Biola mieszkamy na Clondalkin, masakra jest z tym cho_lernym ogrzewaniem na prąd, włącza się kiedy samo chce, nie da się ogrzać dobrze mieszkania, przez to jest wilgoć, jak gotujemy w kuchni (ślepej) gdzie okap nie jest nigdzie podłączony rurą (nie odprowadza nigdzie tego co wciąga) to w salonie parują okna, potem wszystko spływa, przez to gnije wykładzina, a wietrzenie mieszkania nic nie daje, zresztą ile mozna wietrzyć jak jest i bez tego zimno, dochodzi do tego, ze w jednym miejscy pojawił się mech to juz zaczyna być parodia w sypialniach wieszamy pranie bo jak dodatkowo powiesimy je w salonie to już jest koszmar i szyby w ogóle nie odparowują, chyba, ze akurat wyjdzie popołudniu słońce, to wtedy przez jakieś 3 godziny nam grzeje po szybie, juz czasami mam tego naprawdę dość, w łazienkach też potworna wilgoć, bo ogrzewanie jest tylko nadmuchowe, więc do tego zimno, totalna porażka,
jak wczoraj zobaczyłam moje kolczyki - takie drewniane kółeczka to się załamałam, leżały w szufladzie i poprostu naszły wilgocią i pojawił sie na nich grzyb wyobrażasz to sobie
stwierdziliśmy, że tak się nie da, ogólnie na gościa nie można narzekać, bo czasem z małym poślizgiem ale jak coś potrzeba to to robi, co do grzyba, to nie wiedziałam, ze mają obowiązek go usuwać, znajomi którzy mieszkają w okolicy też mają i nic takiego nie mówili, wręcz przeciwnie twierdzili, ze tutaj to norma, bo wilgotne tereny, no ale bez jaj... szukamy teraz mieszkania albo domu z gazowym ogrzewaniem, bo wtedy łatwiej jest ogrzać no i włączam jak potrzebuję a nie jak mi sie grzejnik włączy łaskawie, albo i nie, bo mu się nie chce...
sorki za narzekanie ale już nie mam siły do tego, w mieszkaniu ciągle czuć w powietrzu wilgoć, pranie zaczyna śmierdzieć przez schnięcie w tej wilgoci, a ja co chwilę mam katar, a jakoś do tej pory nie miałam z tym nigdy problemu...
jak wczoraj zobaczyłam moje kolczyki - takie drewniane kółeczka to się załamałam, leżały w szufladzie i poprostu naszły wilgocią i pojawił sie na nich grzyb wyobrażasz to sobie
stwierdziliśmy, że tak się nie da, ogólnie na gościa nie można narzekać, bo czasem z małym poślizgiem ale jak coś potrzeba to to robi, co do grzyba, to nie wiedziałam, ze mają obowiązek go usuwać, znajomi którzy mieszkają w okolicy też mają i nic takiego nie mówili, wręcz przeciwnie twierdzili, ze tutaj to norma, bo wilgotne tereny, no ale bez jaj... szukamy teraz mieszkania albo domu z gazowym ogrzewaniem, bo wtedy łatwiej jest ogrzać no i włączam jak potrzebuję a nie jak mi sie grzejnik włączy łaskawie, albo i nie, bo mu się nie chce...
sorki za narzekanie ale już nie mam siły do tego, w mieszkaniu ciągle czuć w powietrzu wilgoć, pranie zaczyna śmierdzieć przez schnięcie w tej wilgoci, a ja co chwilę mam katar, a jakoś do tej pory nie miałam z tym nigdy problemu...