reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mamuski grudniowe

Adgama-ja mam sunie w domu co prawda przyzwyczajona jest do Anastazji ale Julita będzie dla niej "nowością" malutkie dziecko ruchliwe placzące ogólnie dzieci lubi ale dam m rzecz jakąś malej żeby jej przywiózl powąchać żeby sie spodziewała małego człowieczka w domu:-) to jest dobry sposób bo pies później po zapachu poznaje że to swój człowiek;-) Neska- pewnie od stresu polóz sie i odpocznij:tak:mam nadzieje ze ci przejdzie:blink: Mnie i Nastke tez cos od popoludnia głowa jakos nas tak spanie rozkladało mala troszke sie drzemła mam nadzieje ze nic nas nie rozklada:sorry2:
 
reklama
Hej brzuszki :-)

Za nami ciezka noc, starszy synus spal pieknie, a mlodszemu ida kolejne zabki, wzielismy go do nas, czesto sie budzil, a my razem z nim, musialam spac do niego tylem, aby w brzuch mnie nie kopnal, brzuszkowy maluszek tez niezle buszowal, lubi kopac moje zebra :), w prawej pachwinie mnie kulo.

4madlen zobaczysz jak Wasz synus sie urodzi to maz sie przelamie. Nasza pierwsza ciaza nie byla planowana, byla wielkim zaskoczeniem, nie bylismy wtedy malzenstwem, ja bylam przerazona, R byl szczesliwy, oboje bardzo chcielismy tamtego dziecka. Jak powiedzialam wtedy mu o ciazy to posadzil mnie sobie na kolanach, przykladal rece do brzucha i powtarzal jak bardzo sie cieszy. Tulil, calowal brzuszek, mowil do niego, ale niestety tamta ciaze stracilismy tez w 9tc. Ja nigdy nie przypuszczalam, ze R bedzie to tak przezywal, bo przezywal bardzo. Potem po slubie zaczelismy starania o dziecko i udalo sie. On od samego poczatku byl szczesliwy i bardzo przewrazliwiony, juz na samym poczatku byly problemy, bo pojawilo sie krwawienie spowodowane przez krwiaka, wiec strach byl ogromny. Ale moj maz sie nie ukrywal ze swoimi uczuciami do brzucha. Jak pierworodny sie urodzil to doslownie zwariowal na jego punkcie. Potem jak zaszlam w ciaze z drugim synkiem ( to byla niespodzinka :)) to tez tatus caly czas byl zaangazowany w ciaze, tulil, calowal, mowil, a jak sie Marcus urodzil to tez stal sie jego oczkiem w glowie. Ojcem jest naprawde wspanialym, a dzieci za nim szaleja tak jak on za nimi. Ta ciaza byla planowana, a propozycja odnosnie staran wyszla od mego meza, w brzuszku jest zakochany, okazuje uczucia. Jestem pewna, ze jak Wasz Antos sie urodzi to Twoj maz zwariuje na jego punkcie, mi sie wydaje, ze przezyl bardzo Wasza strate i potem bal sie zaangazowac uczuciowo tak jak poprzednio ze wzgledu na strach, ze znowu straci to co jest dla niego ogromnym szczesciem.

A co do swiat bozego narodzenia w US to mozna by poemat napisac :). Amerykanie bardzo celebruja takie chwile, najbardziej swieto dziekczynienia i gwiazdke. To wszystko stalo sie prawdziwa komercja i jest zasada zastaw sie, a postaw sie. Hehe u nas juz sie pojawiaja reklamy swiateczne w tv i wystawy w sklepach. Czas swiateczny wiaze sie z przepychem. Domy musza byc przystrojone i wewnatrz i na zewnatrz i sa, stol ma byc zastawiony i jest- obowiazkowo indyk, zurawina, placek z dyni. Na ulicach czuc wtedy atmosfere swiateczna, bo wszelkie dekoracje, mikolaje stojacy na kazdy rogu o tym przypominaja. W sklepach zawsze tloczno i dzieje sie wtedy prawdziwy armagedon, ale to tez zaliczylabym do atmosfery swiatecznej. Jak mieszkalismy w NY to obowiazkowo chodzilismy do Rockefeller Center, gdzie co roku staje ogromna choinka pieknie ozdobiona i jak ona juz staje to jest to oficjalne zainaugurowanie swiat w US :). W zeszlym roku spedzalismy juz swieta tutaj i bylo inaczej, bo tutaj nie ma sniegu, wiec spedzalismy swieta siedzac na powietrzu i spacerujac po plazy w koszulkach z krotkim rekawem, bylo inaczej, ale tylko przez pogode. Moj maz jest Brytyjczykiem, a tradycje amerykanskie i brytyjskie odnosnie swiat sa bardzo podobne, wiec dla niego roznicy zbytniej nie ma.Amerykanie spedzaja swieta bardzo rodzinnie i to jest ta magia, bo zazwyczaj cala rodzina nie spedza ze soba czasu przez okragly rok, jedni studiuja w jednym stanie, drudzy pracuja w innym i swieta sa takim czasem na spotkania rodzinne. Dlatego wszyscy staraja sie, aby te spotkania byly niezwykle, wiec wszystko jest robione z przepychem. Ale na filmach jest to troche przesadzone, bo nie widac w nich tej calej przedswiatecznej goraczki.

Vivienne zobaczysz, ze jak juz maluszek bedzie na swiecie to Twoj maz zwariuje na punkcie corci, faceci roznie reaguja w trakcie ciazy, bo dla nich to abstrakcja, oni nie wiedza co my czujemy, widza nasz rosnacy brzuszek, wiedza, ze to ich zasluga, ale nie zawsze potrafia okazywac uczucia. Kazdy facet jest inny. Moj to broni brzucha jak niepodleglosci, jak ktos ze znajomych chce dotknac to jak widza spojrzenie mojego meza to wszyscy rece cofaja heheh.

Fiolka ja wiem, ze tak bedzie, jak tylko bedziesz miala swoje szczescie na rekach to wtedy bedziesz plakala ze szczescia, a instynkt przyjdzie w mgnieniu oka :)

Naty1990 najwazniejsze, ze masz wsparcie swojego mezczyzny, bo to bardzo wazne w ciazy. Ja wiem jak ciezko jest lezec w szpitalu, bo tez lezalam, tesknilam za dziecmi, balam sie o dziecko pod moim sercem, a otoczenie szpitalne wyzbyc sie tego strachu nie ulatwialo. Moj maz tez wtedy wspieral i byl ze mna kiedy tylko mogl. To bylo Wam pisane, abys wlasnie wtedy ujrzala te dwie kreski, zobaczysz wszystko bedzie dobrze, to normalne, ze boisz sie przed pierwszym porodem, to normalne, ze jest w Tobie stres, ale wszystko bedzie dobrze, a jak tylko dzidzius sie na swiecie pojawi to wynagrodzi wszystkie stresy i caly ten strach.
Te bole, klucia moga sie pojawiac kochana, a Ty oszczedzaj sie ile tylko mozesz i zbieraj sily na porod i na to co bedzie po porodzie :).

Clodi super, ze juz jestes w domku. Oszczedzaj sie, trzymamy za Was kciuki

To sie rozpisalam hehehe. My dzis w planach mamy wycieczke do sklepow z zabawkami.
 
Ale wy piszecie, potem przeczytam. ;-)


Teraz lecę do koleżanki kąpać jej synka. Mam nadzieje, że go nie utopię? :szok:

Hihi, żartuje. Ale mała praktyka się przyda. Do zobaczenia! :tak:
 
clodi świetnie że już jesteście w domku... regeneruj siły :)

my wróciliśmy od rodziców- wyżerka była olbrzymia... i nie jestem pewna ale chyba mam skurcze krzyżowe... łapie mnie ból po prawej stronie pleców i przeszywa jakby do brzuszka... nie jest to jakoś bardzo bolesne, bardziej nieprzyjemne... myślicie że to skurcze czy nadwyrężenie kręgosłupa od siedzenia? bo kurcze już nie wiem sama a tak to mnie jeszcze nigdy nie bolało, a skurcze też sobie wyobrażałam inaczej:dry:
 
Hejka. 18 stron do nadrobienia :szok: Rany, chyba nie dam rady :-(
Nie było mnie, bom z rodzinką wypadzik nieoczekiwany miała do teściowej do Łodzi w czwartek i wróciliśmy wczoraj późnym wieczorem. O 4 nad ranem obudził mnie tępy ból w podbrzuszu, który był jakiś znajomy :dry: Myślałam, że to mały jak zwykle mnie tam uciska i zmiana pozycji pomoże. Niestety, nic z tego. A jak zaczął ból narastać co 7 minut, to już nie miałam wątpliwości, że to skurcze :baffled: Już takie miałam, ale tym razem były naprawdę bolesne. Potem były co 6 minut i tak w sumie do jakiejś 5 rano. W międzyczasie ze 2x mnie przeczyściło i ze 4x siusiałam. Normalnie jak do porodu. Sto tysięcy myśli mi się przewalało przez głowę, no bo ja jeszcze kompletnie nie przygotowana z torba i w ogóle rzeczami, kosmetykami itp. dla małego i dla siebie, czy budzić małą i koleżankę, żeby ją do niej zawieźć i jechać do szpitala?! Mąż się sam obudził tym moim wierceniem i wstawaniem i byłby gotów w 5 minut w razie potrzeby. Ja tu jeszcze stres, że przecież to jeszcze m-c przed terminem i niuniuś malutki, a u nas nie ma warunków dla wcześniaków, więc musieliby mnie wieźć do Siedlec albo do W-wy. Leżałam i ryczałam z nerwów, wzięłam 2no-spy i w końcu po straaasznie długiej godzinie zaczęło mnie puszczać. I cały dzień dziś polegiwałam z przerwami, bo co prawda skurczy już na szczęście jako takich nie było (choć momentami brzuch twardniał), ale pobolewał i kłuło chwilami. Ech, mam nadzieję, że to tylko było chwilowe i mały posiedzi jednak jeszcze ze 2 tyg. co najmniej :sorry2:
Spróbuję choć odrobinkę was podczytać.
Buziaki ;-)
 
Ja wróciłam do domku, dziecko nakarmione, wykąpane i uśpione. :)
Uff, fajnie było usłyszeć jak wreszcie usnął. :-p

Betiks - no to miałaś nieciekawie. ;( Ja to z moim M z paniki bym już w szpitalu była, hehe. Mimo, że sama nic dla dziecka nie mam, nie mówiąc już o sobie.. ;)
 
Aurelka spokojnie, ja się pewnie będę pakować do 35 tygodnia ;-)
ja nie radzę robic lewatywy w domu :sorry2:

Ja wam zazdroszczę tego apetytu, patrzeć na jedzenie nie mogę :/

adgama85 moja jest z natury grzecznym ułożonym pieskiem więc się raczej nie obawiam.
Ale zrobię tak jak Ty właśnie na wszelki wypadek ;-)

4Madlen ja myślę że może być od siedzenia

Sorki że tak z grubsza ale też nas nie było bo pojechaliśmy do rodziców na obiad
 
hej dziewczyny

czy Wasze dzidziusie w brzuszkach są już główką w dół???

zastanawiam się, kiedy mój Szymon się na to zdecyduje.... u nas już 34TC :-)

pozdrawiam serdecznie i czekam na odpowiedzi!! dzięki!! :-)
n.
 
Adgama85 ja jeszcze psa chcę odrobaczyć zanim się dzidzia urodzi. Co do takiego innego przygotowania to sama nie wiem, moja siostra tutaj często na dłużej przyjeżdżała ze swoim małym i generalnie z psem nie było problemu
Vivienne ja też tak mało tyłam w poprzedniej ciąży, najważniejsze, że dziecko rośnie w odpowiednim tempie. Po prostu trochę z nas wyssie więcej. A co do cukrzycy, to niektórzy lekarze twierdzą, że pojawia się ze stresu, bo trzustka jest strasznie stresogenna (więc dziwne, że w tej ciąży jej nie mam, a mam więcej stresu jakby nie było niż poprzednio).
Betiks straszna noc :szok: Ale dobrze, że przeszło. I niech młody tam jeszcze siedzi
Nosotros moja już od kilku tygodni co najmniej główką w dół. Teoretycznie niby dzieci się tak do 36 tc ustawiają, ale większość robi to koło 30 tc chyba. Teraz już coraz mniej miejsca do fikania i obracania się, więc często są już dużo wcześniej ułożone

A jeśli chodzi o mówienie do brzuszków - te które teraz nie umieją się przełamać - nie martwcie się. Ja też w pierwszej ciąży nie umiałam, ale jak się Zuzia urodziła to hormony zrobiły swoje. Od razu jakimś innym językiem umiałam do niej mówić, zawsze byłam taka twarda, a wtedy zupełnie inaczej. Niestety stało się jak się stało i z czasem te hormony sobie poszły, ale jednak w tej ciąży umiem się przełamać i coś tam się odezwę do dzidzi. Mój mąż też się boi strasznie, ale nie ma dnia żeby nie przyszedł i brzuszka nie chwycił, chociaż nie odzywa się nic. Za to jego dzieci ogólnie uwielbiają, ma super podejście.
Och kończymy 34 tydzień. Oby jeszcze chociaż dwa wytrzymać
 
Ostatnia edycja:
reklama
Liv a czemu ty wolisz cc ? lepiej niż sn z zzo ?

Poniewaz pierwszy porod mialam 24h. W koncu zakonczylo sie to po takim czasie cc z powodu braku postepu porodu i zagrazajaca zamartwica plodu.
Teraz lekarka mi powiedziala ze w zwiazku z tym ze pierwszy porod mialam cc to przy ewentualnym porodzie sn nie dostane nic na przyspieszenie i wywolanie porodu ani zadnego znieczulenia poniewaz musza miec ciagly i rzeczywisty wglad na moja blizne po cc. A po podaniu zoz i oksy moja reakcja oraz rekacja blizny moze byc nieadekwatna.
Ponadto lekarka mi powiedziala ze istnieje duze prawdopodobienstwo ze zapewne moj porod bedzie podobny do pierwszego takze ja wole oszczedzic sobie cierpienia i od razu dam Sie pokroic. I tak i tak gdzies mnie musza naciac to przynjamniej niech zrobia to juz tam gdzie mam blizne..

Lece spac bo juz oczy sie zamykaja, a skurcze cos znowu lekko daja znac...
 
Do góry