Cześć
U nas dziś tak paskudna pogoda, że nie wiem co ;/
Powiem Wam, że przed weekendem miałam nieodpartą chęć powrotu do pracy i tak też zrobiłam od dziś, Gosia z moją mamą a ja na 4 godziny do pracy - niby fajnie bo głowa odpoczywa, do ludzi itd ale jednak cieżko mi było 5h bez Gosi - juz wiem że ten powrót do pracy 'kiedyś" nie będzie wcale łatwy ... Ale jutro też pojadę....
Dziś pierwszy raz popłakałam się ze śmiechu przez Gośkę - tak się chichrała z psa, który się bawił przed nią, tak rechotała że aż sie popłakałam ze śmiechu. Aż żal ze nie miałam tel by to nagrać. No i Gośka już skumała do czego służy chodzik i już jeździ ale na razie wychodzi jej tylko do tyłu
Jeżeli, ktorś oprócz labo75 nie ma Facebooka a chce jechać na spokanie z nami - proszę o info na priv a podam szczegóły.
Co do ubioru - ja tez sie długo trzymałam reguły, że jedna warstwa więcej niż my ale teraz jak było ciepło to chodziła ubrana tak jak ja, bez czapki i wszystko OK.
W środę mamy szczepienie więc dowiem się ile ten mój grubasek już waży
I zapomniałam - w ciąży z Gosią miałam okropne sny cały czas - albo mnie ktos mordwał, albo działy się dziwne rzeczy. Myśłalam,że to z nerwów o ciążę. Ale od paru nocy teraz mam to samo choć tą ciążą nie denerwuję się w ogóle ... A sny są tak uciążliwe że budzę się zmęczona totalnie. Przedwczoraj tak krzyknełam "ratunku" że M. się zerwał, Gosia w ryk i jeszcze psy się rozszczekały...