reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mamy z Irlandii!!

jak ja urodziłam to mi mały złapac nie umiał i malo mleka mialam i musiałam laktatorem szpitalnym "ciagnac" co 3 godz. maly sie darl bo glodny a ja nie spalam przez 2 doby bo ciagle mi go przystawialy. z tego stresu to juz wogole nie mialam czym karmic. a jak widzialam jak na chamca mi go przystawiaja i buzie jego malutka wykrecaja to myslalam ze im cos zrobie, no !!:zawstydzona/y:

w nocy poprosilam zeby go wziely i nakarmily to go nie nakarmily tylko uspaly i za godz zas ryk. w koncu poprosilam o butle.
w domu jeszcze uzywalam laktatora i mleka bylo wiecej ale i tak nikt mi nie wytlumaczyl mi co i jak :wściekła/y: i tak oto maly sie wychowal na butli.
nastepne tez raczej bedzie na butli od razu,

takze Gliwa nie przejmuj sie bo sama nie jestes. ciesz sie teraz macierzynstwem bo szybko mija ;-)


Barmanka z mila checia :tak: tylko ze z moim Marcelkiem to i ja bede musiala brykac :-D coby Go podtrzymac ;-)
 
reklama
hej!

Nadrabiania miałam tyyyle,że nie mam już weny do pisania nawet,ale zmobilizuje się w najbliższym czasie:sorry::tak:

tymczasem pozdrawiam!:happy:
 
Ja tez doswiadczen dobrych nie mam Maxem, karmilam przez dwe pelne doby i dupa.Dziecko mialo spadek cukru, przyszla pediatra i powiedziala ze byc moze go zabiora na neonatal bo mial niska mase urodzeniowa, cukier po karmieniu spadal zamiast rosnac.
Powiedziala ze jeszcze jedno karmienie plus butelka i jesli spadnie zabieraja mi go.Wiec ja w ryk,zaPlakalam sie trasznie , nie wspomne zd tego pokarmu prawie wcale, wiec zmienilam na butle.Duzo mnie to kosztowalo, miala
wyrzuty ze sie latwo poddalam.Ale teraz z perspektywy czasu nie mam wyrzutow.Max byl najedzony, szczesliwy i ja szczesliwa.
My z karmieniem mielismy i tak problemy bo Max jadl malusimi porcjami co 40 minut..Masakra..Po miesiacu bylo to juz co 1,5 godz a po 4 dopiero co2,5.. A dziewczyny jak w zegarku co dwie potem co 4 .A teraz ciagle geba ruszaja:-))
 
Aureliamarcel ciesze sie bardzo z macierzyństwa.:-)
A dzionek zleciał szybciutko,wizyta u fryzjera udana.Zrobiłam sobie jak zawsze dwa kolory,podciełam końcówki dosyć bo takie były popalone.Odrazu człowiek sie lepiej czuje.
Pod wieczór bylismy na spacerku wspólnym.:tak:
Dobranoc.
 
ello
oj ale fajno ze dzis sloneczko poswiecilo, w poludnie bylysmy na spacerku i na placu zabaw, poxniej obiadek po obiadku odpoczynek noo i upieklam rogaliki( wszystko przez Ewelcie bo tak slodkosciami kusi:-D)
A o 18 poszlam jeszcze do znajomej na herbatké kilka rogalików ze sobá wzielam . znajomym bardzo smakowaly, oni sobie dzis kupili rowniez rogaliki ale w Pl sklepie i nie byly zbyt dobre.Moja Oliva po dworze biegala z kolezanká myslalam ze szybko pojdzie spac a tu lipa znowu 21,30 i jeszcze na nia nakrzyczalam bo sie zaczela wyglupiac zamiast spac:wściekła/y:
Dzieki kobitki za pochwaly ja to juz w szkole podstawowej uwielbialam takie robótki na plastyce czy technice.

ehhh no moja mloda spi, a o 22 dostalam delikwenta do pilnowania bo rodzice poszli na imprezke ciekawe o której on zasnie? co bym mogla tez sie we fotelu kimnac zeby jutro nie usnac na stojáco.:eek:
 
witajcie z wieczorka,
byliśmy na urodzinkach, mała sie wybawiła, my podjedliśmy pyszności, od razu chce się zyć!

Barmanka - nie, nic mi nie dali.

anineczka - jeśli nie będziesz miała żadnych tabletek wspomagających spalenie pokarmu to jedna rada - nie dotykaj brodawek, żeby nie pobudzać do produkcji mleka, a sam zniknie. Niestety nawału nie unikniesz, bo to fizjologia, organizm niestety sam tak steruje. Wtedy tylko liście z kapusty (możesz je trochę zmiażdżyć, żeby lepiej zadziałały) ew. środki na zbicie gorączki, bo możesz mieć chwilę taka mało przyjemną i będzie OK.
Ja tez jestem, zdania, że to przede wszystkim ja decyduję jak chcę karmić - przy pierwszej córce, miałam pokarm tylko 2 tyg. i cały ten czas miałam "w plecy". Co godzinę wisiała mi na piersi przez jakieś 45 min., za godzinę powtórka, w nocy to samo. Byłam zmęczona, obolała, a dziecko głodne. A potem był problem, żeby ja przestawić na jakieś sztuczne, bo żadnego nie tolerowała.
Druga od początku na flaszce (jak prawdziwy Polak) i żadnych problemów. Co 4 godz. karmienie. Zero ulewania, żadnych kolek. Ja wyspana, mała też. Nie mam żadnych wyrzutów sumienia, że nie karmiłam naturalnie, zwłaszcza, że te mleka modyfikowane nie wiem czy nawet nie sa lepsze od mamy pokarmu.
 
Ja jak miałam nawał to pojechałam na oddział w Galway,tam podłączyły mnie do laktatora elektrycznego bo mój ręczny nie dawał rady i tak mi suszyły łeb,ze wyszłam zaryczana :eek: Nikt nie przyszedł nie wytłumaczył mi co robię źle z karmieniem,czy może źle przystawiam czy jak,miałam mleka jak dla pułku,ale co z tego jak kanaliki się zatkały i nikt nie pokazał mi co robic.Ja pierdziut.
Tak więc teraz od razu butelka.W szpitalu to wszystko pięknie ładnie było,ale to były tylko 3 pierwsze doby,gdzie nawał mleka dopiero mnie czekał.Nie poradziłam sobie i tyle,nie żałuję już.
Choc teraz położna pytała mnie czy karmiłam,opowiedziałam co było i stwierdziła,że umówi mnie z kimś od laktacji...ale ja już nie chcę.Zresztą nie wyobrażam sobie przy dwójce dzieci,sama w domu całe dnie by dziecko wisiało mi na cycu :sorry:

GLIWA - tu chyba nie mają nic na spalenie pokarmu, bo pamiętam jak byłam w szpitalu, to pytałam położną (naszą polską położną, która w tym szpitalu pracowała), ale powiedziała mi, że niestety tu nic takiego nie ma, muszę sama naturalnie zgubić, tzn. nie ruszać, nie dotykać, robić okłady z liści kapusty i zniknie.
Być może coś przez te 3 lata się zmieniło, ale nie sądzę.

Dobrej nocki.

No i mialam sie wczesniej polozyc, bo jutro do pracy :sorry:
Ale musze sie wypowiedziec w tej sprawie, wyrzucic to z siebie...

Ja bylam bardzo nastawiona na karmienie piersia. Niestety mialam zaplanowana cesarke prawie 2tyg. przed terminem. No, a ze nie byl to porod naturalny laktacja ruszyla z opoznieniem. Juz kilkanascie minut po operacji przystawili mi Ala do cycka. Uczucie... dziwne... Pozniej 3 doby w szpitalu walczylam z karmieniem, wielka presja, szczegolnie ze str. wszechwiedzacej szwagierki :wściekła/y:. Polozne troche "olaly" sprawe i jak dzienna zmiana robila wszystko, zeby mi pomoc, tak nocna zmiana nawet nie pomogla dziecka do piersi przystawic :crazy: Maly darl sie z glodu, ja zero pokarmu, suty obolale, poranione, koszmar!!!! Jak go przystawialam, to z bolu pocily mi sie stopy. Ciagle plakalam, dol na maksa. M mowi, "damy butle", ja ze ok, a zaraz sms od jego siory z zakazem podawania butelki!! Koszmar!!
Wrocilismy do domu, przyjechala siostra mojej mamy i razem walczylysmy o laktacje, niestety marnie :( Pokarmu co kot naplakal. Ja miesiac na przeciwbolowych, do tego ZERO apetytu, stres, nerwy, Alex zaczynal miec poczatki skazy... Koszmar!!! M mowi, dajemy butle i sie nie przejmuj. Ja wyrzuty, terror karmienia piersia, presja polznej... Ciagle chodzialm zaplakana, ze jestem zla matka, ze nie umiem, ze nie mam mleka itp. itd. Poszlam do gina, i od razu tekst, ze nie karmie piersia i mam wyrzuty, a ta do mnie, "ja tez nie karmilam i wyrzutow nie mam"... Szok! W koncu ktos, kto mnie nie potepia!! Powoli zaczelam dochodzic do siebie, wierzyc, ze szczesliwa mama, to szczesliwe dziecko, az nagle znowu dol. Alex ma skaze!! I kolejne wyrzuty!! W koncu sie okazalo, ze skaze odziedziczyl po tatusiu i karmienie piersia by nic nie dalo...

Teraz bylabym madrzejsza, nie meczylabym sie tak i nie obwiniala. Po prostu, sa kobiety do tego stworzone, a ja tego nie czuje i teraz wiem, ze NIKT NIE MA PRAWA mnie osadzac. Wiem, ze jestem jestem fantastyczna matka, kocham swoje dziecko nad zycie, niczego mu nie brakuje i zrobie dla Niego wszystko i to jest NAJWAZNIEJSZE!! A nie to czy karmie cycem czy nie. A kontakt i przywiazanie byly od pierwszego spojrzenia, nie zadna "plastikowa" badz butelkowa wiez!!

Jednoczesnie chyle czola i wielki szcun do wszystkich Mam, ktore karmia piersia, naprawde podziwiam Was!! :tak:

Ja niesty poleglam...

Z drugim dzieciatkiem nie mowie tak, nie mowie nie, na pewno juz wiem jakich bledow mam nie popelniac, a co z tego wyjdzie? Czas pokaze :)

A nawal tez mialam, ale zaraz po, zaczal szybko zanikac, nic nie robilam, nie bralam zadnych lekow. Po 3 miesiacach zrobilam usg piersi, zeby upewnic sie, ze wszytstko z nimi ok, nie ma zlogow... Oczywiscie pani robiaca skan (w Krakowie) zmierzyla mnie srogo jak jej oznajmilam, ze cyckiem nie karmilam :/
Mimo wszystko nie zaluje decyzji, wiem, ze to bylo najlepsze co moglam w tamtej sytuacji zrobic. Al (odpukac!!) jeszcze nigdy nie byl chory, teraz dopiero ma czwarty raz w zyciu katar!

No to sie wygadalam :)
Ide lulac, dobranoc :)
 
Tabasia - ja pierwszy raz byłam z Alinką u lekarza dwa miesiące przed jej 3 -cimi urodzinami i to też tylko dlatego, że od kataru zrobiło jej się zapalenie ucha i ją bolało. Niestety bez antybiotyku sie nie obyło, ale 3 lata.... to bardzo dobry czas bez chorowania. Był kilka razy mały katarek, ale na wit. C i flegaminie się skończyło no i nurofenie.
 
tabasia no nie znam dużo matek które karmią tu piersią,no tylko lubiczanke w sumie,co nie ma problemu:-)ale ja dwójke wykarmiłam (w pl) cycem a Szymek niestety nie pojadł ponieważ tez pokarm sie skończył po 2 tygodniach i to nie jest nasza wina tylko myśle tego jedzenia tutejszego,jednym pasuje,drugim nie i tyle,nie ma co sie obwiniac,Szymek jest mądry,bystry,ładnie gada i woła sisi więc nawet lepiej jak poprzednie na cycu i tyle!!!
 
reklama
Tabasiu to taka ulga jak jakiś autorytet (w Twoim przypadku ginekolog) powie Ci,że nic na siłę.Jakieś takie zezwolenie,co nie?

Ja tak miałam gdy po raz drugi wybrałam się do szpitala w Galway,z cycami jak Pamela,gorączką i twardymi jak skały i skierowały mnie panie na oddział.Takiej tam histerii narobiłam,że przyleciała pani ginekolog z sali operacyjnej :zawstydzona/y::sorry: i to ona mi powiedziała "Ania wcale nie musisz karmic"...to było takie budujące :szok: poczułam jak cały ten stres uchodzi ze mnie,bo zewsząd otaczały mnie osoby,które dobitnie kazały mi karmic.
Nawet chciały mnie zostawic na noc na oddziale bym sobie odpoczęła,ale się nie zgodziłam.Pojechałam po mleko modyfikowane :-D

Ba! Nawet mój M słuchając samych "autorytetów" w tej dziedzinie namawiał mnie do karmienia.To nic,ze w nocy siedzieliśmy 5h i na dwa laktatory ściągneliśmy tylko 20ml :eek: To już moja mama widząc mnie ryczącą i stanęła w mojej obronie. Dużo mi wtedy dało jej wsparcie.
Przy drugim też mi się nie udało,ale już wiedziałam,co robic by nie doprowadzic zapalenia piersi.No i przy nim już nikt mnie nie zmuszał.
Widocznie nie jestem stworzona do karmienia,nie mam wyrzutów sumienia. :tak:
 


Napisz swoją odpowiedź...
Do góry