reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamy z Leicester

W sprawie żłobka wiem tyle,że dziecko można zapisać już po ukończeniu 6 tyg. życia,nie wiem czy obowiązuje to we wszystkich żłobkach,aczkolwiek istnieją takie i wiem,że ceny powalają na kolana i zazwyczaj długo czeka się na miejsce.
Niby można starać się o dofinansowanie ale nie wiem nic na ten temat,bo nikt z moich znajomych dziecka w żłobku nie ma.
Są darmowe godziny przedszkolne ale dopiero od 3go roku życia i jest to chyba 4-5 h. za więcej trzeba dopłacić.
U mnie spacer w tym tygodniu odpada,bo w czwartek do Nottingham jedziemy a w piątek dokańczam malowanie sypialni.
Chlew mam w całym domu przez to malowanie a jeszcze mój małżonek nawet stołu z kuchni nie zaczął malować,bo same krzesła schną 4ty dzień ech...
Do SSC tego na Narborough nie chodzę i już raczej nie zamierzam.
Nic się tam nie dzieje i jest brudno jak dla mnie.
Te zajęcia na ,których ja akurat byłam są fajne ale dla starszaków,coś tam rysują,malują itd.
 
reklama
Czesc dziewczyny dlugo mnie nie bylo na forum. Bylismy w Polsce z Diana. Pobyt sie udal, mielismy spotkanie rodzinne polaczone z roczkiem mojego siostrzenca (Dianie tez sie fartnelo i dmuchala swieczke poraz trzeci :-) ). zawsze jak wracam z Polski jestem strasznie rozleniwiona i niezorganizowana, dlatego nie mialam czasu na forum. Witam nowe mamy :-)
JOASIAH co sie stalo, ze tak szybko zrazilas sie do pobytu w Leicester. Moze by sie jeszcze cos ulozylo...
AMOR ja tez tak wyczekiwalam wyjazdu do UK. Tak jak ty jechalam do chlopaka. Wczesniej byly to tylko wakacyjne wyjazdy na zarobek :-) od 2 lat mieszkam tu na stale i wiadomo jak to wzyciu jest raz lepiej a raz gorzejale , ale bardzo jestem zadowolona ze podjelam decyzje o przyjezdzie tutaj.
DAYSIE pokoik sliczny :-) a dowiedzialas sie moze co sie dzieje u Was w ssc dla dzieci? chodzisz na ten angielski?
MAKSYMILIAN wiem z doswiadczenia ze nie trzeba byc w konsulacie dokladnie o 9:30. Jak jechalismy pierwszy raz (zima) wyjechalismy o 7:00 a i tak dotarlismy dopiero na 11:30. oni poprostu ustalaja taki termin od do zeby podzieic ludzi ale nikt tego nie sprawdza w recepcji. Ja borykalam sie takze z wyrobieniem zdjecia dla diany. dopiero za drugim razem mi przyjeli. zycze zdrowka dla Maksia :-)
PANI IWONKO :-) zazdroszcze tych upalow, niecierpie jak pada , bo wtedy mala strasznie sie nudzi ... mimo ze ja probuje co chwile zainteresowac wszystko jest na nieeeeee :-)
co do SSC od lipca do wrzesnia jest tylko jedno spotkanie na miesiac dla mam i dzieci z Polski. ale za to w kazdy czwartek od 9:30 do 11:00 w West End Neighbourhood Center sa spotkania dla dzieci od roku do dwoch lat. Jest to o wiele lepsze poniewaz spotykaja sie tam dzieci w podobnym wieku.

Co do spacerkow to ja tez jestem chetna :-) wiec czekamy na propozycje :-) Milego wieczoru dziewczeta :-)
 
Jestem :)
Melduję się ponownie po kilku strasznie zabieganych dniach...

Pani Iwonko ja też zawsze marzyłam by chłopców mieć :) U mnie w rodzinie to same dziewczynki się rodzą - więc nie wiem jak to będzie, ale marzę o chłopcach heh... ciekawe kiedy się tych chłopaków doczekam.

Daysie pakowanie jeszcze w pełni nie rozpoczęte, ale mój pokój wygląda jak pobojowisko! Wszędzie mam pudełka, świeczki, sprzęt gospodarstwa domowego itd... nie wiem czy wszystko do auta mi się zmieści. Postanowiłam zabrać trochę z Polski na początek tym bardziej, że dostałam kilka rzeczy od znajomych całkiem nowych np. żelazko itd... wiem, że na carbotach są megatanie takie sprzęty, ale na sam początek chciałabym mieć coś swojego - jak na przykład pracy nie dostanę od razu. Co do ciuchów to nie biorę ich z polski dużo, ale itak czeka mnie wybieranie tych najpotrzebniejszych i to czego nie lubię czyli pranie.

Kornasia cieszę się, że napisałaś, że jesteś zadowolona z wyjazdu do UK. Mam nadzieję, że ja za rok też będę mogła tak powiedzieć. Nie chcę się poddać szybko i wrócić do domku z podkulonym ogonkiem - nie zorbie rodzicom tej satysfakcji :) Mam nadzieję, że Mój otoczy mnie wsparciem i pomocą... a poza tym mam Was - a to WIELKI SKARB :)

A tak odbiegając od tematów... to u nas (w Wielkopolsce) jest taki skwar, że wytrzymać się nie da! Mam nadzieję, że u Was (w UK) jest chłodniej i przyjemniej.

Do wyjazdu pozostało 9 dni... mi czas się teraz ciąggggggnie :)
 
Ostatnia edycja:
DAYSIE pokoik sliczny :-) a dowiedzialas sie moze co sie dzieje u Was w ssc dla dzieci? chodzisz na ten angielski?

Hej Kornasiu.
Nie mam pojęcia co u Nas w SSC,bo nie byłam od czasu bilansu roczniaka.
Jak dzwonie nikt nie odbiera.
Na angielski też nie znaleźli dla mnie miejsca narazie,tj.dla mnie było ale dla Małego nie.
Obecnie jest przerwa wakacyjna więc i tak zajęć nie ma i mam czekać do września.
Wcześniej było miejsce dla mnie ale miejsca w Creche dla Antosia nie było a w tym momencie to mnie nie interesuje ten angielski,bo ja dziecko muszę oddać pod czyjąć opiekę na ten czas.Bartek w tych godzinach śpi po pracy.
Jeśli nie znajdą creche dla Tosika to szukam kursu przez Council i B.popołudniu z Małym będzie w ten czas zostawał.

Amor,
dobrze robisz.Ja swego czasu jak jechałam autokarem to też zabierałam co się dało.
Po co pieniądze dwa razy wydawać na niektóre rzeczy.
Ja też robiłam wszystko co by do PL nie wracać,ale nie dla satysfakcji rodziców,bo oni sami byli zadowoleni z mojego wyjazdu.
Tj..nie,że mieli mnie dość,bo ja już w PL przed wyjazdem do UK 4,5 roku z rodzicami nie mieszkałam,tylko wynajęłam mieszkanie ale cieszyli się,że będę miała łatwiejsze życie niż oni.
Nie chciałam i nei chę wracać,bo tam nie mam żadnej na razie przyszłości.
Wszyscy moi znajomi,którzy przyjechali do UK i wrócili później do PL już dawno są spowrotem w UK czyli ... POWROTY Z POWROTÓW.
Takie są polskie realia niestety.
Tutaj też nie ma krainy miodem i mlekiem płynącej ale łatwiej się żyje i nikt na ten temat nie spekuluje.
Wiadomo,że początki są dla każdego trudne,oderwanie od rodziny,przyjaciół,otoczenia,poszukiwania pracy,obcy język i inna kultura ale ja nie żałuję.
Niczego mnie i mojej rodzinie nie brak.
W PL nie miałam dziecka i męża a różnie bywało.Jak zapłaciłam czynsz+wynajem+rachunkina na życie zostawało 200zł-300 zł na miesiąc a dodam,że miałam nie najgorzej płatnej pracy ,bo zarabiałam w tak młodym wieku 5 lat temu 1500-1600 zł w Trójmieście.
Kupiłam bilet miesięczy,zrobiłam zakupy i tyle było po pensji.
A mowy o oszczędnościach wogóle nie było.
Wyjechałam,zaryzykowałam i dobrze zrobiłam.


Dziekuję wszystkim za kopmlementy w ocenie pokoju Tosiczka.
Obrosąłm w piórka ha ha
 
Ostatnia edycja:
Amor ja odliczam dni w drugą stronę, bo jak się wszystko uda załatwić z paszportem dla Małego to my 10 września lecimy do Polski. Zgadzam się, że tu się żyje łatwiej na wszystko Cię stać i jeszcze jesteś w stanie coś odłożyć, ale za Polską rodziną przyjaciółmi też się tęskni przynajmniej ja. Jak to mówią pieniądze to nie wszystko:-). Dla mnie największym problemem jest tutaj bariera językowa jednak z pomocą męża jakoś sobie radzę. Siedzimy już tu 2,5 roku i jest ok. Dla zainteresowanych lotami do Polski lub Anglii informuję, że Wizzair wprowadził 32 kg bagażu głównego.
A co do spacerku to chyba przyszły tydzień bo do piątku ma lać:wściekła/y: Pozdrawiam
 
Dziewczyny...
Tak teraz myślę, że jeśli by z tym domem i moją pracą się wszystko udało to chciałabym zostać dłużej w UK niż rok (bo teraz planujemy na razie rok) Martwię się tylko bo Mój ma jakoś ciężkie dni ostatnio - może dlatego bo martwi się tym domem i z nogą ma problemy (miał mały wypadek kilka miesięcy temu - powstała rana - dwa razy miał to rozcinane w szpitalu, a ropa ciągle sączy się z rany) Zawsze to on mnie wspierał, a teraz on potrzebuje mojego wsparcia - nigdy nie był taki przybity... nie wiem już jak go wspierać. Może za długo jest tam sam i wszystkie problemy musi brać na swoje barki. Eh...

Dzisiaj spadł deszcz

Czas zabrać się za załatwianie ostatnich spraw przed wyjazdem..
 
Ja miałam przyjechać też na ok.2 lata.
Siedzę już 5.
I decyzja dawno już zapadła.Zostajemy na stałe.
Nie zamierzamy wracać do kraju.
Chyba,że na emeryturę.

"Może za długo jest tam sam i wszystkie problemy musi brać na swoje barki"

Mnie się wydaje,że to chyba na odrót jest.
Póki facet jest sam to właśnie nie ma problemów.
Mieszk na kupie z kumpalmi w jednym domu,sprzatanie go nie interere,rachunki do działy ...
Wstanie,zje ,pójdzie do pracy,wróci,umyje się i pójdzie spać ... tyle.
A do tego odłoży dużo więcej niż jak jest z kobietą.
Bo ta a to swieczkę,a to firankę,a to kosmetyk chce.
Mój B. dużo więcej odkładał jak był sam i problemów też żadnych nie miał,dopóki ja się nie pojawiłam i nie zaczęłam "ględzić" zrób to ,zrób tamto :-D
Robił co chiał a w sumie to nic nie robił,nie chciał nie zmywał,nie chciał nie musiał nic malować itd.jak mu się zachciało to zrobił a teraz nie ma bata,żona chodzi i gania do roboty.
 
Ostatnia edycja:
A ja byłam w Leicester 6 miesięcy potem zaszłam w ciążę i ubzdurałam sobie że muszę wracać do Polski, to mój małżonek który wcześniej już rok tam był bardzo, bardzo, bardzo, bardzo niechętnie tez wrócił. Parę miesięcy po porodzie jednak chyba zaczęłam trzeźwo myśleć:-D i najpierw Adam sam podjął decyzję, że wraca a ja postanowiłam go nie zniechęcać:-D w konsekwencji Mąż mój kochany wynajął już mieszkanie i teraz powoli zaczyna je przygotowywać na nasz przyjazd.
Teraz ja już nic nie planuję:-) zarzekałam się, że już nigdzie nie wyjadę i proszę, niepotrzebnie, zobaczymy co los przyniesie. Wracać zawsze mamy gdzie, ale póki co o powrocie nie myślę tylko o wyjeździe:-D

Interesuje mnie ten "angielski", o którym parę razy wspominałyście, ja jak przyjadę to chcę znowu udzielać korepetycji, jakby ktoś miał ochotę to zapraszam.
Pozdrawiam
 
Pani Iwonko to niezły fach masz w ręku bo za korki całkiem nieźle sobie tutaj liczą jak się orientowałam. Skończyło się na tym, że zamiast korepetycji poszłam do collegu na angielski przynajmniej było taniej.
A jeżeli chodzi o przyjazd tutaj to my też mieliśmy w planach tylko dwa lata i do domu,no ale nie wyszło i siedzimy dalej tylko juz nie we dwójkę a w trójkę:-). Jednak my posiadamy jeszcze plany powrotu do kraju.
 
reklama
Do góry