Ha-nn-ah, nam tu w Pile kuna towarzyszyła chyba z pół roku. Widzieliśmy ją na oczy tylko raz i w nocy, robiliśmy obławę hihihi i mieliśmy z nią konfrontację, ale walkę przegraliśmy, bo i tak przychodziła. A teraz jej nie ma, moze dlatego że ubieglej zimy dom nie był zamieszkany i było biedaczce za zimno, może znalazła sobie inne lokum.
Nic nam złego nie robiła poza tym, że spać się przez tę cholerę nie dało.
Nic nam złego nie robiła poza tym, że spać się przez tę cholerę nie dało.