Witam mamunie.
Pamietacie jak mowilam,ze wykrylam na pupci Tobiego guzek.Wiec wczoraj mial operacje a wlasciwie zabieg i juz jestesmy spokojniejsi.Juz pisze jak to sie stalo,ze "zdecydowalismy"sie to zrobic.Wczesniej jak pisalam to bylo to pod skora,ale liczac od dzis cztery dni wczesniej zaczelo wychodzic jakby na wierzch,robilo sie czerwone i zaczelo juz dokuczac Tobiemu.Myslalam,ze to moze cos jak wrzod i jesli wychodzi to chyba dobrze.Ale zdecydowalismy zadzwonic do Pl do specjalisty(
Misia jeszcze raz dzieki za tel-byl to ten specjalista,ktorego Twoja kolezanka uwazala za najlepszego)i po opisie od razu powiedzial co to jest.Stwierdzil,ze jest to ropien okoloodpytniczy,bardzo czesto wystepujacy u dzieci.No i stwierdzil,ze mamy sie szybko pakowac i jechac do Dublina.Wiec po takim stwierdzeniu wystraszylam sie porzadnie.Maz zadzwonil do Dublina i mowili,ze mozemy przyjezdzac,ale w Galway tez powinni nam pomoc.Po ostatniej wizycie w szpitalu nie wierzylam,ze cos sie uda zalatwic na miejscu.Maz po pracy poznym wieczorem pojechal na ostry dyzur powiedzial o co chodzi i kazali przyjechac z dzieckiem.Na szczescie tym razem trafilismy na konkretnych ludzi,zaznaczylismy,ze ostatnio nikt nam nie pomogl i teraz chcemy widziec sie ze specjalista-prawdziwym.No i sie udal
d razu kazali nam zostac na noc.Powiedzieli co i jak.Najbardziej obawiealam sie calkowitego usypiania i dlugo wachalam sie aby podpisac zgode na operacje.Wiec zostalismy i nastepnego dnia juz mial operacje.Najgorsze bylo wkluwanie w raczke welfronu,nie mogli sie wbic.Kluli go 20 min,Trzymalo go 3 pielegniarki,lekarz i K.Ja wyszlam i ryczalam razem
z nim.W koncu i tak musieli mu sie wkluwac w nozke.Wogole ja psychicznie wysiadlam,K byl caly czas z nim.Jak go usypiali to tez poszedl sam,mnie nawet nie wolali jak go wybudzili,bo widzieli,ze nie daje rady.Dopiero po jakims czasie moglam wejsc.Ogolnie to po operacji szybko doszedl do siebie,ale mysle,ze to zasluga morfiny,ktora dostal.Teraz tez czuje sie dobrze,tylko caly czas jest na srodkach przeciwbolowych.Tak wiec przezylam swoje,psychicznie i fizycznie wlasciwie bylam w dolku.Mam nadzieje,ze teraz to juz bedzie tylko lepiej...
Ale sie rozpisalam,chcialam opisac to po krotce,ale sie nie udalo:-)