Daysie
Fanka BB :)
Moje dziecko chyba dziś dało mi dyspensę za wczoraj i nawet mam kilka chwil dla forum
A wracając do tematu...
"każdy Polak w mieście będzie moim przyjacielem, albo że będzie mi pomagał na każdym kroku, chodzi mi o takie normalne zachowanie"
No ja miałam tylko to na myśli- uściślając.
Nie chodzi tu o przyjaźń czy pomoc.
Mieszkam tu 5 lat a prawdziwych przyjaciół,na których zawszę moglę liczyć to mam dwoje i uważam,że aż dwoje
Nie owijają w bawełnę,nie głaszczą po głowie,są obiektywni,pomocni i poprostu uczciwi.
Cała reszta to tylko znajomi,z którymi się poprostu tolerujemy i od czasu do czasu spotykamy a i tak jest wieczna "rozgrywka" o zazwyczaj status materialny.
Co do normy pracy o której piszesz to też nie miałam tego wogóle na myśli akurat.
Chodziło mi raczej o to,że Polacy ,oczywiście nie mierząc wszystkich jedną miarą,
są poprostu chorzy z zazdrości.
I jeszcze nogę Ci podstawią ą jak masz ciut więcej niż oni.
Wiecznie wszystko krytykują cokolwiekby się nie zrobiło w kwestii tego czego człowiek dorobił się uczciwą pracą.
A jak sami mają trochę więcej pieniażków niż pozwoliła im na to sytuacja w Polsce to udają,że wszystkie rozumy pozjadali, nie wspomnę o braku jakiejkolwiek ogłady i kultury osobistej.
Szpanują solarką i złotymi łańcuchami...wiecie co mam na myśli.
W Tesco to się wogóle nie odzywam w swoim języku.Poprostu przechodzę obok.
A nie chce mi się nawet o tym pisać ,bo brak mi słów i szkoda moich nerwów.
Pamiętam jak pracowałam przez GRP i poszłam tam drugi raz do fabryki a jedna polka do mnie " no więcej tu Was trzeba było"
Kur... ja jak znalazłam pracę w Pubie i szef się zapytał czy nie mam koleżanki co chciałby pracować też u niego to koleżankę w Polski z klasy z liceum szybko ściągałam do Anglii a nie powiedziałam "nie nie mam" ,żeby przypadkiem nie dorobiła się szybciej niż ja
A na koniec rzeczywiscie się dorobiła i mnie olała i przyjaźń się dawo skończyła.Zero kontaktu itd.
My celowo wynajęliśmy większy dom ,bo miała i chciała mieszkać z Nami a ona po miesiącu zostawiła Nas z domem z 3 pokojami i rachunkami do zapłaty i do innego miasta wyjechała,bo tam lepsze imprezy były.
Także po takich sytuacjach właśnie można częsciowo ocenic jacy są Polacy.
Pomożesz komuś a ktoś Cię w dupe za to kopnie.
Nie mam tu na myślli wdzięczności do końca życia,ze strony tego komu się pomogło, ale mówię o zwykłej ludzkiej przyzwoitości.
Mój mąż też się tak przejechał na przyjacielu z Polski,którego tu ściągnął a potem były tylko same z nim problemu i wstyd i w domu i w pracy.
Także,bardzo uważnie dobieramy sobie towarzystwo i bardziej sobie cenię jakość niż ilość.
A wracając do tematu...
"każdy Polak w mieście będzie moim przyjacielem, albo że będzie mi pomagał na każdym kroku, chodzi mi o takie normalne zachowanie"
No ja miałam tylko to na myśli- uściślając.
Nie chodzi tu o przyjaźń czy pomoc.
Mieszkam tu 5 lat a prawdziwych przyjaciół,na których zawszę moglę liczyć to mam dwoje i uważam,że aż dwoje
Nie owijają w bawełnę,nie głaszczą po głowie,są obiektywni,pomocni i poprostu uczciwi.
Cała reszta to tylko znajomi,z którymi się poprostu tolerujemy i od czasu do czasu spotykamy a i tak jest wieczna "rozgrywka" o zazwyczaj status materialny.
Co do normy pracy o której piszesz to też nie miałam tego wogóle na myśli akurat.
Chodziło mi raczej o to,że Polacy ,oczywiście nie mierząc wszystkich jedną miarą,
są poprostu chorzy z zazdrości.
I jeszcze nogę Ci podstawią ą jak masz ciut więcej niż oni.
Wiecznie wszystko krytykują cokolwiekby się nie zrobiło w kwestii tego czego człowiek dorobił się uczciwą pracą.
A jak sami mają trochę więcej pieniażków niż pozwoliła im na to sytuacja w Polsce to udają,że wszystkie rozumy pozjadali, nie wspomnę o braku jakiejkolwiek ogłady i kultury osobistej.
Szpanują solarką i złotymi łańcuchami...wiecie co mam na myśli.
W Tesco to się wogóle nie odzywam w swoim języku.Poprostu przechodzę obok.
A nie chce mi się nawet o tym pisać ,bo brak mi słów i szkoda moich nerwów.
Pamiętam jak pracowałam przez GRP i poszłam tam drugi raz do fabryki a jedna polka do mnie " no więcej tu Was trzeba było"
Kur... ja jak znalazłam pracę w Pubie i szef się zapytał czy nie mam koleżanki co chciałby pracować też u niego to koleżankę w Polski z klasy z liceum szybko ściągałam do Anglii a nie powiedziałam "nie nie mam" ,żeby przypadkiem nie dorobiła się szybciej niż ja
A na koniec rzeczywiscie się dorobiła i mnie olała i przyjaźń się dawo skończyła.Zero kontaktu itd.
My celowo wynajęliśmy większy dom ,bo miała i chciała mieszkać z Nami a ona po miesiącu zostawiła Nas z domem z 3 pokojami i rachunkami do zapłaty i do innego miasta wyjechała,bo tam lepsze imprezy były.
Także po takich sytuacjach właśnie można częsciowo ocenic jacy są Polacy.
Pomożesz komuś a ktoś Cię w dupe za to kopnie.
Nie mam tu na myślli wdzięczności do końca życia,ze strony tego komu się pomogło, ale mówię o zwykłej ludzkiej przyzwoitości.
Mój mąż też się tak przejechał na przyjacielu z Polski,którego tu ściągnął a potem były tylko same z nim problemu i wstyd i w domu i w pracy.
Także,bardzo uważnie dobieramy sobie towarzystwo i bardziej sobie cenię jakość niż ilość.
Ostatnia edycja: