Ale słodziaki obrazki, śliczne!
My dzisiaj dokonaliśmy ostatecznych zakupów w hurtowni i powiem wam, że jazda do hurtowni pełnej dziecięcych cudów to głupi pomysł. Nabrałam więcej niż potrzebowałam, jak zwykle. Kupiłam trzeci kocyk, nie wiem po co, wcisnęłam wszystkim, że to średnia grubość i się przyda do zestawu grubego i chudego kocyka
Jest bardzo, bardzo puchaty, mięciutki i niedrogi.
Dopiero w domu zobaczyłam, że trzeba prać ręcznie ale od czego jest TZ. Swoją drogą też go poniosło i pchał ciągle coś do koszyka
Ręczniczek, myślałam, że mam jeden, okazało się w domu, że dwa, więc mamy trzy, a co tam, będę rzadziej prać
Kupiliśmy też pierwszą zabawkę, pozytywkę i tu mała uwaga, lepiej samodzielnie sprawdzić jakie dźwięki wydają zabawki (miałam kupować na Allegro). Niektóre są bardzo twarde a inne wydają okropne, skrzekliwe albo gwałtowne odgłosy i mogą wystraszyć. I takie podobne do te żaby ale ładniejsze, miękka grzechotka do walenia się po głowie. Niechcący ;-)
Po dokładnym obejrzeniu butelek doszliśmy do wniosku, że najlepiej wygląda, najlepsza jakościowo i najciekawiej rozwiązana jest Tomme Tippe. Na razie malutka a jak będzie konieczność, weźmiemy kolejną od 3 w górę. Na wypadek, gdybym musiała wyjść.
Oprócz tego kupiliśmy wanienkę, przewijak i inne rzeczy, ale te które pokazałam wyżej wybrała córa, dlatego prezentuję ;-) Chyba ostatecznie zakupy przekonały ją do siostry, szczególnie, że potem kupiliśmy jej nowe buty na wiosnę
Wybraliśmy też ostatecznie wózek, chociaż nie planowałam zakupu trzykołowca, ten nas wyjątkowo przekonał, dziecko, psy i jadę do lasu.
Jeszcze nie kupiony, wybrany.
Ale się nagadałam ;-)