Szczesliwego Nowego Roku!
bylsimy na szczepionce w srode i skonczylo sie na wizycie na Emergency w piatek wieczor. meczyl sie od srody, z czwartku na piatek temperatura skoczyla mu do 39-40, a w piatek wieczor juz nawet po nurofenie nie spadala wiec pojechalismy. powiedzieli, ze widocznie wirus jakis bo po szczepionce by go tak dlugo nie trzymalo i nie mialby az takiej temperatury. zrobili badania krwi i siuskow - okazalo sie, ze wszystko okej. zwiekszyli dawke nurofenu powiedzieli zeby dawac tez calpol i odeslali do domu.
Goraczki juz nie ma, ale marudzi strasznie (jak nigdy). zastanawiamy sie z J. czy zebole czasem nie ida. moze zeszlo mu sie i szczepienie razem z zabkami? smarujemy mu dziasla bonjela i tootha - uwielbia, jak mu sie je masuje (gryzaczki nie za bardzo bo leniuch nie chce sam trzymac). ale nawet przez sen szoruje dziaslami o dziasla. budzi sie z placzem/krzykiem, zjada polowe tego co powinien i do tego zaczela mu sie biegunka. Lekarz powiedzial, ze jak spadnie temperatura a bedzie marudzic to zeby wrocic, ale chwile po podaniu calpolu/nurofenu - juz sie usmiecha i bawi sam. jak na razie nic nie widac ani nie slychac (stukamy lyzeczka). czy to mozliwe ze to zabki juz?
kurcze po paru dniach ciaglego placzu i krzyku padam ze zmeczenia. tym bardziej, ze on zawsze spokojny i pogodny.