Witam,
Jestem po raz pierwszy na forum dotyczącym ciąży. Wcześniej nie miała chwilki czasu aby pośmigać na necie. Tym bardziej że ze względu na zdrowie dziecka nie chciałam za długo siedzieć przy kompie. I tak w pracy przesiadywałam 8 godz dziennie przy promieniujących komputerach :/ Teraz gdy jestem w domu i niesamowicie się nudzę natrafiłam na wasz temat
Termin porodu mam na 30 maja. Moja ciąża do poniedziałku tego tygodnia przebiegała w mirę spokojnie.W pierwszych miesiącach nie miałam wymitów. Trochę byłam wrażliwa na zapachy. Miewałam nudności. Ale to wszystko było do zniesienia. Po nowym roku zaczęłam mieć skurcze. Lekarz kazał mi brać nospę i miało mi po tym przejść. No i na początku tak było... potem mimo brania leku, miewałam bóle. Czekałam jednak jak jakaś głupia na wyznaczony termin wizyty. Niczego nie podejrzewałam...Wydawało mi się, ze takie lekkie skurcze nie sa niebezpieczne... barzo się myliłam... na poniedziałkowej wizycie lekarz oznajmił mi, że mam macicę twardą jak kamień, a szyjka skróciła się do ok 0,5cm !!! Mam leżeć... tylko leżeć... 23 godz na dobę... tylko do łazienki mogę wychodzić. Każdego dnia boję się że poronię. że nie uda mi się dzidzia utrzymać w sobie ;(
Chciałam Was dziewczyny przestrzec przed nadmiernymi wysiłkami. Ja nie dźwigałam ciężarów, ale też nie oszczędzałam się Jak najwięcej odpoczywajcie. A jeżeli będziecie mieć jakiekolwiek skurcze w dole brzucha, kłócie w jajnikach czy coś w tym stylu zaraz atakujcie swojego ginekologa.
Czytałam tylko część waszych postów bo na wszystkie nie mam siły. Na lezaco strasznie oczy sie mecza.
bede zagladac do was jak najczesciej.
Pozydrawiam:-)
Jestem po raz pierwszy na forum dotyczącym ciąży. Wcześniej nie miała chwilki czasu aby pośmigać na necie. Tym bardziej że ze względu na zdrowie dziecka nie chciałam za długo siedzieć przy kompie. I tak w pracy przesiadywałam 8 godz dziennie przy promieniujących komputerach :/ Teraz gdy jestem w domu i niesamowicie się nudzę natrafiłam na wasz temat
Termin porodu mam na 30 maja. Moja ciąża do poniedziałku tego tygodnia przebiegała w mirę spokojnie.W pierwszych miesiącach nie miałam wymitów. Trochę byłam wrażliwa na zapachy. Miewałam nudności. Ale to wszystko było do zniesienia. Po nowym roku zaczęłam mieć skurcze. Lekarz kazał mi brać nospę i miało mi po tym przejść. No i na początku tak było... potem mimo brania leku, miewałam bóle. Czekałam jednak jak jakaś głupia na wyznaczony termin wizyty. Niczego nie podejrzewałam...Wydawało mi się, ze takie lekkie skurcze nie sa niebezpieczne... barzo się myliłam... na poniedziałkowej wizycie lekarz oznajmił mi, że mam macicę twardą jak kamień, a szyjka skróciła się do ok 0,5cm !!! Mam leżeć... tylko leżeć... 23 godz na dobę... tylko do łazienki mogę wychodzić. Każdego dnia boję się że poronię. że nie uda mi się dzidzia utrzymać w sobie ;(
Chciałam Was dziewczyny przestrzec przed nadmiernymi wysiłkami. Ja nie dźwigałam ciężarów, ale też nie oszczędzałam się Jak najwięcej odpoczywajcie. A jeżeli będziecie mieć jakiekolwiek skurcze w dole brzucha, kłócie w jajnikach czy coś w tym stylu zaraz atakujcie swojego ginekologa.
Czytałam tylko część waszych postów bo na wszystkie nie mam siły. Na lezaco strasznie oczy sie mecza.
bede zagladac do was jak najczesciej.
Pozydrawiam:-)