reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamy z Kielc i Okolic

uuu Kamilka,ale jak to stracił?? przecież nie mogą człowieka tak po prostu zwolnić??chyba że mu się umowa skończyła czy coś?? przerąbane..... ale o ile pamiętam on ma dobre wykształcenie i doświadczenie więc na pewno znajdzie gdzieś indziej...
przejdź na zamknięty jak coś :-) coś się wymyśli
 
reklama
Moja siostra też pracuje w przedszkolu. Miała propozycję w prywatnym i nie przyjęla jej. Jej sie ten żłobek nie podobał. A ona jest z tych co wolą za mnie pracowac a robić to co lubią. Wcześniejszą pracę rzuciła, bo wolała pracować w przedszkolu - a kasy z tego ma duuużo mniej.

Ale są tez fajne prywatne przedszkola - no i mają lepsze warunki przyjęć, tak jak Sol pisze. Nie trzeba obojga pracujących rodziców. Zawsze mozna po roku przenieść do innego (lub nawet w trakcie).
Jednak przedszkola i żłobki to temat rzeka :tak:

Marla - no własnie nie wiem co ona podejrzewa, bo zleciła mi takie badania, jakby coś z wątrobą podejrzewała, albo co... (m.in transaminazy, dialazy, leukocytoza, jonogram, cholesterol.. ) sama nie wiem o co chodzi, a specjalnie nie pytałam, bo bym sie tylko zestresowała. będą wyniki to się dowiem ;)
 
Mrozik, nie martw się, na pewno wszystko będzie w porządku.

A tak w temacie: ile kosztuje zatrudnienie niani w Kielcach??? Ja pracowałam prawie dwa lata jako niania, co prawda u szwagierki, ale zawsze (w Krakowie) wychodziło mi 850zł na miesiąc, ale wiem, że laski i po 1000 wołały. Teraz Izka chodzi do prywatnego przedszkola 50 m od domu, płacą ok 700zł, i kasa za każde udziwnienia typu lekcje tańca, angielski, teatrzyk itp. no i jeśli nie było jej np. pół miesiąca to i tak płaci za cały. Ogólnie szwagierka jest raczej zadowolona, trochę tą małą bestię utemperowały przedszkolne ciocie. Jedno jest pewne: w prywatnym przypada mniej dzieci na jedną opiekunkę ( w państwowym <Kraków> na jedną babkę ok 8-10 dzieci a w prywatnym 3-4), więc jest w stanie zobaczyć/ zaobserwować więcej....
 
hey dziewczynki :-)
Sol nie mogę się z Tobą zgodzić, do państwowych też przyjmują od 2,5 roku tylko muszą być spełnione pewne warunki (sikanie na kibelek-czyli bez pieluchy już, samo się ubiera, samo je) druga sprawa to taka, że 3 latka tez mogą nie przyjąć jeśli tego nie umie. mam info na bieżąco bo moja ciotka pracuje w przedszkolu już do 30 lat. :-) także Sol przemyśl czy warto wydawać kasę rzędu 550zł za prywatne gdzie też nie masz pewności czy Ci się dobrze dzieckiem zajmą... o prywatnych też się dużo rzeczy słyszy....
mrozik bidulo, byłam na patologi wiem jak to jest....obyś nie musiała leżeć... ale chyba nie dzieje się u Ciebie nic poważnego??


marla - problem jest u mnie taki że mam dwa przedszkola blisko siebie - jeden to jest koszmar i wszyscy stamtąd dzieci zabierają bo jest tragedia a nie opieka a do tego co mam 25m to w zeszłym roku do 1 grupy było po 20 dzieciaków na miejsce - więc my nie mamy szans - tym bardziej ze rozmawiałam z dyrektorką i mi powiedziała wprost - dziecko w dniu przyjęcia u nich musi mieć skończone 3 latka. A na Mielczarskiego mąż będzie miał po drodze to ją będzie zawoził. A wolę wydać te 550 zł i mieć spokojną głowę. Tym bardziej że już tam byliśmy i Karoli się podobało :tak:

mrozik - ale lepiej skontrolować i poleżeć tydzień, dwa na patologii niż się martwić - ja też leżałam na patologii dwa razy w ciąży i nie narzekałam ;-) Tylko mi się śmiać chciało bo jak pierwszy raz trafiłam w 8 tygodniu to mnie na patologii położyli :D a jak trafiłam w 17 to położyli mnie na ginekologii choć na patologii były miejsca :confused:


A ja doła złapałam i mam niechciaja. Nic mi się nie chce a najchętniej to bym się położyła i popłakała w poduszkę :-(
 
Ja na patologii z Filipkiem to raz za razem lądowałam - bo to była ciąża zagrożona, a to skurcze przedwczesne, a to ciśnienie, a to znowu szyjka skrócona, później rozwarcie. Nie narzekałam. Jak trzeba leżeć to trzeba. Ale zatęsknię się za Filipkiem - juz sie tak od niego uzależniłam, że parę dni bez niego nie wytrzymuję :-p:sorry2:

No ale jak lekarka stwierdzi że szpital konieczny to pewnie ze się położę. I tak już od jakiegoś czasu spakowana jestem na wszelki wypadek..
 
mrozik trzymam kciuki żeby wyniki wyszły dobre, ja jeszcze nie lezałam w szpitalu w ciąży,mam nadzieję ze wytzrymam do porodu:)
sol ja wczoraj miałm jakiś depresyjny nastrój, cały wieczór jęczałąm mojemu M, ale to chyba od siedzenia w domu, w głowe mi się już coś robi:) Dziś ogladałam fajny film"Wojna domowa", trochę sobie popłakałam i na razie humor mam lepszy
Jutro mam wizytę u gina i odrazu idziemy na zakupy do jakiegoś supermarketu. Hura:)
 
gaba - ja mam huśtawkę nerwicy z depresją. :wściekła/y: Nie mogę się w sobie zebrać. A jak tam twoje maleństwo?

mrozik - ja też miałam cuda z Karolą ale powiedziałam mojemu lekarzowi że nienawidzę szpitali i jeśli mam leżeć to leżę w domu i kropka - poddał się :-p W lutym się dowiedziałam że już praktycznie nie mam szyjki i 1cm rozwarcia a na dniach urodzę i jakoś w kwietniu wyszła koza a chodziłam tak sobie z tą szyjką tylko miałam się nie przemęczać - a łóżeczko samo by się złożyło i ciuszki same poprasowały - jasne :-p

Żeby nie myśleć to wyszłam dzisiaj żeby pozałatwiać - papiery do zapomogi i odszkodowanie z polisy. Jedyne co załatwiłam dobrze to jedno z zaświadczeń dla męża że jest zatrudniony i podbiłam nam książeczkę zdrowia. A po za tym depresję zamieniłam na nerwicę i kór.. rzucałam na prawo i lewo na uczelni bo najpierw mi babka mów że zaświadczenie o zarobkach żeby było - zero szczegółów a dzisiaj się dowiaduję że musi być kwota netto - a babki w płacach w szpitalu zarobione po szyję bo jutro przelewy. Pójdę w poniedziałek do płac po karteczkę z polisy to to poprawię ale z kolei u mnie kwestura w poniedziałek nieczynna. Tu następuje głęboki wdech i wydech. A ja mam dzisiaj zonka - od południa mnie muli i cofa :confused::baffled: a na bank się nie strułam :dry:
 
Sol a Ty niczego nie podejrzewasz??? przyznaj się nam ty:)))
może nie będziesz musiała czekać do lipca?;)
 
reklama
podejrzewam :-p ale test zrobię rano - bo mi się ostatnio przy zmianach plastra kilkugodzinne przerwy zdarzały, ale równie dobrze mogę tak reagować na pogodę - jestem meteopatą i mi pogoda ostatnio zbrzydła :-D albo i na same plastry :-p Zresztą we wtorek idę do gina bo piersi mnie od 3-4 tygodni bolą i chyba mam guzki - a to już wina plastrów. Ale udała mi się dzisiaj jedna rzecz - mianowicie zmieniłam numer telefonu i zainteresowanym prześlę sms-em ale wreszcie się uwolnię od niechcianych telefonów. Już za dużo osób znało mój numer i uwierzcie mi - telefon o 23 lub 6 rano bo ludzie nie mają kultury to był horror :wściekła/y::no: A przy okazji dostałam fajny telefonik - tylko teraz mi dziko się przestawić na zwykły z dotykowego :-D:-p A na wieczór mam euforię dla odmiany - zrobiłam sobie zaliczenia na jutro bez stresu jakiegokolwiek i jestem happy :-D:-D:-D:-D:-D Aż się boję :dry:
 
Do góry