Witam mamunie.
Na wstepie:
Wszystkiego najlepszego dla Anulki z okazji pierwszych urodzinek.
Dziekuje dziewczynki za wczorajsze towarzystwo,dzieki Wam troche sie odstresowalam i na chwile odsunelam te zle mysli i smutki...
Larcia-Ty wiesz:-)DZIEKI
Wczoraj mielismy bardzo ciezki dzien.Zaczelo sie od tego ze dzien wczesniej,wieczorem,przy przewijaniu pieluszki Tobiemu wyczulam na jego pupci guzek.No i panika-nastepnego dnia z rana od razu do Cudo.Stwierdzila,ze jesli chodzi o takie rzeczy to ona woli wyslac nas do szpitala,bo nie ma na tyle wiedzy.Wiec wypisala list a my pedem do szpitala.Tam jak zwykle czekanie...W koncu przyszedl "lekarz"ale nic nie potrafil stwierdzic.Zadzwonil po jakiegos "specjaliste".No to my dalej na poczekalnie i znowu czekanie...W koncu nas wywolali.Kolejny lekarz zbadal Tobiego i tu rowniez nic konkretnego nie powiedzial.Stwierdzil,ze wedlug niego to nie jest nic groznego,ale wystosuje list do gp o wizyte w Dublinie w szpitalu-bo tylko tam moga powiedziec nam cos wiecej.No to moj K zawiozl list do Cudo,a ta stwierdzila,ze bedziemy dlugo czekac,ze nie gwarantuje,ze tam dokladnie nam wyjasnia co to jest wiec radzi jechac do Polski.No i ja juz mialam kompletnie dosc,same czarne scenariusze przychodzily mi do glowy.A juz kompletnie peklam gdy zobaczylam mojego meza,ktory sie rozkleil-choc do konca probowal to przedemna ukryc.Wspolnie stwierdzilismy,ze lecimy do Polski.Jeszcze wieczorem,po obdzwonieniu wszystkich w Pl zadzwonilam do znajomej Irlandki i ta polecila mi jeszcze konsultacje z jej lekarzem rodzinnym.No wiec dzisiaj z samego rana zjawilismy sie w jego gabinecie.Zbadal Tobiego i stwierdzil,ze to napewno nic groznego typu np jakis nowotwor itp.Moze to byc jakas narosl,wlokniak czy cos w tym rodzaju.Mowil,ze najlepiej to usunac tylko,ze nikt nam tutaj tego nie zrobi,wiec polecil leciec do Pl i tam to zrobic.Mowil,ze nie musimy sie z tym spieszyc,ale dobrze wykonac zabieg,gdyby mialo to bardziej urosnac.Wiec po wyjscie z gabinetu odetchnelismy z ulga,chooc nie do konca jestesmy spokojni-ale dzieki niemu wiemy,ze to nic groznego.I ja zmieniam Gp,bo to naprawde dobry lekarz.Znajoma Irlandka mowila,ze powierzyla by Mu "zycie"swoich trzech synow i faktycznie bardzo rzeczowy lekarz.Teraz tylko sie zastanawiam,czy usowac mu to teraz.Bo on dopiero zaczyna chodzic,robi w pieluchy-wiec czy ta rana nie bedzie sie paprac i wogole(nie pomyslalam aby sie zapytac)
Tak wiec sie rozpisalam,ale naprawde czuje sie duzo spokojniejsza i podziwiam mamy,ktorych dzieci ciezko choruja i wogole-moja psychika by tego nie wytrzymala...