reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Mama wraca do pracy

Naprawdę dziewczyny nie ma co się martwic, będzie dobrze.
Powiem więcej z dnia na dzień jest coraz lepiej i Dziecko jest szczęśliwe, bo widzi zadowoloną mamę. Poza tym uważam, że moja praca i w domu i w pracy jest bardziej efektywna, ponieważ im mniej mam czasu tym lepiej go wykorzystuję, a będąc w domu z perspektywy czasu uważam, że wiele godzin przelatywało mi między palcami. A teraz jet ok i wszyscy są zadowoleni.
 
reklama
Siedząc w domu byłam jakaś taka sklapciała, a teraz wręcz tryskam energią, czyli znów jestem taka jak przed urodzeniem Darii. Najważniejsze jest moim zdaniem to, aby wtej ogromnej miłości do dziecka nie zatracic siebie i wydaje mi się, że na razie mi się to udaje.
 
DASARIA dzieki za te słowa :-* Ja tez ogolnie jestem jakas zamulona siedzac w domu. Czasem mam mneijsze czy wieksze przejawy energii ale czuje, ze kazdego dnia jest ze mna coraz gorzej. Powrót do pracy jest dla mnie w pewnym momencie stresujacym przezyciem. Mam lęk przed nową sytuacją, natłokiem pracy w biurze i domu, nawet przed takimi banałami jak to bedzie rano jak rzeba bedzie karmić maksia a ja bede biegac po domu i sie szykowac do pracy. Boje sie nawet tego jak ja sie przestawie do innego ubierania i wogole wszytskiego innego. Ale z drugiej strony czuje, ze po pierwszym kryzysie bardzo dobrze odnajde sie w tej nowej sytuacji i jakos to na nowo zagra.
Najbardziej pocieszyły mnie słowa Twoje i Iwon . Obie powedziałyscie coś w stylu " PROWADZE TERAZ TAKIE ZYCIE JAK PRZED NARODZINAMI MOJEGO DZIECKA" ;D. To naparwde bardzo mi dodaje otuchy. Brakuje mi MNIE ::)
 
ja wracam od stycznia na pol etatu i oczywiscie zgadzam sie z Wami dziewczyny... bo praca sprawiała mi mnóstwo satysfakcji a wiem ze im mam wiecej rzeczy na glowie tym mam wiecej czasu - co za paradoks... martwi mnie tylko jedno rozmawilam dzis z kumplem z wydzialu i mowil mi jak to siedzi po nocach, dwa dni temu do 3 nad ranem, a wczoraj w ogole nie wyszedl bo sie nie oplacalo wracac, to jest chore... chce wrocic do pracy ale normalnej, jak mi beda dawali nierealne deadliny to przeciez nie bede twkic tam po nocach... mam nadzieje ze szefowa zrozumie ze mloda matka powinna wychodzic w miare punktualnie, zreszta placa mi za pol etatu a nie dwa!!!
 
Dziewczyny - a jak Wasze dzieci przystosowały się do swoich pracujących mamuś? Bo ja widzę, że Stasiek jest chyba całkiem zadowolony z tego, co się w okół niego dzieje (zwłaszcza, że babcia go rozpieszcza), ale... No właśnie, odkąd wróciłam do pracy zaczął się dodatkowo budzić w nocy i ciężko jest go uśpić, wieczorkiem też nie zasypia tak łatwo. A dziś rano obudził się o 6-ej z takim płaczem, że godzinę zajęło nam uspokajanie go! Mam nadzieję, że to się jakoś unormuje jak opiekunka zacznie od stycznia przychodzić do nas. Teraz po południu Staś nie schodzi mi z rąk! Taki maluszek, a już rozumie co się dzieje! Przykro mi bardzo, kiedy on płacze i wtedy mam straszną ochotę zostać z nim w domu i cały dzień tulić. Ale z drugiej strony... Wiecie, ja chyba trochę egoistka jestem, bo jest mi cholernie wygodnie, że ktoś choć na kilka godzin zdejmuje ze mnie obowiązki z nim związane. Więc jest mi dobrze i jednocześnie trochę mam wyrzuty sumienia. Ale to już chyba do końca życia tak będzie - zawsze coś kosztem czegoś...
 
Same chciałyście... :p ::) >:D Not o teraz ja... O0 :laugh:

Dasaria mądrze piszesz i Twoja reakcja jest tylko dowodem na to, że znalazłaś się we właściwym miejscu o właściwym czasie. A to jest najważniejsze, bo nie ma chyba nic gorszego, jak powrót do pracy z przymusu. Choć nasze realia właśnie do tego wiele kobiet zmuszają :p :(

Nianiu
kochanie uwierz mi, że myślałam i czułam identycznie, jak Ty. Wizja mnie, idącej rano do pracy, jak gdyby nigdy nic, była, jak jakiś sen na jawie..Jak to, przecież ja mam dziecko, przecież wszystko jest inaczej, przecież nie będę miała tyle siły, przecież....
Jak zrobię makijaż, gdy on będzie płakał? Najpierw go nakarmię, a potem się ubiorę, czy odwrotnie? ..Tak, tak, myśli krążyły zarówno wokół poważnych rozterek, jak i prozaicznych, nie dających się określić kwestii..
I wyobraź sobie, że pierwszy dzień wyjaśnia wszystko. Musisz go przeżyć, żeby uwierzyć, że nowy rytm, nowe zwyczaje, wplecione w dawny styl życia jest prostsze, niż myślałaś :)
Nie bój się, naprawdę będzie dobrze ;)

Nie będę Cię oszukiwać..czasem bardzo zatęsknisz, czasem zapłaczesz, czasem zapytasz siebie, czy zrobiłaś dobrze..Ale przede wszystkim poczujesz się...szczęśliwa. I tak, jak piałam kiedyś, dopiero teraz Twoja praca zawodowa nabierze sensu i tempa. Bo masz dla kogo to robić :) :) :)

Elunia jeśli chodzi o reakcję mojego maluszka, to nic się w jego zachowaniu nie zmieniło. Jest radosny, uśmiechnięty i lubi się przytulać. Może nawet teraz otrzymuje ode mnie tych gestów jeszcze więcej, niż kiedyś. Jak byłam z nim w domku, to jakoś to gdzieś umykało...A to obiad, a to sprzątanie, moje przewracanie oczami, gdy ZNOWU płakał, ZNOWU marudził itd. Teraz, kiedy okazji na ciepłe gesty jest niewiele, docenia się bardziej każdą sekundę i przeżywa ją intensywniej, mocniej..Mój synek, gdy przed zaśnięciem szepcę mu do uszka miłe słówka i kołysanki uśmiecha się...I zasypia z cudownym spokojem :)
Potem oczywiście daje trochę do wiwatu, ale to już inna historia ;D
 
elunia pisze:
Wiecie, ja chyba trochę egoistka jestem, bo jest mi cholernie wygodnie, że ktoś choć na kilka godzin zdejmuje ze mnie obowiązki z nim związane. Więc jest mi dobrze i jednocześnie trochę mam wyrzuty sumienia.

No tak, wiedziałam, że jakoś się nazywa to odczucie, ktore też mam..egoizm ;)
 
kasia to dlatego że masz urozmaicony dzień jak człowiek robi przez cały czas to samo to go to nie tyle męczy co nuży ja tez tak mam jak tylko ktoś sie trafia ze może sie zająć małym to ja zaraz sie biore za jakąś prace (ostatnio nawet pierogi zrobiłam po raz pierwszy w życiu) albo lece na zakupy wszystko po to zeby sie oderwac i potem mam wiecej siły zeby sie dzidzią zająć mimo ze np cos posprzątałam
 
reklama
Do góry