Shira
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Czerwiec 2007
- Postów
- 221
Idealna - pierwsza rada: nie hodowac! takie kaszaki moga zaczac ropiec i wtedy to prawdziwe "urwanie glowy" - tak mi przynajmniej powiedziano w klinice. nie zeby jakies wielkie zagrozenie, ale w takim wypadku wkladaja jakis saczek i podaja antybiotyki, a jezeli zropialy kaszak sam peknie, to nalezy sie liczyc z jego powtornym pojawieniem w tym samym miejscu... nie wiem, ile w tym prawdy, ale lekarz chyba sie zna...
w moim przypadku byly to kaszaki przywlosne, tj. na skorze glowy. na szczescie zreszta, bo z tego, co wiem, to sa inne rodzaje mogace sie pojawiac na twarzy, karku, a nawet klatce piersiowej... zabieg wykonuje sie u chirurga pod znieczuleniem miejscowym (zastrzyku nawet nie poczulam). lekarz nacina skore i usuwa cyste (to "cosik" wyglada jak takie maciupkie winogrono), a potem zaklada szwy - u mnie po jednej w miejsce kazdego "roga". skierowania nie mialam, bo nie jestem w Polsce ubezpieczona - poszlam prywatnie i troszke mi sie chyba "upieklo", bo na wejscie, zgodnie z tym, co mi nakazano w recepcji zaplacilam 60 zl. a ze panie recepcionistki zwykle nie konsultuja z lekarzem, co bedzie robil, to cala wizyta wlasnie mnie tyle wyszla ...
tutaj w Anglii powiedziano mi, ze puki nie urosna do wielkich rozmiarow, to nie usuwaja, bo to zabieg kosmetyczny... glupota na maxa, bo takie cysty sa w stanie dojsc do rozmiarow sliwki (widzialam na wlasne oczy), a kto chce z takim czyms na glowie chodzic?...
"na internecie" mozesz znajsc troszke na ten temat, ale chyba nie ma sensu tego robic, bo to nie najladniejszy widok. najlepiej bedzie, jesli udasz sie do lekarza rodzinnego i on powinien Cie gdzies skierowac. jesli nie bedzie "zachwycony" Twoim pomyslem, pojdz do jakiegos "prywaciarza". nawet jesli policzy Cie za "robocizne" nie sadze, aby byla to ogromna suma, bo calosc trwa kilka minut...
oj, rozpisalam sie troche, a nawet wiecej jak troche, wiec koncze - buzka
w moim przypadku byly to kaszaki przywlosne, tj. na skorze glowy. na szczescie zreszta, bo z tego, co wiem, to sa inne rodzaje mogace sie pojawiac na twarzy, karku, a nawet klatce piersiowej... zabieg wykonuje sie u chirurga pod znieczuleniem miejscowym (zastrzyku nawet nie poczulam). lekarz nacina skore i usuwa cyste (to "cosik" wyglada jak takie maciupkie winogrono), a potem zaklada szwy - u mnie po jednej w miejsce kazdego "roga". skierowania nie mialam, bo nie jestem w Polsce ubezpieczona - poszlam prywatnie i troszke mi sie chyba "upieklo", bo na wejscie, zgodnie z tym, co mi nakazano w recepcji zaplacilam 60 zl. a ze panie recepcionistki zwykle nie konsultuja z lekarzem, co bedzie robil, to cala wizyta wlasnie mnie tyle wyszla ...
tutaj w Anglii powiedziano mi, ze puki nie urosna do wielkich rozmiarow, to nie usuwaja, bo to zabieg kosmetyczny... glupota na maxa, bo takie cysty sa w stanie dojsc do rozmiarow sliwki (widzialam na wlasne oczy), a kto chce z takim czyms na glowie chodzic?...
"na internecie" mozesz znajsc troszke na ten temat, ale chyba nie ma sensu tego robic, bo to nie najladniejszy widok. najlepiej bedzie, jesli udasz sie do lekarza rodzinnego i on powinien Cie gdzies skierowac. jesli nie bedzie "zachwycony" Twoim pomyslem, pojdz do jakiegos "prywaciarza". nawet jesli policzy Cie za "robocizne" nie sadze, aby byla to ogromna suma, bo calosc trwa kilka minut...
oj, rozpisalam sie troche, a nawet wiecej jak troche, wiec koncze - buzka