ola10
Fanka BB :)
Witam
Dagmar, Zovita- ale stresu przeżyłyście. dobrze że obie w domku jesteście i że wszystko dobrze z maluchami.
Jotemka- wspólczuję zgagi. mnie wczoraj wieczorem kwas dosłownie zalewał, a w domu ani tabsów na zgagę ani mleka w końcu wypiłam jogurt Alana i szybko poszlam spać.
Truskawkowa M.- powodzenia na wizycie. a chorych dzieci wszędzie pełno staraj się o tym nie myśleć. musimy wierzyć że wszystko z naszymi kwietniowymi bobasami bedzie ok.
Madziolina- u mnie piękne słoneczko ale po śniegu nie ma już śladu. pozostał piach i sół na chodniku-paskudnie to się prezentuje.
Z ulokowaniem lóżeczka też mam problem. My śpimy w salonie z aneksem kuchennym Alan ma swój pokój. K. do pracy wstaje 2 razy w tyg. bardzo wcześnie wtedy ja na czas jego szykowania idę do Alana. no i pierwszy pomysł był taki ze łóżeczko w salonie, kosz mojżesza u Alana ale wiadomo ze dziecko z takiego kosza kożysta ok 3 msc-e a potem???? już sama nie wiem jak to pogodzić. Myśle ze ostateczną decyzję podejmę już jak się Antosia urodzi i zobaczymy jak wtedy będziemy wszyscy funkcjonować.
Co do kąpieli: Alana kąpaliśmy codziennie a teraz nie wiem jak to wyjdzie, nie wyobrażam sobie kąpać małej codziennie będąc 4 dni w tyg sama a jeszcze dochodzi Alan do okapania. Tak jak pisze Araki też miałam do czynienia z czyimś dzieckiem nie kąpanym codziennie i cóż nie było to zbyt przyjemne: zapach skisłego mleka w fałdkach na szyjce powalał.
Ja kapałam Alana codziennie dlatego że zależało mi żeby załapał rytm dnia i nocy i chyba tym razem też tak bedę robić. oby mi sił starczyło dodam ze Alan przez pierwsze 6 tygodni ryczał jak syrena podczas kapieli i mimo że kąpał go mąż to było to dla mnie mega strsujące.
Oliwia- fajnie ze tak dobrze się czujesz oby tak dalej.
Ewelinka- widzę że tobie humor też dopisuje, ochh słoneczko na dworze może czynić cuda.
Ja dzisiaj zagnałam męża do sprzątania piwnicy i znosi mi reszte dzidziusiowych rzeczy typu kosz, laktator i cała masa dupereli.
Wczoraj była u mnie położna pogadałyśmy trochę o porodzie w naszym szpitalu. Ubranek dla dziecka brać nie muszę więc pewnie spakije sie w taka mała walizkę zawsze to wygodniej bo na kółkach. no i majtek ani podkładów na łóżko też nie kazała kupować bo majtki mogą być takie zwykłe babciowe a podkłady niby dają.
Pytała też o pobieranie krwi pępowinowej i się zaczęłam zastanawiać. Niby koszt przechowywania jakby przeliczyć na msc-e nie jest taki wielki ale wytrzasnac 2.000 za samo pobranie juz gorzej. Sama nie wiem co myśleć. Nie stać na obecnie na cos takiego ale jak sobie pomyśle że Alan albo Antosia mogliby na coś zachorować a to by miało pomóc to zaczynam mieć wyrzuty sumienia że mnie nie stać że może jakiś kredyt czy pożyczka. nie wiem na pewno u mnie temat do przemyślenia.
No i położna wczoraj zachęcała mnie ze nie muszę leżec tak cały czas itp. ja juz wczoraj troche porobiłambiad itp domowe sprawy i dzisiaj też od rana i zaraz mnie coś w szyjce kłuje. Ja już nie wiem czy ja taki schizol jestem i tak panikuję z byle powodu. Mąż mnie chciał nawet na spacer wyciągnąć i odmówiłam, mam wrażenia że ludzie wokół uważaja ze przesadzam z tym leżeniem ale to ja nejlepiej wiem co mi dolega. Postanowiłam ze wizyte z 19 przełoże na 12 tj za tydzień w srode bo chcę się upewnic ze z tym krążkiem wszystko dobrze, ze to kłucie to nic i ze mogę w miarę normalnie funkcjonować....Tak nie ma co schizol jestem
Ancona- odwagi trzymam kciuki za Ciebie, na spokojnie opowiedz o swoich obawach. Bedzie dobrze
Dagmar, Zovita- ale stresu przeżyłyście. dobrze że obie w domku jesteście i że wszystko dobrze z maluchami.
Jotemka- wspólczuję zgagi. mnie wczoraj wieczorem kwas dosłownie zalewał, a w domu ani tabsów na zgagę ani mleka w końcu wypiłam jogurt Alana i szybko poszlam spać.
Truskawkowa M.- powodzenia na wizycie. a chorych dzieci wszędzie pełno staraj się o tym nie myśleć. musimy wierzyć że wszystko z naszymi kwietniowymi bobasami bedzie ok.
Madziolina- u mnie piękne słoneczko ale po śniegu nie ma już śladu. pozostał piach i sół na chodniku-paskudnie to się prezentuje.
Z ulokowaniem lóżeczka też mam problem. My śpimy w salonie z aneksem kuchennym Alan ma swój pokój. K. do pracy wstaje 2 razy w tyg. bardzo wcześnie wtedy ja na czas jego szykowania idę do Alana. no i pierwszy pomysł był taki ze łóżeczko w salonie, kosz mojżesza u Alana ale wiadomo ze dziecko z takiego kosza kożysta ok 3 msc-e a potem???? już sama nie wiem jak to pogodzić. Myśle ze ostateczną decyzję podejmę już jak się Antosia urodzi i zobaczymy jak wtedy będziemy wszyscy funkcjonować.
Co do kąpieli: Alana kąpaliśmy codziennie a teraz nie wiem jak to wyjdzie, nie wyobrażam sobie kąpać małej codziennie będąc 4 dni w tyg sama a jeszcze dochodzi Alan do okapania. Tak jak pisze Araki też miałam do czynienia z czyimś dzieckiem nie kąpanym codziennie i cóż nie było to zbyt przyjemne: zapach skisłego mleka w fałdkach na szyjce powalał.
Ja kapałam Alana codziennie dlatego że zależało mi żeby załapał rytm dnia i nocy i chyba tym razem też tak bedę robić. oby mi sił starczyło dodam ze Alan przez pierwsze 6 tygodni ryczał jak syrena podczas kapieli i mimo że kąpał go mąż to było to dla mnie mega strsujące.
Oliwia- fajnie ze tak dobrze się czujesz oby tak dalej.
Ewelinka- widzę że tobie humor też dopisuje, ochh słoneczko na dworze może czynić cuda.
Ja dzisiaj zagnałam męża do sprzątania piwnicy i znosi mi reszte dzidziusiowych rzeczy typu kosz, laktator i cała masa dupereli.
Wczoraj była u mnie położna pogadałyśmy trochę o porodzie w naszym szpitalu. Ubranek dla dziecka brać nie muszę więc pewnie spakije sie w taka mała walizkę zawsze to wygodniej bo na kółkach. no i majtek ani podkładów na łóżko też nie kazała kupować bo majtki mogą być takie zwykłe babciowe a podkłady niby dają.
Pytała też o pobieranie krwi pępowinowej i się zaczęłam zastanawiać. Niby koszt przechowywania jakby przeliczyć na msc-e nie jest taki wielki ale wytrzasnac 2.000 za samo pobranie juz gorzej. Sama nie wiem co myśleć. Nie stać na obecnie na cos takiego ale jak sobie pomyśle że Alan albo Antosia mogliby na coś zachorować a to by miało pomóc to zaczynam mieć wyrzuty sumienia że mnie nie stać że może jakiś kredyt czy pożyczka. nie wiem na pewno u mnie temat do przemyślenia.
No i położna wczoraj zachęcała mnie ze nie muszę leżec tak cały czas itp. ja juz wczoraj troche porobiłambiad itp domowe sprawy i dzisiaj też od rana i zaraz mnie coś w szyjce kłuje. Ja już nie wiem czy ja taki schizol jestem i tak panikuję z byle powodu. Mąż mnie chciał nawet na spacer wyciągnąć i odmówiłam, mam wrażenia że ludzie wokół uważaja ze przesadzam z tym leżeniem ale to ja nejlepiej wiem co mi dolega. Postanowiłam ze wizyte z 19 przełoże na 12 tj za tydzień w srode bo chcę się upewnic ze z tym krążkiem wszystko dobrze, ze to kłucie to nic i ze mogę w miarę normalnie funkcjonować....Tak nie ma co schizol jestem
Ancona- odwagi trzymam kciuki za Ciebie, na spokojnie opowiedz o swoich obawach. Bedzie dobrze