hej hej dawno nie widziane i nie słyszane!!!
ostatnio częściej odwiedzam grudniuweczki2010 więc czasem nie nadążam na dwa wątki
ludzie z tym żarem z nieba to nie wiem już co robić, całe szczęście że mam rodzić dopiero w grudniu, a jak spojrzę na te lipcówki czy sierpniówki to im ogromnie współczuję.
a z tym gadaniem dzieci to różnie jest wy macie gadułki a ja mam nie tyle leniuszka ile osóbkę idącą na łatwiznę - nie chce się jej po prostu mówić długiego zdania "mamusiu usiądź przy mnie" lub "mamusiu chcę tu siedzieć" a w jednym i drugim przypadku mówi po prostu "siedź" wskazując paluszkiem gdzie.
no i kryzys mam z odpieluchowywaniem, od kwietnia podczas urlopu nauczyłam małą siadać na nocniku i wszystko szło ok, ale wróciłam do pracy to teściowa - u niej mała się chowa od roku, zakładała a to na spacer pampersa a to w domku jak się czym miała zająć, na noc i południowy sen oczywiście i ja zakładałam. no i ostatnio zdarzyło się to czego najbardziej się obawiałam - teściówka zadeklarowała powrót do pampersów
normalnie załamałam się, bo u niej dziecko nie sika do nocnika a na kanapy i jej szkoda kanapy bo sie przecież nie dopierze.
od paru dni chodzę nabuzowana, a wczoraj to już był szczyt wszystkiego, Anula wróciła od babci z pupcią cała w krostki i dodatkowo poobcieranymi nóżkami
, ja rozumiem że jej się nie chce z piaskownicy wracać jak tylko dziecko zrobi kupę, ale jak można mieć sumienie w taki gorąc ją parzyć nie tylko z kupą ale jeszcze w pieluchach??? boję się że córcia mi zawróci z postępami w nocnikowaniu i jak już będę na zwolnieniu w domu siedzieć od września to od nowa przyjdzie mi się małą odpieluchowywać... po prostu załamka