Witam!!!!!! Że się wtrące do tematu -
Sylwisko22, ja też jestem za wspólną rozmową, bo inaczej raczej się nie da :-(... Wiem, że będzie strasznie trudno i niemiło, ale skup się na tym, że za niedługo przylatuje Twoja mama i brat i Twoje siły się zwiększą!!!!!!! A póki co wal do nas, my wysłuchamy
!!!!!!!! Swoją drogą sama nie lubię takich sytuacji
- ciężko znaleźć z niej wyjście... Wyjazd do Polski jest prosty, ale co to da???? Trudno przewidzieć... Wiem, że żeby związek był udany trzeba dużo pracy i zaangażowania obu stron - piekielna robota, ale trzeba próbować!!! Twój mąż mnie za to może potępić, ale
NIE DAJ SIĘ SZWAGROWI, WALCZ O SWOJĄ RODZINĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A tak wracając do tematu wspólokatorów, to ja też bardzo doceniam osobne mieszkanie!!!!! Nigdy więcej z nikim!!! Poprzedni lokatorzy byli okropni, ciągłe nerwy, niedomówienia, głupie podchody, kradzieże i przyznam szczerze nigdy bym się po nich tego nie spodziewała - tacy mili, spokojni ludzie, na pierwszy rzut oka, ale... Szok!!! Żadnych miłych wspomnień nie mam, nie chcę kręcić się po dawnej okolicy żeby się na nich nie nadziać, prześladują mnie w snach - okropność!!!!! Dlatego jak tylko się dowiedziałam, że jestem w ciąży powiedziałam mężowi, że już czas zakończyć oszczędzanie na mieszkaniu i żyć w spokoju!!!!!! No i się w końcu wynieśliśmy, trafiliśmy super i jesteśmy bardzo zadowoleni ze zmiany!!!!!!!
Zmykam, ale jeszcze zajrzę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Papatki