ZUS nasilił te kontrole, bo coraz więcej jest kobiet, które biorą L4 jak tylko zobaczą 2 kreski, a nie ma żadnych wskazań do tego [w stylu praca biurowa, brak historii ciąży zakończonych niepowodzeniem, ciąża rozwija się prawidłowo itp.]. Najczęściej są to kobiety, które miały np. umowę na czas określony, wiedzą, że najpewniej i tak im nie przedłużą, więc uznają, że nie mają nic do stracenia. Sama mam w rodzinie dwie takie dziewczyny - praca biurowa, z ciążą wszystko dobrze, obu gin powiedział, że nie ma podstaw do zwolnienia, to poszły do innego lekarza i dostały. Jedna z nich miała kontrolę, druga nie, ale świadczeń żadnej nie cofnięto. Wydaje mi się, że te kontrole są bardziej po to, żeby nastraszyć kobiety przed wzięciem zwolnienia, a nie nastawione na te co już mają, bo bardzo ciężko coś udowodnić jeśli np. zwolnienie nie wyklucza chodzenia