reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mamy z Londynu

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
hej dziewczyny!

co tam u Was???

u Nas leci powolutku... Nela dostala "fazy" i sie przewraca z pleckow na brzuszek, co ja poloze na pleckach i obroce sie to ona na brzuszku i mnie "straszy" , musze miec oczy dookola glowy! :O szok...

rosnie jak na "drozdzach" doslownie ;) za niedlugo sie nie obejrze to bedzie chodzic i bede wspominac jaka to byla malutka ;(

madziulina ten chlopak wyjechal poniewaz chce cos nowego zobaczyc , ogolnie do Afryki jedzie we wrzesniu popracowac i w grudniu wraca znow do rodzicow do Niemiec...
ale piszemy ze soba, jestesmy w kontakcie
a nawet dzisiaj w nocy mi przyslal takie fajne smsy, ze bylam w szoku! ze teskni za mna i w ogole :) zebym ucalowala "little princess" od niego ;)
 
reklama
madziulina moja mama miala taka sama sytuacje, jak twoj tesc. zlamala noge, 2 kosci w 3 miejscach, miala srubowane, w nodze kawal blachy. i robili jej to tez w tym samym szpitalu, w ktorym rodzilam. i tak samo w pl poszla na sprawdzenie, oczywiscie prywatnie, to sie lekarze zlatywali obejrzec, bo tak ladnie zlozonej nogi i takiej slicznej blizny, nie widzieli.

ja teraz juz jestem ok, jesli chodzi o porod, moge spokojnie o tym mowic, nie budzi to we mnie takich emocji, jak wczesniej, no chyba ze mam jakis gorszy dzien (teraz jak bylam u gp kilka dni temu, mialam fatalny dzien, pierwszy raz mialam takiego dola w tej ciazy. jestem uczuleniowcem i nie moge sie za bardzo niczym smarowac, a przez hormony mam dwa razy wiecej wysypki, niz normalnie. i tego dnia mnie tak obsypalo, ze nie moglam wrecz reki zgiac, taka bylam napuchnieta, siedzialam na podlodze, drapalam sie do krwi, nie moglam przestac i ryczalam. z nerwow az mnie brzuch rozbolal i zaczal twardniec, ogolnie sie uspokoic nie moglam. no i tego dnia pozniej mialam wizyte u gp, a nastroj niewiele lepszy, jak rano. jakos sie trzymalam, poki mnie nie zaczela wypytywac o pierwszy porod. pierwszy raz sie poryczalam u lekarza...)
ale tak ogolnie to nie jest zle, mysle, ze mam to juz za soba, chociaz faktycznie pierwsze pol roku, to byla masakra- nie mialam depresji poporodowej ani nic takiego, nie bylam 'zla' na malego, wszystko bylo ok, tylko jak ktos wspomnial o porodzie, to zaczynalam ryczec.

no ale rozmawialam z kilkoma kolezankami, ktore urodzily pierwsze dziecko w royal london i przeszly przez to, co ja. przy drugim, mialy sie przeniesc gdzies indziej, a w koncu wyszlo tak, ze rodzily w RL. no i mialy dokladna powtorke z rozrywki... dzieci omal nie umarly tak za pierwszym, jak i za drugim razem... wiec po tym, co my przeszlismy i po tym, czego sie nasluchalam wokol, to jest ostatni szpital, w ktorym chcialabym urodzic kolejne dziecko.

co do prywatnego szpitala- myslalam o tym, tyle ze ja znalazlam ceny cos pomiedzy 3 a 6tys f... gdzie widzialas te 250f? ja z 500f moglabym zaplacic, no ale 6 tys to juz lekka przesada...
 
i dzwonilam dzisiaj do UCLH, powiedziano mi ze najlepiej, zeby refaral napisal gp, ze self refaral jest glownie dla kobiet ktore dopiero co przyjechaly i nie maja gp, albo sie z nim poklocily i maja jakies tam problemy. wiec sie jutro zapisze do gp, sprobuje jeszcze z nia o tym pogadac, zobaczymy czy sie cos uda zalatwic...
 
summersun ja nie wiem, ja tyle co historyjek sie nasluchalam od kolezanek z PL jak to jest rodzic tam! i nawet bylam prawie, ze przy porodzie jednej kolezanki, ktora rodzila w Polsce, od razu mi sie odechcialo rodzic (bylam w ciazy w 2 miesiacu dopiero), i ja mam dobre przezycia z porodu, rodzilam tutaj, ale co szpital to obyczaj, moze sprobuj zmienic szpital i w innym rodzic i bedzie o wiele lepiej :) zobaczysz
 
kingusia, no tez probuje zmienic szpital i w tym caly problem, ze to nie takie proste.

madziulina to niemozliwe, zebys widziala porod ze 250f, moze to bylo 2500f. jeszcze teraz przegladalam, to cala ipreza przecietnie zamyka sie w 10tys, jesli trzeba zostac w szpitalu dluzej z jakiegos powodu, to kasuja tysiac za kazda dobe...
prywatna polozna, ktora jest z toba przy porodzie to koszt rzedu 5tys...
 
hej
poczytalam o tym wszystkim, porozmawialam z matkami i zdecydowalam sie jednak zostac przy tym Homerton. wsrod matek, ktore tam rodzily ma bardzo dobra opinie, czytalam na kilku forach co kibitki o nim pisza i wszedzie bardzo chwala sobie opieke i warunki podczas porodu.
a w tym roku oddali cale nowe skrzydlo wlasnie na maternity unit i w tej chwili maja najnowoczesniejszy oddzial polozniczy w kraju. wiec postanowilam nie kombinowac i poczekac, co mi odpowiedza, zwlaszcza ze ten szpital jest duzo blizej nas, niz UCLH.
no i wlansie dzisiaj dostalam odpowiedz, ze mnie przyjeli :tak:
ciesze sie, kamien mi spadl z serca i jestem pozytywnie nastawiona, mam nadzieje ze bedzie dobrze. juz we wtorek mam wizyte u poloznej, to sobie dokladnie wszystko obejrze :-)


co u was?
 
no mam nadzieje, ze bedzie ok, zobaczymy. poki co postanowilam sie tym nie zamartwiac.
sliczna pogoda, zaraz ruszamy nad morze:-)

calineczka, jak malutki sie chowa? daj znac jak bedziesz wolna ktoregos dnia, mozemy sie wybrac na jakis spacer z dzieciaczkami:-)
 
summersun nie powiem ci bo nie pamietam tego co bylo ponad rok temu, moze i bylo 2500 funciakow, a moze nie byl to Londyn, mam zacierki w pamieci;-), tylko nie wiem dlaczego rozwazalismy wtedy z Tz taka mozliwosc wlasnie ze wzgledu na cene, moze promocje byly;-).

Kinga chcialam napisac Kornelia:-) to chyba cos wiecej niz przyjazn;-), cos cie twoj TZ zaniedbuje.

Swieta Gienia jakie sa upaly okropne, prawie 30-stka w cieniu.

Dziewczyny czy jest cos co was denerwuje w niektorych rodakach przebywajacych tutaj w UK? Bo mnie tak mianowicie szpan jezykowy, szczerze mowiac to glowa mnie boli (dobrze, ze nie doslownie) jak slysze na placu zabaw mamusie, ktore na sile probuja pokazac jak to swietnie znaja jezyk angielski wydajac polecenia dzieciom, nierzadko wielkim rykiem, ze wstyd sie przyznawac, ze ja rowniez z Polski jestem. Gdyby jeszcze ten angielski brzmial jak angielski, bez urazy ale dla mnie to jest robienie wiochy kiedy widze mamuski siedzace na laweczkach i plotkujace po polsku a wydaja polecenia dzieciom lub krzycza na nich juz po angielsku?, to zjawisko jest spotykane nie tylko na placu zabaw ale i w marketach mozna uslyszec tego typu podobne scenki czy w innych miejscach publicznych. Uznaje jedna zasade, jezeli nie znam jezyka to nie pokazuje na sile jak super go znam. Osobiscie mnie to razi i to bardzo, zostalo mi juz tak jak przyjezdzali do miasta w ktorym mieszkalam "polscy niemcy" i wtedy doslownie wszedzie mozna bylo uslyszec polsko-niemiecki jezyk w sklepie: po ile te tomateny, sonne swieci heute:p i jeszcze mozna byloby pisac i pisac, mieszkajac w Niemczech poznalam Polakow nie wstydzacych sie swojej polskosci wrecz przeciwnie i takich co mowili tylko wylacznie po niemiecku i zadali by tez tylko tak z nimi rozmawiac bo albo zapomnieli juz polskiego albo twierdzili, ze rozmawiajac po polsku zatracaja mozliwosc nauczenia sie niemieckiego perfect, ech przesada i tyle.. Ok aj must go do mojego dziecka bikoz musze go nakarmic:p
 
reklama
madziulina, w sumie sie nad tym nie zastanawialam, ale ja chyba bym pomyslala, ze to nie dla szpanu (chociaz nie wykluczam), tylko dlatego ze jak mama zwraca uwage dziecku np to zeby inni tez wiedzieli, o co chodzi. my np w domu rozmawiamy tylko po polsku, ale maly mimo, ze ma niecale 3 lata, niektore rzeczy zna tak samo po ang- z bajek, z play group itd. np kolory umie glownie po angielsku, liczy lepiej po ang niz po pl. i jak jestem z nim na play group to do niego samego mowie po polsku, ale juz jak jest powiedzmy jakis konflikt z innym dzieckiem, to po angielsku. kazdy i tak wie, ze jestesmy polakami, ze mowimy w domu po polsku, miedzy soba rozmawiamy po pl, ale jak juz ktos inny jest w to 'zamieszany', to przewaznie mowie po angielsku, zeby inni tez rozumieli, o czym mowa. fakt, ze nieraz jak maly nie slucha czy nie rozumie, to dostaje ochrzan po pl.
ale tez mnie wkurza, jak ktos po 3 miesiacach pobytu twierdzi, ze woli rozmawiac po angielsku, bo polskiego zapomial :wściekła/y: serio, mialam kiedys taka sytuacje, ze dziewczyna cos zaczela mowiac- ja do niej- o, jestes polka, to mozemy rozmawiac po pl- a ona- ja wole po angielsku, po pl mi juz ciezko to idzie
to ja ze zdziwieniem zapytalam, ile juz w takim razie tu jest ( a angielski miala raczej marny)- a ona- noooo, bedzie juz ponad 3 miesiace :tak:
rece opadaja :sorry2:
ale nie wykluczam, ze sobie ktos o mnie nieraz zle pomyslal, ze cos mowie do dziecka po ang- tyle ze my dosyc czesto np spotykamy sie z ludzmi i dziecmi mieszanych narodowosci i wtedy tez przewaznie funkcjonuje angielski.
no ale staramy sie nauczyc malego poprawnego polskiego, a nie koslawego angielskiego. moj ang jest calkiem niezly, tutaj skonczylam studia i raczej nie mam problemow z jezykiem, ale wiem, ze akcent jednak mam slyszalny. moja siostra, jak tu przyjechalismy, miala 14 lat i jej akcent juz jest calkowicie angielski, ale tez nie mowi do malego po angielsku, chyba ze wlasnie sa gdzies, gdzie sytuacja tego wymaga.


mnie jesli juz, to bardziej wnerwia, jak widze grupke polakow, ktorzy puszczaja takie wiazanki, ze uszy wiedna, uzywajac takich slow, ktore raczej kazdy rozumie i od razu wiadomo, w jakim to jezyku... w ten weekend bylismy w Brighton i wlasnie widzielismy rozbawione towarzystwo, ktore wykrzykiwalo dziwne teksty po pl i ang i wszyscy wokol byli zniesmaczeni, a my ze spuszczonymi glowami szybko zwialismy :baffled:
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.

Podobne tematy

Do góry