reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mamy z FRANCJI!

yasemin : w laickiej francji jesli cos jest katolickie to mozna sie spodziewac czegos w bardziej zaostrzonej formie niz wszechobecny, oficjalny, pwoszedni katolicyzm w polsce. Sama mam kuzynki w katoliku w PL, i tam jest zupelnie normalnie, luzno, zadnych mundurkow i innych. we francji zdeklarownay katolicyzm czy radykalne rodizny katolickie to tak ze dzieciom nie kupuje sie zadnych zabawek, ubrania nosi sie jeden po drugim, do zdarcia : nie kupuje sie nowych. To nie polski katolicyzm gdzie kopscioly kosztuja fortune, zamki, ogromne budowlne niemal, zloto i ozdoby! pieknie sie je zdobi, kwiaty, swiatla az razi i co tylko... tu w kosciolach jetsy biednie i ponuro. skromnosc, pokora, nie przepych. mam kilka znajomych w wersalu z typowo katolickich "starych' rodzin, i to raczej wyglada tak ze mlode dziewcyzny, w wieku 29-31 maja srednio 3ke dzieci. Moja kolezanka w III ciazy na pytanie czy beda planowac wiecej 4,5,...) odpowiedziala ze chce wiecej, ale penwie nie tyle co mama, ze tyle nie da rady... No to jak ona mowi ze chce wiecej ( cholera 3+1, 3+2 to juz 5 !) to ja sie pytam z kopara ile urodzila mama, a ona : OSEMKE :) I takich rodzin jest mnostwo! W polsce sie dudni io religii, o rygorach a to jest bzdet. moje znajome z wersalu rodza jedno dziekco na rok, poltora, bo nie uznaja ( badz nie maja prawa) do antykoncepcji. Ja psiz eo laatch 2010-2012, koledzy z dawnej klasy, podworka mojego synka. Dziewczyny otawrcie mowily ze po 2gim, 3cim chcialby odpoczac, nacieszyc sie dziecmi i z kolejna ciaza odczekac, ale jak los da to da kiedy da, one na to wplywu nie maja!!!!

ja pod wieloma wzgledami lubie taki model rodizny i podobaja mi sie wartosci takich rodzin, ale nie wszystko. Sa aspekty tego ze tak nazwe z grubsza upraszczajac 'wersalskiego katolicyzmu', ktore mnie realnie prze-ra-za-ja !!!! tego sie nie widzi w polsce ktora w europie przez papieza i dzialanosc kosciola prezna dosc...ma opinie ultrakatolickiej!
tutaj kilka lat temu bylo glosno o jakis juz nie pamietam dokladnie wakacjach cyz koloniach z kosciola gdzie dzieci ktore wyjechaly z ksiezmi zginely ( nie pamietam czy sie potopily na splywie kajakowym czy co...) bylo przerpowadzane sledztwo, ksiezy oczywiscie podejrzewano... a rodizny tych dzieci co ...? Zamiast dociekac, zastanawiac sie to o nic nie podejrzewaly nikogo, i stwierdzily ' bopg dal, bog odebral"... Wtedy bylo bardzo glosno w mediach fr o tym!!!!! ale to wlasnie tak mniej wiecej obrazuje radykalizm katolickich fr rodzin...
 
reklama
newspap1.gif
Le drame de Perros-Guirec, une fatalité ?Par Mickael Tussier, 6 août 1998.
Informations extraites de :
  • dépêches de l'AP et Reuters, sur Yahoo Actualités,
  • Libération du 29 juillet 1998, par Daniel Licht.
  • Le Monde du 30 juillet 1998, par Robert Belleret.
  • Le Nouvel Observateur, 30 juillet 1998, par Sylvie Véran et Véronique Liber.
  • L'Express, 6 août 1998, par Gilbert Charles et Roman Rosso.
linerain.gif
[h=4]Quatre scouts (*) qui voguaient au large des Côtes-d'Armor (Bretagne), ainsi qu'un plaisancier qui tentait de leur porter secours, ont péri noyés, victimes de l'inconscience de l'abbé Cottard, directeur d'un camp de vacances. Le plus consternant dans cette affaire est l'attitude des familles des jeunes victimes, qui ont décidé de ne pas porter plainte et gardent l'estime pour cet abbé. Il est évident que beaucoup d'autres directeurs de colonie de vacances n'auraient pas eu droit à des réactions parentales aussi bienveillantes... L'emprise exercée pas ce prête "charismatique" est particulièrement révélatrice d'un milieu sectaire.[/h](*) : ils appartenaient en fait à l'Association Française de Scouts et Guides Catholiques (ASFSGC), extrêmement austère et non reconnue par la Fédération du Scoutisme Français, ni agréée du ministère de la Jeunesse et des sports.

o tu !

o wlasnie jeszcze isteniea skauci katoliccy
z tego co wiem sa mniej i bardziej rygorystyczne zgrupowania...
ale szczegolowo jakos nigdy sie nie dowiadywalam...Wiem ze w wersalu wszedzie ci mali skouci byli :)
 
Anucha wiem, wiem, że o szkole męża pisałaś tylko ciężko mi było uwierzyć, że tak się działo, dlatego pomyślałam, że dla podkreślenia atmosfery ogólnie szkoły katolickiej opisałaś szkołę męża nad wyraz... wolałam się upewnić. Naprawdę jestem w szoku. To coś na miarę wytłumaczyć obecnym gimnazjalistom, że ich dziadkowie to linijką po rękach byli bici. Myślę, że byłby to dla nich taki sam szok jak dla mnie czytając o karach w szkole męża. Od razu mi się przypomina scena z filmu "SISSI" jak jej syn został posłany do oficerskiej szkoły i na zajęciach podtapiali dzieci w beczce lodowatej wody, aby wzmocnić ich psychikę.

Joesephine - no właśnie, czyli nie tylko moje było takie wrażenie, że polskie szkoły katolickie to wiele szumu o nic. Naprawdę, te dzieciaki wcale nie były kulturalniejsze od tych z publicznych. Osobiście czułam się lepiej wychowana niż te wszystkie dzieciaki razem wzięte. Nie piłam alkoholu, nie bluźniłam, nie paliłam papierosów ani innych używek - za to oni nie odmawiali sobie niczego. Ogólnie to kumpelskie podejście księży do młodzieży. Po tym co piszecie to jak mówić o niebie i ziemi.
 
Ps: Co do moich wrażeń z kościoła we Fr to byłam w szoku, że niedzielna msza, a tam połowa kościoła pusta. W sumie to by miało potwierdzenie o tym co piszecie, że jak już ktoś jest katolikiem to takim radykalnym, bo nawet po niektórych wyczuwało się, że są całym sobą na tej mszy. Mimika, zachowanie ludzi, skupienie - dawało się to odczuć. W Pl cały kościół może i jest pełny, ale połowa patrzy na witraże, druga ziewa, inni przysypiają. Ja akurat chodziłam do takiego małego kościoła.

Tematy iście niedzielne - jutro powinnyśmy sobie o nich podyskutować ;D ;)
 
Hehe Josephine bo Yasemin mowila o imprezach szkol katolickich a rallye wersalskie to sa wlasnie imprezy wersalskie...tylko wybrane osoby z wybranych kregow (rodziny z wyzszej burzuazji i arystokracji), mnostwo zasad i procedur savoir vivre...prawdziwa wersalska rodzina zaczyna organizowac rallye dla dziecka od 14 roku zycia gdzies tak...a potem po mszy w niedziele rozmowa to jest kto byl na rallye u kogo i gdzie bylo wystawniej...:):)
 
Yasemin w samym Paryzu ten katolicyzm wyglada roznie...sa koscioly cool imniej cool, katolicy z Wersalu to male piwo w porownaniu z paryska parafia St Nicolas du Chardonnet, ktora jest bastionem najbardziej chyba konserwacyjnym... i bardzo a bardzo zwiazanym z Front National...
 
reklama
Do góry