Witam
Keyko- gratulacje
poryczałam jak Iga po raz któryś z kolei wytrąciła mi łyżeczkę z kaszką
Nie mam siły do tego jej jedzenia, walczę o każdą zjedzoną łyżkę
Ona z własnej woli nic by nie zjadła, a o piciu nawet nie wspomnę. Chciałabym, żeby jakąś rzecz lubiła, a ona do każdego jedzenia podchodzi zazwyczaj obojętnie
Ja też tak walczyłam i ostatnio jak byłam przez bardzo trudny tydzień sama- samieńka z tym diabłem moim, to sobie odpuściłam. Zwariowałabym. Nie raz łzy leciały ( okres miałam to fakt
).
Po pierwsze jak się wmusza jedzenie to się dziecko zraża, nie kojarzy dobrze.
Superniania kiedyś mówiła , ze przy pełnym talerzu jeszcze żadne dziecko nie umarło z głodu. Nie chce niech nie je, zje kiedy indziej. Jakoś mi to spasowało i stosuje. Tylko trzeba sie przełamac, do bycia trochę " wyrodna" matka.
dzis rano myslalam o Tobie i tym problemie z Igusia ze taka uwiazana do Ciebie,moze to jednak wina tego ze jak pisalas telewizor caly dzien wylaczony i w sumie ty jej caly czas poswiecalas i sie tak nauczyla.Ja nie mowie ze powinnas wlaczyc tv i posadzic przed nim dziecko ale czasami nawet w dzien wlaczyc i moze sie oprzez chwile zajmie zerkajac czasami.Wlacz jej bajke jak chcesz cos zrobic
nie wiem juz co Ci doradzic
Nie bardzo się zgodzę. Przy Miku włączaliśmy tv, bo nie zwracał uwagi. Jak się zorientowałam, ze ma już ulubione reklamy ( bo tylko na nie zwracał uwagę) to szlaban na tv. Radio w zupełności wystarczy. Nie zauważyłam, żeby bardziej był absorbujący jak tv nie gra. Nawet grzeczniejszy , bo tak to atakował tv, kable musiał znaleźć.
Czasami przy jedzeniu włączam mu tvn turbo ( bo nie lubi bajek)
Super matka to nie jestem.
ma wyrzuty i tak z tym telewizorem.
Mini, wydaje mi się, że nie je za dużo. W sumie zjada ok. 500 ml. mleka w postaci kaszki, obiadek i mały deserek. Płyny to kilka łyków soczku i kilka łyżeczek wody wlanych podstępem. Jak ja czytam wątek jedzeniowy, gdzie np. Miku zjada 900 mleka, a jeszcze do tego wypija 150-200 ml. płynów i jest odwoniony, to ja się dziwię, że moja jeszcze stoi w ogóle.
Po obiedzie zaczynam terapię nie chcesz to nie jedz. Mam nadzieję, że sobie poradzę.
Miku wypija max 150-200 i tylko i wyłącznie jak jest to tymbark w kartoniku, ten ze słomką. Niestety :-(, wodę tak sporadycznie. Czasami przez cały dzień łyka zciągnie czegokolwiek i tyle.Fakt mleka doi dużo. On ma tak dziwnie, ze się nie najada obiadami, kanapkami, deserkami, chrupkami, mleko to jest konkret. W zeszłym tygodniu nie jadł prawie wcale a w tym nawet kanapki je. W dodatku tak jak Iga jest mało otwarty na nowości. Jak mu dawałam kurczaka do łapki to pluł, lizał i się wzdrygal, ostatnio z P. owalili całe mięso z rosołu na spółkę. Deserów prawie wcale nie je.
Tak więc podsumowując, zauważyłam, że Miku je więcej jak nie wmuszam, jak coś tam mimochodem sobie chapsnie.
Cześć dziewczyny!
Wczoraj się wkurzyłam na teściową. Mówię jej że robiłam coś w kuchni, na chwilę się odwróciłam a Hania otworzyła szufladę i wyciąneła nóż. Ja zamarłam i pędem wyrwałam z ręki.
Mówię jej że trzeba te noże przenieść troszkę wyżej, a ona do mnie że trzeba pilnować
, a co ja niby robię.
ostatnio po dniu kiedy to P. głównie zajmował sie Młodym, wchodzę do kuchni a tam w szafkach wcale nie mam uchwytów.
P. wykreęcił, zabezpieczeń sie nie dało zamontować, wiec tak sobie poradził. Oczywiście trzeba sie nakombinować, zeby samemu otworzyć.