reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Majowe mamy 2023

Z tym uciskaniem to nie zawsze jest tak, że dopiero przy dużym brzuchu jest ucisk. Ja w pierwszej ciąży miałam rwę kulszową właśnie na początku (1 trym), potem przerwa i znowu pod koniec. Doktorka tłumaczyła to tak, że przez to, że mam macicę w tyłozgięciu to nawet kiedy lekko się powiększa to naciska na nerwy z tyłu. Potem kiedy robi się duża nie może już rosnąć do tyłu, bo kręgosłup i dopiero wtedy wypycha się do przodu. Dlatego u mnie późno widać brzuch i dlatego problemy z uciskiem mijają w 2 trym. No a w 3 trym macica uciska już w każdą stronę, więc problem powraca. Co ciekawe w drugiej ciąży miałam mniej epizodów z rwą, a teraz (na razie) 0, więc może u Ciebie też tym razem będzie lepiej :)
Jej ja mam teraz dokładnie to samo. W pierwszej ciąży tez w pierwszym trymestrze to samo 😤 w poniedziałek idę do fizjo bo ledwo się mogę ruszać.
1665214060676.png
 
reklama
Dla mnie ciąża była męcząca i teraz tez jest, ale dla dziecka trzeba się poświęcać od początku, miłość…. ♥️
A co do tego ze to piękny czas, No to są takie kobiety, moja szwagierka w obu ciążach mówiła ze czasem zapominała ze jest w ciąży gdyby nie ten duży brzuch przed sobą 😁
Hehe to jestem właśnie ja
I moje ciąże widmo 🤣 zdarzało mi się do samego końca zapomnieć
 
Dla mnie ciąża była męcząca i teraz tez jest, ale dla dziecka trzeba się poświęcać od początku, miłość…. ♥️
A co do tego ze to piękny czas, No to są takie kobiety, moja szwagierka w obu ciążach mówiła ze czasem zapominała ze jest w ciąży gdyby nie ten duży brzuch przed sobą 😁

Oczywiscie ze to milosc:-))) tu bezdyskusyjnie ❤️

Tylko czesto wlasnie to jest mega poswiecenie a nie lajcik.

Hehe to jestem właśnie ja
I moje ciąże widmo 🤣 zdarzało mi się do samego końca zapomnieć


Zazdroszcze Ci, serio :-)
 
U nas póki co relacja syn-corka jest słaba. Nawet bardzo. Syn nie lubi córki. Mówi, że jej nie chce, nie kocha, że ma jej nie być. Do tego wciąż ją bije. A ja jak na to patrzę to mi bardzo przykro 😞
Ojej :( Wierzę, ze to się zmieni, daj mu czas. Rozmawiaj, wspieraj go, a zobaczy, ze jest ok :) Na pewno nie rób niepotrzebnych wyrzutów, bo on to inaczej czuje i trzeba podejsć tak powiem "psychologicznie". Nic na siłę, nic z nerwami, nic z wytykaniem itd. Bedzie dobrze :*
Kurczę tak czytam niektóre komentarze i odbieram to jako atak na mnie ze jestem wyrodną matką bo nie chce uczyć dziecka częstego noszenia. Wyraziłam tylko swoje zdanie a wylała się fala komentarzy o noszeniu przytulaniu w pierwszych tygodniach życia. Czy ja napisałam ze ja tak nie robiłam i nie będę robić ? Bardzo mało udzielam się na forum co do innych ale czytam was cały czas i mam takie wrażenie ze jak jakaś mamusia wyrazi swoje zdanie na jakiś temat a inna cześć mam nie podziela zdania to idzie krytyka. Moim zdaniem powinnismy się wspierać i rozumieć w swoich wyborach.
W ogóle tak nie odbieraj, ja nawet nie wiedziałam, ze tak wyszło z rozmowy? Ja po prostu napisałam o przytulaniu, ale wręcz zgadzam się z tym, zeby tak bezsensowanie nie nosić dziecka. Ja w ogóle starałam sie tak na upór nie nosić, bo i po co? Przytulasów, buziaczków moje dzieci mają do dzisiaj, a noszenie ciagłe za małego, nie, to u mnie tez nie wchodzi w grę. Rozumiem Twoje zdanie i popieram :) (tez nie miałam problemów w nocy, zeby dziecko ładnie zasypiało w łóżeczku swoim, a to jest bardzo dobre, bez zbędnych komentarzy, to jest najlepsze, jak dziecko potrafi samo zasypiać bez męczenia mamy)
 
U nas póki co relacja syn-corka jest słaba. Nawet bardzo. Syn nie lubi córki. Mówi, że jej nie chce, nie kocha, że ma jej nie być. Do tego wciąż ją bije. A ja jak na to patrzę to mi bardzo przykro 😞
Ojej. Trzeba mieć nadzieje ze będzie lepiej. Mysle ze za pare lat będzie jej pierwszym obrońcą. Nie mam doświadczenia z ogarnianiem rodzeństwa bo to moja druga ciąża, ale wszytskie moje koleżanki mówią ze to co było najtrudniejsze i najbardziej je zaskoczyło to ogarnięcie emocji pierwszego dziecka. Pocieszenie chyba tylko takie ze to normalne ze dzieci czuja zazdrość o rodzica i chcą mieć go dla siebie.
 
Kurczę tak czytam niektóre komentarze i odbieram to jako atak na mnie ze jestem wyrodną matką bo nie chce uczyć dziecka częstego noszenia. Wyraziłam tylko swoje zdanie a wylała się fala komentarzy o noszeniu przytulaniu w pierwszych tygodniach życia. Czy ja napisałam ze ja tak nie robiłam i nie będę robić ? Bardzo mało udzielam się na forum co do innych ale czytam was cały czas i mam takie wrażenie ze jak jakaś mamusia wyrazi swoje zdanie na jakiś temat a inna cześć mam nie podziela zdania to idzie krytyka. Moim zdaniem powinnismy się wspierać i rozumieć w swoich wyborach.

Hmmm…. A w którym miejscu Cię skrytykowałam lub zaatakowałam?
Napisałaś , ze nie chustwałas, bo nie chciałaś zeby dziecko nauczyło sie ciągłego noszenia.
Odpowidialam, ze noszenie to jest naturalna, pierwotna potrzeba dziecka, której sie nie uczy.
Nie moja wina, ze tak sie poczułaś. Komentarz bul zupełnie neutralny. Tak samo jak Twój wyrażający opinie na temat noszenia dziecka. Bez żadnych personalnych czy osobistych prztyków. ☺️

Kolejny komentarz nie był w ogóle w odniesieniu do Ciebie. Przypomanialam sobie po prostu slowa mojej matki, które w kontekście ówcześnie sytuacji były straszne i do dziś jak sobie o nich przypomnę, wywołują we mnie burze bardzo złych emocji.

Tez soe nie zgodzę z tym, ze jak ktoś ka inne zdanie to jest atakowany. Nawrt wczoraj były dwa odmienne stanowiska odnośnie pieluch. Sa różne zdania odnośnie baran prenatalnych, kupami nowych ubranek dla dziecka czy innyc tamatow.

Ojej :( Wierzę, ze to się zmieni, daj mu czas. Rozmawiaj, wspieraj go, a zobaczy, ze jest ok :) Na pewno nie rób niepotrzebnych wyrzutów, bo on to inaczej czuje i trzeba podejsć tak powiem "psychologicznie". Nic na siłę, nic z nerwami, nic z wytykaniem itd. Bedzie dobrze :*

W ogóle tak nie odbieraj, ja nawet nie wiedziałam, ze tak wyszło z rozmowy? Ja po prostu napisałam o przytulaniu, ale wręcz zgadzam się z tym, zeby tak bezsensowanie nie nosić dziecka. Ja w ogóle starałam sie tak na upór nie nosić, bo i po co? Przytulasów, buziaczków moje dzieci mają do dzisiaj, a noszenie ciagłe za małego, nie, to u mnie tez nie wchodzi w grę. Rozumiem Twoje zdanie i popieram :) (tez nie miałam problemów w nocy, zeby dziecko ładnie zasypiało w łóżeczku swoim, a to jest bardzo dobre, bez zbędnych komentarzy, to jest najlepsze, jak dziecko potrafi samo zasypiać bez męczenia mamy)
Gdyby każde zdanie odrębne było „nieuzasadnioną krytyką”, to po co w ogóle rozmawiać? Po co istnieje nauka? Hej! Jedźmy na przeczuciach popartych brakiem doświadczenia ;)

A co do samego noszenia-nie noszenia, tulenia-nie tulenia, zasypiania samotnie-wspolspania-treningu snu: polecam Waszej uwadze książkę opublikowaną przez wydawnictwo Natuli, o wiele znaczącym tytule „Jak zrozumieć małe dziecko”. Świetnie wytłumaczone dlaczego różne aspekty są istotne, a kto mówi, że jest inaczej, to przeczy wynikom wielu badań naukowych. Może sobie nadal tak uważać i czynić, ale niech wie, że nie jest to zgodne z doświadczeniem życiowym/naukowym. I jak potem dziecko zapyta, dlaczego mu tak czyniono, to lepiej mieć na to dobrą odpowiedź przygotowaną. Na przykład jakiejś przeczące temu badanie ;)
Obawiam się, że samo powołanie na „rodzicielski autorytet” może nie wystarczyc. Przynajmniej mnie, jako dziecku nie wystarcza :)

Publikacja jest dostępna w abonamencie Legimi.
Jest tez na stronie wydawnictwa, na alleg ro, Empiku i w bibliotekach.

Jak będziecie miały jakieś zdanie na temat tego, co w tej książce piszą autorki, to bardzo chętnie posłucham. Mega mnie to interesuje.

I zakończę: „tylko krowa nie zmienia poglądów”.


 
Gdyby każde zdanie odrębne było „nieuzasadnioną krytyką”, to po co w ogóle rozmawiać? Po co istnieje nauka? Hej! Jedźmy na przeczuciach popartych brakiem doświadczenia ;)

A co do samego noszenia-nie noszenia, tulenia-nie tulenia, zasypiania samotnie-wspolspania-treningu snu: polecam Waszej uwadze książkę opublikowaną przez wydawnictwo Natuli, o wiele znaczącym tytule „Jak zrozumieć małe dziecko”. Świetnie wytłumaczone dlaczego różne aspekty są istotne, a kto mówi, że jest inaczej, to przeczy wynikom wielu badań naukowych. Może sobie nadal tak uważać i czynić, ale niech wie, że nie jest to zgodne z doświadczeniem życiowym/naukowym. I jak potem dziecko zapyta, dlaczego mu tak czyniono, to lepiej mieć na to dobrą odpowiedź przygotowaną. Na przykład jakiejś przeczące temu badanie ;)
Obawiam się, że samo powołanie na „rodzicielski autorytet” może nie wystarczyc. Przynajmniej mnie, jako dziecku nie wystarcza :)

Publikacja jest dostępna w abonamencie Legimi.
Jest tez na stronie wydawnictwa, na alleg ro, Empiku i w bibliotekach.

Jak będziecie miały jakieś zdanie na temat tego, co w tej książce piszą autorki, to bardzo chętnie posłucham. Mega mnie to interesuje.

I zakończę: „tylko krowa nie zmienia poglądów”.


masz racje! Dyskusje są dobre, byle były grzeczne i nieobrażające (chociaż czasem niektórzy są tak wredni, oczywiście nie z tej grupy, ze nie da się pokłócić 🙄).
Ja np wczoraj pierwsza napisałam komentarz o wielopielo, ze są bleee i z góry, nie używając ich nigdy je skreśliłam. No ale po przeczytaniu wielu waszych komentarzy do tego, pomyślałam, ze może nie będę używać na niemowlaku, ale spróbuje na starszym synku. W sumie to kupek już nie robi 10 na dzień, jedyne co to siusia, często ma obszczypana pupkę i i tak chcemy go powolutku odpieluchowywac, wiec może takie wielopielo było by dobre, takie przejście z pampersow, na „majteczki” w które jak narobi to nic się nie stanie 😋 co o tym myślicie ?
 
reklama
A ja właśnie zjadłam plaster sera krótkodojrzewającego z orzechami włoskimi bo moja mama kupila na rynku... mowie do niej hm ja chyba nie mogę takiego a ona ze nie bo to nie jest pleśniowy... zjadłam i przeczytałam dopiero ze nie można bo może być listerioza 😥 juz jestem zła na swoją bezmyślność.
 
Do góry