reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

mamy z norwegii

reklama
puk puk, co taka pustka?? Witam w zimowy dzień, u nas pada śnieg na przemian z deszczem. Siedzi sie w domu i kisi z maluchami, jedynie w poniedziałek był łądny dzień i przeszłam się z nimi na spacer a tak w domu, marudzenie, bo pewnie chciały by wyjść a tu lipa.
A u was co słychac?? Jak tam dzieciaczki wasze??
U mnie wesoło, Magdalenka wczoraj zaczęła mówić mama , jak pierwszy raz powiedziała podczas zabawy to aż mnie zatkało a potem jeszcze raz i teraz co chwila mówi mama, wiem ze to jeszcze nieświadome ale rośnie serducho :-).
A Wojtek dzielnie ćwiczy, niedawno sam usiadł i narazie pełza ale już zaczyna raczkować jest fajnie, tylko z obiadkami mam teraz problem bo malutko jedzą, nie chcą, a wcześniej zajadały się. Może to taki okres niejedzenia, potem mam nadzieję ze wróci wszystko do normy.
 
u mnie ciągle pada więc też z maa w domu..dziś miała ciężką noc, może ząbki idą bo się budziła, nad ranem wylądowała u nas w łóżku ale się kęciła i kopała i łkała przez sen..i może to pogoda bo też nie za bardzo od wczoraj chce jeść a tak to cały czas by coś zajadała a dziś śnaidanie be obiadek w nią jakoś troszkę wmusiłam i tylko mleczko chce. super, że córcia mówi mama ja się nie mogę doczekać :) teraz ma etap robienia pfff i brrrr i pluje cały czas.
 
Ta pogoda jest naprawdę dobijająca. Ani na spacer wyjść nie można no i w ogóle tak jakoś buro i ponuro, że w chandrę popaść można. :sorry2: Najgorsze jest to, że lepiej nie będzie bo zaraz dzień się zrobi mega krótki i zapadną te norweskie ciemności.

Katerine, Oj to musi być cudowne usłyszeć pierwsze "mama". Tym bardziej, że u twojej Madzi wyszło to tak spontanicznie. Fajowo.:blink:
Mój Olek natomiast jest teraz na etapie "gie" i "ił ił" kiedy ma w buzi smoczek. Boże, kocham te jego odgłosy. :-p

Nina, bardzo możliwe, że idą jej ząbki koro tak marudzi. Jeśli to faktycznie ząbki to czeka cię ciężki okres. :sorry2: Ponoć od poniedziałku ma być już ładniej więc mam nadzieje, że znajdziemy jakiś w miare ładny, niedeszczowy dzionek, żeby się spotkać.
 
nina nie chce Ciebie martwić ale to zęby najprawdopodobniej, I od tego czasu jak zaczeły isc zęby nocki stały się trochę męczące, ale idzie wytrwać, u mnie pomagał smok posmarowany żelem i tak czasami kilka razy w nocy podchodziło sie, albo kilkanaście, u mojego Wojtka wyszły ostatnio 4 zęby na raz potem wiedziałam czemu był taki niespokojny w nocy, a za dnia tak śrupie te zęby że dziwię się że nie ma ran na tych dziąsłach :/ Ale jak wyjdą już jedynki i dwójki to mówią że będzie coraz lepiej, no zobaczymy teraz jak będzie, bo mu już wyszły oprócz dolnych dwójek.
To prawda pogoda dobija strasznie, niedojże że pada to jeszcze ciemno jak w piwnicy, no oby poprawiła się ta pogoda, bo już idzie zwariować.
 
Hej!
Ja zdecydowanie nie jestem (jeszcze) zapracowana :) Mam coraz bliżej do terminu porodu, co zaczynam dość boleśnie odczuwać. Męczą mnie bóle na dole brzucha, w kroczu, czasami w krzyżu. Ciężko mi znaleźć wygodną pozycję do siedzenia na kanapie, ostatnio oglądam filmy na leżąco, a i tak wstaję cała obolała. Zaczęły mi kilka dni temu puchnąć stopy, na szczęście nie każdego dnia, nie wiem od czego to zależy. Maleństwo się ciągle rozpycha i nie raz mi przywaliło w pęcherz tak boleśnie, że aż podskakiwałam z bólu :/ Poza tym chyba hormony znowu mi szaleją, bo ostatnio często z byle powodu płaczę, nawet niektóre żarty męża mnie poruszają do łez...
Ech, czy wy też tak miałyście? Już się nie mogę doczekać rozwiązania - wiadomo, przyjdą inne wyzwania i inne problemy, ale przynajmniej będę mieć na rękach moje Maleństwo :D
Pozdrawiam was gorąco :)
 
Cześć Dziewczyny,

Nie było mnie tu spoooooooooooooooooro czasu (myślę, że tak z 1,5 roku) więc tak naprawdę nie znam żadnej z Was (najpierw usunęłam konto, ale ponownie w lipcu tego roku je założyłam).

Na stałe mieszkam tu w Norwegii od wakacji 2013 roku a tak jedna nogą (przed przeprowadzką) to bywałam od 2011 roku. Mój M jest Norwegiem. Próbowaliśmy razem mieszkać w Polsce (udało się przez kilka miesięcy. M pracował zdalnie) ale niestety potrzebny był na miejscu. Więc po kalkulacjach, przemyśleniach podjęliśmy decyzję - zostawiam swoją pracę i całe dotychczasowe życie w kraju i poleciałam za nim.

To moja druga ciąża (pierwszą prowadzoną miałam w Polsce). Tak więc mam nadzieję, że znajdę tu u Was dużo przydatnych i aktualnych informacji.

Miłego dnia dziewczyny :-)
 
mARGOMARI WITAJ:):)
widze ze u ciebie roznica wieku miedzy dzieciaczkami tez nie będzie duza:):) super:) ja tez bym chciała żeby była jak najmniejsza:):)



Fruzia już tuz tuz:):):)nie mogę się doczekać:):) może wcześniej będziesz rodzila niż termin skoro już cie w krzyżu boli:) trzymam kciuki:_) a kiedy masz wizyte u lek??:):)



u nas sporo nowości:)
mamy nowe słówko w słowniku "BRRRRR" MAŁA STRASZNIE SIE PRZY TYM SLINI I PUSZCZA BOMBLE :):):) do tego odkryla ze ma nogi:) i ciagle stopki lądują w buzi:):) no i zaczela się podciągac:):)
 
reklama
Witaj Margomari :) Mam nadzieję, że dobrze się czujesz i ciąża mija Ci jak najlepiej. Teraz już chyba czujesz ruchy Maluszka, bo w drugiej ciąży to podobno wcześniej przychodzi - ja poczułam pierwszy raz w 19 tygodniu.

Ostatnio pomylił mi się termin wizyty w szpitalu, która ustalona była jeszcze w lipcu. Od kilku tygodni wydawało mi się, że jesteśmy umówieni na 13go listopada, a to był 12, i zorientowałam się po czasie. Na szczęście udało nam się dostać kolejny termin na ostatni wtorek. Pojechaliśmy do Stavanger, załatwiliśmy wszystkie formalności z dokumentami, już jestem w systemie, i gdy zadzwonię, że zaczyna się akcja, będą na mnie czekać. Widziałam jedną z czterech salek porodowych - ze sporą narożną wanną i niskim szerokim łóżkiem. Jest też w pokoju radio, więc można sobie nagrać własną muzykę i podłączyć :) W razie potrzeb przynoszą różne sprzęty, takie jak piłka czy stołek porodowy. Niby po obejrzeniu oddziału poczuliśmy się pewniej, że wiemy już co, gdzie i jak, ale z drugiej strony nagle zaczęłam się stresować. Na szczęście trwało to tylko chwilę i teraz nie zamierzam się zamartwiać na zapas - będzie co będzie ;)

Co do moich bólów, to bywają dni, gdy wszystko jest w porządku, a czasami boli mnie tak jak pisałam ostatnio. Brzuch mi na razie nie opada, więc może przynajmniej do grudnia Dzidziuś poczeka w środku ;)

A co u was, jak tam rosną wasze dzieciaczki?
 
Do góry