow wymagali, nie wspomne o reszcie [emoji3061]
Wreszcie Kaja ma szkołę :D Trochę im zajęło, ale udało się, zaczyna w przyszłym tygodniu. Muszę powiedzieć że jak dzisiaj odwiedziłyśmy szkołę to jest super - technologicznie na poziomie, jak usłyszeli że Kaja ma problemy ze zdrowiem to od razu wszystko zorganizowali żeby była bezpieczna w szkole... ale jak zamawiałam mundurek - bo ma wszystko nowe - wcześniej miała inne koszule i inny kolor spodni - to mi wyszło 140 funtów.... ehhh...
 
Do góry