Nie wiem co sie stało tej nocy , nagle wstał ..może stwierdził , że to juz dzień i wykręcił taka aferę , że chce sie bawic , że szok..histeria na maksa , myślałam , że zaraz sąsiedzi po policje zadzwonią
, bo bijemy dziecko
a on poprostu rzucil się na ziemie i koniec wziełam go do salonu i myslałam , że pół godziny i pójdę spac, no niestety przeliczyłam sie , naprawdę miałam dużo cierpliwosci, ale o 4 po juz kilku próbch nie udanych zaprowadziłam go ostatni raz do sypialni i znowu afera, jeszcze dostałam samochodzikiem w buzie bo rzucił po ciemku i zatyrzymal się na mnie
, przestałam jżz mu tłumaczyc i sie odzywac i udawałam , że śpię i tak jęczał
do 4.45, kiedy usnął, ja juz byłam taka wkurzona , pełna jakiś negatywnych uczuc , że odechciało mi się :-(, nie pamiętam o której zasnęłam
, ale wstaliśmy o 9.30.






