Gdyby każde zdanie odrębne było „nieuzasadnioną krytyką”, to po co w ogóle rozmawiać? Po co istnieje nauka? Hej! Jedźmy na przeczuciach popartych brakiem doświadczenia
A co do samego noszenia-nie noszenia, tulenia-nie tulenia, zasypiania samotnie-wspolspania-treningu snu: polecam Waszej uwadze książkę opublikowaną przez wydawnictwo Natuli, o wiele znaczącym tytule „Jak zrozumieć małe dziecko”. Świetnie wytłumaczone dlaczego różne aspekty są istotne, a kto mówi, że jest inaczej, to przeczy wynikom wielu badań naukowych. Może sobie nadal tak uważać i czynić, ale niech wie, że nie jest to zgodne z doświadczeniem życiowym/naukowym. I jak potem dziecko zapyta, dlaczego mu tak czyniono, to lepiej mieć na to dobrą odpowiedź przygotowaną. Na przykład jakiejś przeczące temu badanie

Obawiam się, że samo powołanie na „rodzicielski autorytet” może nie wystarczyc. Przynajmniej mnie, jako dziecku nie wystarcza
Publikacja jest dostępna w abonamencie Legimi.
Jest tez na stronie wydawnictwa, na alleg ro, Empiku i w bibliotekach.
Jak będziecie miały jakieś zdanie na temat tego, co w tej książce piszą autorki, to bardzo chętnie posłucham. Mega mnie to interesuje.
I zakończę: „tylko krowa nie zmienia poglądów”.
Pierwszy osadzony w polskich realiach przewodnik dla rodziców małych dzieci.
natuli.pl