@julia2s Powiem Ci że dziwnie... z jednej strony zawód pieroński bo ten dom ma kilka wad... które dla mnie są nie do przeskoczenia... z drugiej - no dobra, da się poprawić niektóre rzeczy. Z innej strony - nie mam tu nikogo - 90% mojej okolicy to brytyjczycy/szkoci... ciężko się dogadać przez akcent.. tak trochę jak wyrzutek się czuje.. moje poczucie własnej wartości już leżało, ale teraz się schowało do szafy i boi się nawet odezwać. Ciągle się rozpakowujemy, ja się pochorowałam z przeciążenia mięśni - jadę na Naproxenie i Tramadolu - inaczej nawet się ruszyć nie mogę. Emi poszła do szkoły - mają dwie opcje z lunchem - albo darmowy albo płać... my się nie kwalifikujemy na te darmowe więc trzeba bulić - nie może przynieść swojego... no ale nawet jej smakują i się nie pochorowała więc nawet ok. Ale z drugiej strony mówi że się nudzi w tej szkole... w poprzedniej robili 5 stron materiału na lekcji a tu jedna i dzieci padają jak muchy.. do tego materiał robią to co ona robiła prawie 2 lata temu..... usłyszałam od niej że chce zmienić szkołę jeśli ona ma się nudzić... nie powiem, ale zgadzam się z tą opinią - ona jest ambitnym dzieckiem a siedzi i się nudzi... nie warto chyba zostawać w tej szkole w takim układzie. Karolina siedzi w domu bo jej nowa szkoła się opierdziela z transferem i dalej nie mamy decyzji czy ją wezmą czy nie :/ chociaż mają miejsca. Dalej nam przychodzą zakupy - bo trzeba było kupić dzieciakom biurka, krzesła i całą resztę... Musieliśmy też wezwać faceta do naprawy pralki bo gwint przy dopływie wody w pralce strzelił - mogłabym sama wymienić, ale jak ma później coś się zrąbać to wolę zawołać kolesia. A i małżowi się laptop popsuł i wczoraj zawieźliśmy do naprawy... taka mała czarna seria...
Ale wczoraj wreszcie dotarliśmy na plażę... powiem szczerze że padłam na pysk bo jeszcze nie doszłam do siebie po przeciążeniu a kazali mi łazić przez 3h... może przez to cały ten spacer wydawał się nieziemsko nierealny - coś jak pogranicze jawy i snu... ale fajnie było - pogoda była śliczna, ciepło, słonecznie, morze spokojne... warto było się poświęcić na ten spacer nawet jeśli zaraz po nim padłam z bólu i wstałam 2h temu
Łatwiej mi się tu oddycha, powietrze jest lepsze, ludzie uśmiechnięci - minie trochę czasu zanim się przyzwyczaję... pewnie kilka tygodni... najpierw muszę się do końca rozpakować... bo jeszcze mam kilkanaście pudeł i toreb... ehhh - spadam się szykować do zaprowadzenia Emi do szkoły.
Zobacz załącznik 1288537Zobacz załącznik 1288538Zobacz załącznik 1288539
Pozdrowienia znad morza