Ojejku czuje sie jak w raju...Tatuś karmi Maksia,mam posprzątane na tip top,obiadek na jutro gotowy....lubię tak mieć wszystko dopięte na ostatni guzik.
Ja też tak lubię.
Wszystko dopięte na ostatni guzik.
Wiem gdzie co jest.
Wszystko na miejscu.
Wogóle lubię, ortodoksyjny wręcz, porządek.
Natomiast tak jak
Mariolka,nie znoszę remontów,nawet drobnych i tego całego rozgardiaszu wokół nich.
Zawsze wtedy się wściekam,nie wiem gdzie co jest
A za tydzień czeka mnie wkońcu malowanie i cały redecoreting sypialni...a to właśnie jest dziwne,bo zmieniać uwielbiam.
Wszystkim ,co w wnętrzach ,szybko się nudzę.
Żeby tylko portfel był trochę bardziej zasobny to zginęłabym w tych zmianach
My właśnie po grillu i kilku drinkach
Kolejny szykuję się na środę,bo znajomi mają urlop.
Jutro do Coventry jedziemy,we wtorek ogarnę szafę z zabawkami Małego,w środę party,w czwartek zaganiany cały dzień,Council w sprawie aktu urodzenia Małego,bo mamy nie poprawny ze względu na to,że mam polskie znaki w swoim nazwisku a w akcie są one nie uwzględnione.
Potem zakupy.
A w sobotę rano,bo aż o 3 ciej odjeżdża mój tato no i rano zaczynam kłaść pierwszą warstwę basy podkładowej na ściany w sypialni...i tak tydzień nam minie.
A potem to już tylko burdel dwa tyg.
Ale na koniec jaki efekt będzie...tym się pocieszam