wieczór laseczki
nawet nie przepraszam, bo ileż mozna... podczytuje czasami..
Nie piszę , bo powtarzać sie będe raczej;-) dzień za dniem i busy strasznie. Jak ja się cieszę , ze mam ten moj gym i zajęcie z ta pl szkołą, bo ta pogoda od paru dni dobija mnie totalnie. Zanim dojdę od samochodu do klasy Niki jesteśmy mokre. I tu przypominaja mi się poczatki w IRE jak to z wielkim brzuchem niezaleznie od pogody szłam z buta do szkoły z Miśką... a pozniej z wózkiem i małą w nim - też nieważne jaka aura w ta i z powrotem - folia na wózek i hajda - wracałam to wykecałam wszystko dosłownie. ehhh to były czasy
W kazdym razie męzowski już w ogrodzie przed "zimą" posprzątał - trampolina częsciowo "zabezpieczona" i takie tam..
A przez
Barmankę i ewelcie to czasem mam takiego nerwa
kusza tymi przepisami, jedzeniem, ciastami ze
no i siłą rzeczy musiałam to z malinami wypróbować- wczoraj się zabrałam - dziś wzięłam troszke do biura i zostało niewiele w sumie, bo jest zajebiste
a malinki drogie dziewczynki w Tesco swiezutkie zawsze są - a jakie mi sie piekne i duże traily
miodzio. Myśle ze fajny byłby ten przepis z rabarbarem , ale malinki zbliżone bo tez kwasnawe troszkę. (kwasnawe- co to za słowo w ogóle
)
załaczyłabym focie,ale w fonie są a ten nie kolo mnie a wstac mi się nie chce
nadrobie ;-)
I tak to własnie..Moja starsza córcia- panna sie taka zrobiła, ze w jednych ciuchach możemy chodzic
nie wiem kiedy to tak śmiglo ,ale w szoku totalnym jestem
i tu ma i tam ma i w ogóle
i te problemy....ehhh
Niki jest zajebista z tą swoja dwujęzycznościa - normalnie powala mnie nie raz na kolana ;-)
Dziewczynki drogie każdą z osobna pozdrawiam serdecznie. I nawet jak nie pisze to i tak myślę o Was cieplutko.
Buzioooole . do miłego...