reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mamusie z Łodzi

ulik, a ty nie pisalas przypadkiem, ze jestes z anglistyki? pewnie sie anmy z widzenia, bo ja jestem filologia polska czwarty rok (straszny kierunek...)... a na anglistyce wyklada moja ciocia... swiat jest bardzo maly!!!
tym bardziej pozdrawiam
marianka
 
reklama
marianeczka pisze:
ma-dzik, to napisz, gdzie rodzilas i jak bylo...

Przede wszystkim to było totalne zaskoczenie i w ogóle nie byłam jeszcze na to gotowa....
Planowałam rodzić kameralnie w Koperniku, gdzie zakładano mi szew. Wspominam ten oddział bardzo miło.
Jednakże synek postanowił pojawić się na świecie miesiąc przed terminem, w 36 tygodniu. Moja lekarka akurat wyjechała za granicę, zostawiła mi kontakt do koleżanki-lekarki, ale akcja zaczęła się wieczorem i stwierdziłam, że najlepiej od razu jechać do szpitala (jak już zorientowałam się, że to jednak wody mi odchodzą i to bóle porodowe). Nie wiedziałam, czy z dzieckiem jest wszystko w porządku dlatego zdecydowałam się na CZMP, ze względu na posiadany przez nich specjalistyczny sprzęt dla noworodków.
Przyjęcie do szpitalna wspominam dość przykro - mnóstwo formalności, pytań, co przy skurczach coraz bardziej bolących co 2 minuty nie było miłe. Do tego miałam ciągle szew i na dzień dobry dostałam ochrzan, co tak późno przyjechałam, bo szew zaczyna przecinać szyjkę, do tego już było rozwarcie na 2,5 palca. Ze znieczuleniem tak mnie zakręcili, że jak już w końcu stwierdziłam, że chcę, powiedzieli, że za późno, bo zaraz urodzę. Prawdopodobnie podali mi coś na przyspieszenie - nocny dyżur, po co długo sie męczyć. Niestety skończyło się to masażem szyjki - TRAGEDIA . :evil: W końcu urodził się synek o 1:30 w nocy, a ja już byłam półprzytomna. Dostał 8 punktów, pokazali mi go i zaraz zabrali na dogrzanie w inkubatorze. Całe szczęście wszystko skończyło się dobrze, synio oprócz tego że malutki, nie wymagał dodatkowych zabiegów. :D
Ogólnie CZMP oceniam nie najgorzej, chociaż podpadli mi jeszcze potem jak leżałam na poporodowym.

Teraz to już się dobrze wspomina, ale może jednak wybiorę inny szpital. :)
 
hej hej
dzieki ma-dzik... ja w matce polce nie chce rodzic, lezalam tam w maju i bardzo zle wspominam... chyba skonczy sie na rydygierze, choc caly czas kusi mnie jeszcze kopernik. a czasu na myslenie coraz mniej...
pozdrawiam
m
 
hej marianeczka!
no pisalam - jestem z anglistyki - V rok :) bywam jednak tak rzadko,ze nie widzialam zadnej innej brzuchatej dziewczyny :?: slyszalam za to od mojej jedynej znajomej z polonistyki, ze rzeczywiscie sa tam ze dwie dziewczyny w ciazy :) moze rzeczywiscie znamy sie z widzenia :) zaliczasz normalnie ten semestr?? bo ja wlasnie wkuwam niemiecki (egzamin konczacy lektorat mam w czwartek 27.01) ... ciekawe czy synus sie wstrzyma do tego czasu :?:
i ktora to twoja ciocia ?? chyba nie ta od niemca :!: :?:
pozdrawiam :)



 
hej ulik!
z tym semestrem, to sa niezle jaja... bo nie bylam na ani jednych zajeciach, chcialam sobie wziac wstecznie zdrowotny, ale w ostatniej chwili zdecydowalam, ze zalicze... wiec szykuje sie burzliwy czas, mam nadzieje, ze brzuszek bedzie jednak jakims atutem... mam zreszta niewiele do zalatwienia-2 egzaminy i trzy zaliczenia, a jak sie z czyms nie wyrobie, to zawsze mozna jeszcze wziac warunek... taka widzisz ze mnie studentka-zawsze wszystko na ostatnia chwile... ale przynajmniej bede miala o czym myslec w tych dwoch ostatnich miesiacach, moze jak sie zmecze, to mi sie lepiej bedzie spalao, bo ostatnio spi mi sie koszmarnie. ale moze to efekt nierobstwa :oops:
a moja ciocia nie wyklada niemieckiego, cale szczescie, bo ja do tego jezyka palam szczera niechecia... a nazywa sie alina kwiatkowska...
a tak w ogole to jestem dla ciebie pelna szczerego podziwu, ze w tych ostatnich dniach jeszcze egzaminy zdajesz. mam nadzieje, ze ja za dwa miesiace tez bede w takiej formie!!!
wielkie pozdrowienia
marianka
 
hej marianeczka :)

miss kwiatkowska znam - musze jej zaniesc dwa tlumaczenia :) ale teraz wazniejszy jest deutsch :? w formie jestem chyba dobrej - daje rade - caly semestr chodzilam na wiekszosc zajec - a to, ze mysle sobie o nauce pozwala zapomniec ze czekam az sie zacznie :) jedyna rzecz to ten koszmarny bol spojenia! a o spaniu to ja nie bede ci mowic - bo teraz pod koniec jest maskara :? no ale jeszcze chwilka tylko!
a tobie nie nudzi sie w domu?? bo ja to glownie dlatego chodzilam na uczelnie - caly dzien sama (mezus w pracy do 19) w mieszkaniu, do ktorego dopiero sie przyzwyczajalam - to niefajne ... nudzilam sie! a teraz odliczam dni - 9!
pozdrawiam :)



 
hej hej
ulik - w domu mi sie nie nudzilio, bo rzadko w nim bywalam :D caly czas troche pracowalam, a moj maz prace wlasnie stracil, wiec byl az za bardzo dyspozycyjny...
co do miss kwiatkowskiej, to ja podejrzewam od dawna, ze ona musi byc straszna jako wykladowca, a przynajmniej, ze tak powiem, "malo wyrozumiala"... tak przynajmniej wynika z opowiesci... mam nadzieje, ze ci nie zalazla za mocno za skore. na pocieche powiem, ze w kontaktach osobistych bardzo wiele zyskuje!!!
odliczasz dni... ja odliczam tygodnie... i coraz bardziej sie boje... porodu i tego wszystkiego... zreszta zawsze podziwialam dziewczyny, dla ktorych ciaza to najszczesliwszy okres w zyciu... dla mnie, jak narazie, to raczej najtrudniejszy okres w zyciu... niedlugo nabawie sie nerwicy, depresji albo jeszcze czegos gorszego...
a ty sie trzymaj cieplo, juz niedlugo bedziesz miala wszystko za soba!!!
pozdrawiam
marianka
 
witam,

marianeczka - ja raczej tez nie moge tego nazwac "najszczesliwszym" okresem w moim zyciu
:? mysle, ze jak sie dzidzie planuje, a potem probuje sie zajsc w ciaze przez jakis czas to ciaze odbiera sie zupelnie inaczej. ja nieraz mialam konkretne doly :( na szczescie moj maz byl dla mnie baardzo duzym wsparciem - jego radosc z dzidzi bardzo mi pomagala :) czasami bardzo sie buntowalam - dlaczego fizyczne konsekwencje ponosze tylko ja?! to niesprawiedliwe!!! martwilam sie (nadal sie troche martwie) jak w ciazy zmienia sie moje cialo - na widok rozstepow, peknietych naczynek, czy wielkich cycków (nie moge sie doczekac az zmaleja!) dostawalam zalamki :( do tego dochodzily weekendy - wczesniej uprawialismy pewnego rodzaju "klabing" - czasem w klubie, czasem w domu, niemniej weekend zawsze oznaczal impreze - nie bylo latwo sie przestawic :wink: panicznie boje sie "zdziadzienia" :? nadal mam czasami slabszy nastroj i boje sie, ze nie dam sobie rady - ale jak widze te male dziedziaczki (w szpitalu widzialam kilka bobaskow bo na przeciwko mojej sali robili cesarki) to mysle, ze moje zycie nabierze nowego sensu :) czasem sobie powtarzam - sensem zycia przeciez jest milosc, a dzidzia to owoc tej milosci - nic nie jest piekniejsze i wazniejsze - powinnam byc wdzieczna ze mam wspanialego meza i ze bede miec z nim dziecko, nie? a nie martwic sie, ze moi znajomi beda rozbijac sie w czasie wakacji po klubach w USA, albo ze teraz szaleja na deskach w górach, a ja nie moge...
czasem jednak nie tak latwo mi sie z tego cieszyc...

chcialabym zeby drugie dziecko bylo wlasnie takie wyczekane, wymodlone - zebym mogla przezywac ciaze pelna radosci :) i bez zadnych dolow...

najpierw jednak musze urodzic tego lobuza :)

a ty juz tylko...



 
witam wszystkich serdecznie....pojawiam się jak wiekszość tu obecnych z
pytaniem...Mianowicie chodzi mi o to iż...jestem w 12 tym tygodniu ciąży i
właśnie teraz powinnam iść na usg.Mój lekarz dał mi adres ośrodka gdzie ponoć
bardzo dobrze robią usg.Dziś tam zadzwoniłam i zwaliło mnie prawie z nog;-
[życzą sobie za usg 120 zł....z tego co ja wiem to w Łodzi bo tu mieszkam
usg jest w granicach 60-70 zł...nie uważacie ,że to żdżierstwo??
 
reklama
hmmm...

ja placilam 80 PLN na zielonej przy gdanskiej (ale nie u zadnego prof. tylko u zwyklej pani doktor) a z tego co wiem to u prof. komplet badan kosztuje 300PLN :?
musisz zdecydowac...
moim zdaniem w tak wczesnej ciazy nie ma co przeplacac - dopiero usg genetyczne (ktore wyklucza wady genetyczne - ok 20tyg) warto zrobic u kogos superywybitnego. choc ja robilam je wlasnie na zielonej...
chyba ze masz jakies obawy...

pozdrawiam!
 
Do góry