reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mamy z Irlandii!!

Wrocilismy po 15 do domu.
Zaraz jak posta wyslalam wyszlam na dwor i m byl kolo domu,szybko sie przebral ja Szyma ubralam i w droge.
Pojechalismy do GP,czekalismy z 30min zeby nas przyjela.
Powiedziala ze moglaby mu to sama wyjac ale sie boi ze nie da rady,ze SZym bedzie sie rzucal i darl,i nie wie ile tego jest w srodku no i czy krew nie bedzie tryskac.
Bala sie tez ze jakby juz wyjela to moglby polknac.
DAla nam skierowanie do szpitala na emergency...mila pani spisala dane wypytala o wsio i kazala czekac.
Czekalismy 10min ,zawolali nas i zaczeli ogladac we dwie...no i..hm powiedzialy ze raczej do Dublina do Combee maternity hospital nas odesla bo szym jest za maly zeby tutaj mogli to zrobic.
Powiedziala ze trzeba bedzie uspic.JA oczywiscie nogi z waty,cos sie mnie pyta a ja slowa nie moglam powiedziec zaraz lzy w oczach i wyszlam bo nie moglam.
Kazala czekac...jakas narade zrobili i zawolali nas po 30-40min.
Dali skierowanie na rendgen...m z nim poszedl,mlody sie rzucal nie dal sie polozyc,na sile go moj m trzymal.
Po kilku minutach babka mowi ze na zdjeciu widac ze ma jakis plastik w dziasle,ja juz mokro w gadziach...serce do gardla mi podeszlo,ale nic,powtorzyli rendgena i dali nam.
Poszlismy tam na emergency i co sie okazalo?
Szym mial na dziasle lepek podobny od pineski ale nic w srodku nie bylo.
Zapsikali mu jakims znieczulaczem i wyciagneli tzn taka mila pani doktor...trzymalismy go we 4 osoby....
nawet nie wiecie jak sie ciesze ze tak wyszlo:-)

Zakupow nie zrobilam,ale ser na sernik dzis dostarcza mi znajomi wiec serniczek bedzie...pokuszamy serniczka z Anineczki ferajna i obciachamy mi wloski;-):-D
C
 
reklama
ewelcia-ja tu czytam,czytam,takie napiecie, a na koniec sernik:-D
dobrze ze juz dobrze:tak:ufff
milego weekendu agentki!
:-Dja zmykam bo juz oczopląsu dostaje:-D
muaaaa..
 
Ostatnia edycja:
Wrocilismy po 15 do domu.
Zaraz jak posta wyslalam wyszlam na dwor i m byl kolo domu,szybko sie przebral ja Szyma ubralam i w droge.
Pojechalismy do GP,czekalismy z 30min zeby nas przyjela.
Powiedziala ze moglaby mu to sama wyjac ale sie boi ze nie da rady,ze SZym bedzie sie rzucal i darl,i nie wie ile tego jest w srodku no i czy krew nie bedzie tryskac.
Bala sie tez ze jakby juz wyjela to moglby polknac.
DAla nam skierowanie do szpitala na emergency...mila pani spisala dane wypytala o wsio i kazala czekac.
Czekalismy 10min ,zawolali nas i zaczeli ogladac we dwie...no i..hm powiedzialy ze raczej do Dublina do Combee maternity hospital nas odesla bo szym jest za maly zeby tutaj mogli to zrobic.
Powiedziala ze trzeba bedzie uspic.JA oczywiscie nogi z waty,cos sie mnie pyta a ja slowa nie moglam powiedziec zaraz lzy w oczach i wyszlam bo nie moglam.
Kazala czekac...jakas narade zrobili i zawolali nas po 30-40min.
Dali skierowanie na rendgen...m z nim poszedl,mlody sie rzucal nie dal sie polozyc,na sile go moj m trzymal.
Po kilku minutach babka mowi ze na zdjeciu widac ze ma jakis plastik w dziasle,ja juz mokro w gadziach...serce do gardla mi podeszlo,ale nic,powtorzyli rendgena i dali nam.
Poszlismy tam na emergency i co sie okazalo?
Szym mial na dziasle lepek podobny od pineski ale nic w srodku nie bylo.
Zapsikali mu jakims znieczulaczem i wyciagneli tzn taka mila pani doktor...trzymalismy go we 4 osoby....
nawet nie wiecie jak sie ciesze ze tak wyszlo:-)

Zakupow nie zrobilam,ale ser na sernik dzis dostarcza mi znajomi wiec serniczek bedzie...pokuszamy serniczka z Anineczki ferajna i obciachamy mi wloski;-):-D
C
Ewelciu, ale Ty sie dzisiaj biedna strachu musialas najesc:szok:
Cale szczescie, ze wszystko sie dobrze skonczylo:tak:
Strasznie Ci wspolczuje przezyc i Szymkowi oczywiscie tez. Tyle dobrego, ze nie bedzie i tak nic pamietal...
Ale mi sie spac zachcialo... A tu jeszcze tak daleko do lozkowej pory:baffled:
 
Ewelcia-super, ze wszystko sie dobrze skonczylo!!!
Karolinanicola-dzieki, dzieki, na pewno sie w krotce zobaczymy.
 
Pasi jak najbardziej.Wyślij mi jeszcze na priva nr.telefonu....to zadzwonię do Lubiczanki he he he he
hehe dzwon,wylaczony jest moj tele.bo wczoraj juz sie dobijali do mnie i m Lubiczanki musial gadac.
A najlepszy byl łukasz ,dzwoni a tam odbiera J i łukasz sie rozlaczyl i mowi do swojej laski ze chyba nr.pomylil,patrzy na wybierane i mowi nie no do Eweliny dzwonie a tam jakis obcy chlop sie odzywa.
Jego laska mowi moze Maciek,a on nie ze to nie on,pozniej mowi moze Michal(kolezanki m) a on nie chyba nie.
No to jego laska dzwoni i gada i dowiedziala sie tyle ze zostawilam tele.i poprosila zeby wylaczyl tel.
Nie minelo 10 min dzwoni kolezanka do Macka,ej bo do zony Twojej nie moge sie dodzwonic,poznijen znow ktos tam....rozdzonili sie wtedy jak ja telefon zostawilam u lubiczanki...

Smialismy sie ze sobie termin obrali ze hoho:-p:-D

ewelcia-ja tu czytam,czytam,takie napiecie, a na koniec sernik:-D
dobrze ze juz dobrze:tak:ufff
milego weekendu agentki!:-Dja zmykam bo juz oczopląsu dostaje:-D
muaaaa..
No bo sernik tez jest wazny;-)
 
reklama
Ewelcia podejrzewam że jeszcze nie raz czeka Cię i każdą z nas podobna przygoda :sorry2: najważniejsze że się dobrze skończyło :tak:
Wiktor dzisiaj tak szalał że rozwalił sobie wargę ryk był niemiłosierny popłakał i zasnął z tego wszystkiego ciekawe kiedy mi pójdzie spać :dry: a mój m przyniósł dzisiaj radosną nowinę :tak: pierwszy raz od niepamiętam kiedy caly weekend będzie w domkku nie idzie jutro do pracy:tak::-D fakt faktem dniówka w plecy on jest wściekły ale ja się cieszę po aż dwa dni tylk odla siebie będe go miała ;-) widać mamy inne priorytety :sorry2: już się przyzwyczaiłam i nie zwracam na to uwagi :-)
To przeziębienie mnie wykończy dzisiaj padłam na kanapie nawet nie wiem kiedy zasnęłam i na jak długo mały mnie obudził :baffled: ale spałam wystarczająco długo aby mi przez chatę tornado przeszło :szok: przytaszczył chyba wszystkie swoje zabawki z pokoju do living roomu nie było gdzie nogi postawić całe szczęście że nic sobie nie zrobił :no::sorry2:
 
Do góry