Też na początku czerwca byliśmy po paszport dla Małego. Po pierwsze- znalezienie konsulatu graniczy z cudem. Ja sugerowałam się, że zobaczę jakąś powiewającą biało-czerwoną flagę (chyba nie oczekiwałam niczego nadzwyczajnego), ale nie było takowej... Chodziliśmy, chodziliśmy, aż w końcu znaleźliśmy. Oznaczona jest tak, że niech ich....
Potem okazło się, że u Pan ochroniarz, który stał przy wejściu, nie miał nas na liście umówionych wizyt
. No ale Pan, który stał na górze już miał nas na liscie
. Wszystko poszło dośc szybko, no ale oczywiście 2 tygodnie czekania na odbiór
Zrobiłam wielkie oczy, ze niby nie wiedziałam, że do niedawna paszport był do odbioru w ciągu kilku godzin itp. Skłamałam, że wyjeżdzamy za kilka dni. Wtedy Pani w okienku powiedziała, ze jeżeli przyniosę wydrukowane potwierdzenie rezrwacji, to paszport będzie w ciągu 3 godzin
. Wpadłam więc na pomysł, żeby troszkę przerobić stare potwierdzenie, które miałam zachowane w mailu i tak też zrobiliśmy. No i paszport odebraliśmy po 3 godzinach.
Morał z tego taki, że w Polsce (no bo konsulat to w końcu kawałek terytowium RP na obczyźnie) jak to w Polsce- wszystko musi nabrać mocy urzędowej (czytaj-poleżeć na półce) zanim któs łaskawie się za to weźmie. Jeżeli paszport można zrobic w ciągu kilku godzin, to po jaką cholerę każą jeździć w tą i z powrotem??? Pomijając fakt, że trzeba jechać 200 km, to z reguły trzeba wziąć dzień wolny, bo większość z nas pracuje. Nie wspomnę już o osobach niezmotoryzowanych.
.
Byłam przeciwniczką wyrabiania Frankowi paszportu irlandzkiego (ale tylko ze względu na argumenty, że Mu to życie ułatwi w przyszłości, bo w koncu nie jesteśmy krajem trzeciego świata), ale postanowiliśmy, że wyrobimy Mu takowy. Nie dośc, ze wszystko załatwia się pocztą (wysłam wniosek, a po 10 dniach przysyłają mi paszport), to paszport dostanie od razu na 3 lata, co zaoszczędzi nam corocznych wizyt w konsulacie.
Ale wypracowanie machnęłam:-)